Wyszukaj
Facebook YouTube
A A+ A++ Wersja kontrastowa
BIP BIP
Miasto Otwock
STRONA GŁÓWNA Turysta Piesze trasy turystyczne Szlak Willi Otwockich

Szlak Willi Otwockich

Budynki - ozdobnik
Całkowita długość szlaku 13,5 km.

Przebieg szlaku:


Etap I – „Ulicami Starego Otwocka.” Dworzec PKP – ul. Warszawska – ul. K. Dłuskiego – ul. Wł. Reymonta – ul. gen. T. Kościuszki – ul. Wł. Czaplickiego – ul. L. Kruczkowskiego – ul. Kościelna – ul. gen. T. Kościuszki – ul. F. Chopina – ul. M. Kopernika – teren kościoła p.w. św. Wincentego a’Paulo – ul. Wł. Reymonta – ul. S. Żeromskiego – ul. Wierchowa – ul. J. Kochanowskiego – ul. Wł. Reymonta – ul. marszałka J. Piłsudskiego – ul. B. Prusa – ul. S. Żeromskiego – ul. gen. T. Kościuszki – ul. Willowa – ul. Warszawska
Etap II – „Ulicami Nowego Otwocka.” ul. Warszawska – przejście przez tory – ul. Armii Krajowej – ul. gen. J. Filipowicza – Park Miejski – ul. gen. J. Dwernickiego – ul. 3 Maja – ul. Narutowicza – ul. M. E. Andriollego – ul. J. Matejki – ul. Karczewska – ul. Zygmunta – ul. Szkolna – ul. Wawerska – ul. Powstańców Warszawy – ul. M. E. Andriollego – Plac 7 Pułku Łączności – ul. Orla – Dworzec PKP

Szlak jest oznakowany w terenie biało-czerwonymi znakami.

Szlak Willi Otwockich to trasa prezentująca tą część dzisiejszego miasta, która rozwijała się od początku lat 80-tych XIX w. do wybuchu II wojny światowej. Pierwotnie nazywana Otwockiem Stacyjnym, Willami Otwockimi i Wilegiaturą Otwock aż do 1916 r., kiedy to ostatecznie ukształtowała się obecną nazwę miasta. Etap I „Ulicami Starego Otwocka” przebiega w całości po wschodniej stronie torów kolejowych. Pozwala zaznajomić się z najstarszymi obiektami i ulicami Otwocka „Stacyjnego”. Po tej stronie torów skupiała się elita dawnego Otwocka. Tu powstały pierwsze sanatoria i pensjonaty, osiedlali się zamożni obywatele. Wśród zadbanych zieleńców i klombów dostojnie przechadzali się nobliwi obywatele miasta oraz liczni kuracjusze. Natomiast etap II „Ulicami Nowego Otwocka” przebiega w całości po zachodniej stronie torów kolejowych. Pozwala zapoznać się z najstarszymi obiektami i ulicami „Otwocka Stacyjnego”. Po tej stronie torów skupiała się funkcja handlowo – usługowa dawnego Otwocka. Tu powstały też najbardziej reprezentacyjne obiekty okresu międzywojennego. Tutaj osiedlali się kupcy, sklepikarze, rzemieślnicy oraz mniej zamożni obywatele. Tutaj tętniło codzienne życie miasta.

Początek szlaku znajduje się przed głównym wejściem na Dworzec PKP w Otwocku. Miejsce to jest kolebką dzisiejszego miasta. Pierwotnie tereny te należały do folwarku Anielin, rozległych dóbr otwockich należących w II połowie XIX w. do Zygmunta Kurtza. Budowa w latach 1874-77 Drogi Żelaznej Nadwiślańskiej i uruchomienie jej 29 sierpnia 1877 r. wraz z oddaniem do użytku niewielkiej stacji kat. III „Otwock”, dała impuls do rozwoju osadnictwa wzdłuż kolei na całej tzw. linii otwockiej od Wawra po Celestynów. Nazwa nowej stacji nawiązywała do siedziby majątku, na terenie którego powstała.

Wokół bardzo szybko zaczęła się parcelacja gruntów i budowa nowego osiedla nazywanego początkowo Otwockiem Stacyjnym a później Willami Otwockimi. Pierwszy dworzec kolejowy został wybudowany razem z nową koleją. Był to budynek drewniany, piętrowy, z krytą werandą dla oczekujących, mieszkanie zawiadowcy, pomieszczenia dla służby kolejowej i wieżę wodną. Stał między ulicą Orlą, a torami, na wysokości obecnego przystanku autobusowego. W pierwszych latach istnienia Otwocka Stacyjnego dworzec kolejowy stanowił ważny ośrodek życia towarzyskiego. Przychodziła tu codzienna prasa i korespondencja, tu był telegraf i jedyny w miejscowości bufet. Serwowano tutaj bardzo wykwintne potrawy, godne warszawskich restauracji. Na werandzie odbywały się koncerty i zabawy a w poczekalni koncerty muzyki popularnej. Ówczesny dworzec był jednym z celów spacerów mieszkańców i kuracjuszy. Edmund Diehl w „Willach Otwockich” w 1893 r. tak opisuje stację:


„Bardzo uczęszczaną jest też przechadzka na stacyję bądź na pociągi kolejowe przychodzące i odchodzące dla spotkania znajomych, bądź też w celach zakupu w znajdującym się w sąsiedztwie sklepie. Obszerna weranda dla oczekujących na pociągi kolejowe, dostatecznie zabezpiecza od słońca i deszczu, platforma zaś kolejowa dość długa i deskami wyłożona, wygodną jest dla spaceru. W dni świąteczne na południowych i wieczornych pociągach zbiera się zwykle tak znaczna ilość osób odjeżdżających i odprowadzających, iż często swobodnego trudno znaleźć miejsca. Ruch i gwar czysto miejski, nie brakuje też często i wesołych epizodów”.


Obecny, murowany dworzec w stylu historycznym z elementami secesji, powstał przed 1910 r. Jego twórcą był arch. Jan Fijałkowski, budowniczy wielu obiektów na Drodze Żelaznej Nadwiślańskiej, projektant kościoła św. Zbawiciela i Domu Techniki przy ulicy Czackiego w Warszawie. Był on również autorem przebudowy wieży wodnej na stacji w Otwocku ok. 1910 r. Na ścianie frontowej dworca przy wejściu wmurowane są dwie tablice pamiątkowe: z prawej strony upamiętniająca 60-tą rocznicę elektryfikacji linii kolejowej do Otwocka (15 grudnia 1936 r. na stację do Otwocka przyjechał pierwszy w historii PKP rozkładowy pociąg elektryczny, a z lewej strony poświęcona wydarzeniom z 1981 r., w wyniku, których spłonął znajdujący się obok posterunek kolejowy MO. Wchodzimy do środka dworca i od razu zwraca uwagę okazała poczekalnia z pięknie obłożonym boazerią stropem z oknami dookoła, zapewniającymi dobre oświetlenie w ciągu dnia. Urodę otwockiego dworca dostrzegli filmowcy. Nagrywano tutaj sceny do wielu filmów i seriali telewizyjnych, m.in.: „Dom”, „Jan Serce”, „Plebania".

Wychodzimy na drugą stronę budynku pod okazałą (obecnie rzadko spotykaną na dworcach kolejowych) drewnianą wiatę wspartą na filarach z giętych szyn kolejowych.

Idziemy dalej środkowym peronem w stronę Warszawy i przechodzimy przejściem dla pieszych na ulicę Warszawską. Po lewej mijamy zarośniętą rampę kolejową. W czasach świetności na niej wznosił się drewniany budynek magazynowy a wszystkie tory postojowe były zapełnione wagonami towarowymi. Z lewej strony widzimy okazały budynek dawnych magazynów PHS a nieco z prawej strony od nich plac zajmowany przez Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich. W 1942 r. czasie likwidacji otwockiego getta odchodziły stąd transporty Żydów do obozu zagłady w Treblince. Natomiast przejście przez tory, którym przechodzimy w prawo na ulicę Warszawską to pozostałość po dawnym przejeździe kolejowym w ciągu ulicy Samorządowej, która kiedyś dochodziła aż do ulicy Górnej. Przejście to było też jedyną oficjalną, dostępną drogą dla Żydów łączącą w czasie okupacji getto miasteczkowe i getto środkowe.

Wychodzimy na ulicę Warszawską i skręcamy w lewo. Jest to jedna z najstarszych ulic w Otwocku pod koniec XIX w., nazywana Warszawską Lewą. Było to miejsce spacerów i przechadzek mieszkańców Willi Otwockich. Edmund Diehl w „Willach Otwockich” w 1893 r. tak opisuje ulicę: „Miejscem codziennych przechadzek w Otwocku jest tak zwany „bulwar kolejowy”, dziś na ulicę Warszawską przemianowany, posiadający wyglinowane trotuary, a z tego względu do spacerów się nadający. Ciągnie on się prawie na 1½ wiorsty, to jest na długości linii, po której wille położone są nad plantem. Ruch tutaj, szczególnie w święta bardzo ożywiony, a dla osób, dla których dłuższe wycieczki zbyt są męczące, spacer po warszawskiej ulicy zupełnie wystarcza”. Po chwili skręcamy w ulicę Dłuskiego. Z lewej strony za ulicą Warszawską widać duży zakład produkujący wyroby betonowe. Na jego terenie przed II wojną światową znajdowała się rampa przeładunkowa wykorzystywana przez cegielnię Teklin. Cegłę z cegielni do tego miejsca dowożono konną kolejką wąskotorową, która biegła wzdłuż dzisiejszych ulic: Żeromskiego i Samorządowej. Przy skrzyżowaniu, nieco w głębi po lewej stronie, duży piętrowy drewniany dom z końca XIX w. Jest to główny pawilon dawnego sanatorium dr Władysława Przygody przy ulicy Warszawskiej 5. Pawilon drugi znajduje się nieco dalej w głębi działki.

Było to pierwsze sanatorium dla Żydów w Otwocku powstałe już w 1895 r. Założone zostało przez felczera Józefa Przygodę jako Zakład Higieniczno-Dietetyczny dla Żydów. Józef Przygoda był też właścicielem rozległego majątku leśnego pomiędzy torami kolejowymi a wsią Mlądz. Po jego śmierci zakład przejął syn, dr Władysław Przygoda przekształcając go w 1907 r. w przeciwgruźlicze „Sanatorium D-ra Przygody” dla Żydów o 52 pokojach dla chorych. Wyróżniało się nowoczesnym charakterem obu pawilonów (głównego z krytymi tarasami do werandowania i pawilonu do leczenia dietetycznego), urządzeniem wnętrz i rytualną kuchnią żydowską. Posiadało własne sale zabiegowe, laboratorium, gabinet rentgenowski i światłoleczniczy (lampy kwarcowe). Działało do 1939 r. W okresie okupacji hitlerowskiej znalazło się na terenie tzw. getta środkowego, które rozciągało się od ulicy Warszawskiej po ulicę Słowackiego i Moniuszki oraz od granicy miasta prawie po ulicę W. Czaplickiego. W głównym budynku znalazł siedzibę Judenrat. Jego pierwszym przewodniczącym był właściciel pensjonatu „Palladium” Izaak Lesman, potem Szymon Gurewicz. Kilka lat po wojnie szpital Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, potem magazyny i zaplecze gospodarcze MSW. Od 1954 r. budynki sanatoryjne znajdowały się w zarządzie miasta i przeznaczone zostały na mieszkania komunalne. Obecnie budynki stanowią własność prywatną. Za sanatorium dr. Przygody, kilkadziesiąt metrów w stronę Świdra, w głębi lasu, przy niedużym drewnianym domu stoi biała kapliczka. Została ona wystawiona po II wojnie światowej na pamiątkę tragicznego wydarzenia z czasów okupacji. Dwaj młodzi Polacy kradnący węgiel ze stojącego opodal pociągu zostali zauważeni przez niemieckich strażników kolejowych, którzy mieli posterunek w pobliskim domu na wydmie. Podczas ucieczki do lasu, w stronę sanatorium dr. Przygody, jeden z nich został śmiertelnie zraniony, drugi ukrył się w domu przy kapliczce. W tym samym domu ukrywała się także Żydówka Guta Katz.

Wracamy do ulicy Dłuskiego i idziemy nią dalej do ulicy Wł. Reymonta. Skręcamy w lewo w stronę wydmy. Po kilkudziesięciu metrach z prawej strony znajdujemy kamień pamięci otwockich Żydów.

W tym miejscu od 19 sierpnia 1942 r. przez kilkanaście dni, hitlerowcy dokonali krwawej masakry żydowskich mieszkańców Otwocka w trakcie likwidacji miejscowego getta. Stąd do szczytu pobliskiej Wydmy Świderskiej, do końca sierpnia i we wrześniu odbywały się zbiorowe egzekucje, w których łącznie zginęło ok. 2000 osób. Większość z pomordowanych została pogrzebana w zbiorowych mogiłach znajdujących się w rejonie pomnika. Wstrząsające relacje o historii Żydów otwockich w czasie okupacji zawiera książka Calela Perechodnika „Czy ja jestem mordercą?”, wydana przez Wydawnictwo Karta w 1993 r. W czasie likwidacji getta zamordowana została również psychicznie chora matka Juliana Tuwima — Adela z domu Krukowska (bliska kuzynka dra Gustawa Krukowskiego). Została ona zastrzelona w domu na szczycie Wydmy Świderskiej (obecnie Reymonta 7 a w czasie okupacji hitlerowskiej Reymonta.

„Jest na cmentarzu łódzkim,

na cmentarzu żydowskim,

Grób polski mojej matki,

Mojej matki żydowskiej.

Grób mojej Matki Polki,

Mojej Matki Żydówki,

Znad Wisły Ją przywiozłem

Na brzeg fabrycznej Łódki.

Zastrzelił ją faszysta

Kiedy myślała o mnie (...)

Przestrzelił świat matczyny:

Dwie pieszczotliwe zgłoski,

Trupa z okna wyrzucił

Na święty bruk otwocki.”

(to fragmenty wiersza Juliana Tuwima „Matka”)


Pomnik przy ulicy Wł. Reymonta został ustawiony w sierpniu 1949 r. z inicjatywy Zarządu Miasta Otwocka. Od tego czasu miejsce pamięci nie podlegało renowacji. Plac wokół pomnika jest masowym grobem ludności żydowskiej. Jednak w świadomości otwocczan miejsce to jest uważane tylko za symboliczny pomnik pamięci obejmującym jedynie najbliższy teren wokół otoczony niskim płotkiem. W tym roku, Społeczny Komitet Pamięci Żydów Otwockich i Karczewskich w porozumieniu z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa dokonał rewitalizacji tego miejsca. Wytyczono teren miejsca pamięci narodowej poprzez ułożenie głazów narzutowych (analogicznie jak otoczenie cmentarza żydowskiego w Anielinie, którego renowacji dokonał też Społeczny Komitet) oraz przymocowano na kamieniu nową tablicę z nową inskrypcją: „Tu w zbiorowych mogiłach spoczywa/ około 2000 otwockich Żydów rozstrzelanych w tym miejscu/ w sierpniu i wrześniu 1942 r. przez niemieckich okupantów./ Pamiętamy o ich tragedii,/ a także o wszystkich wymordowanych żydowskich współobywatelach naszego miasta./ Mieszkańcy Otwocka.” Dotychczasowy, częściowo błędny, napis głosił: „Miejsce straceń 5000 Żydów, którzy w dniu 19 VIII 1942 r. zginęli z rąk hitlerowskich ludobójców. Cześć ich pamięci!”. Wraz z upływem czasu inskrypcja stawała się coraz mniej czytelna oraz była częściowo niezgodna z prawdą historyczną. Napis zawierał zbyt wysoką liczbę ofiar rozstrzelanych w tym miejscu. Podana liczba jest bliższa liczbie wszystkich ofiar, jakie były w trakcie istnienia otwockiego getta. Ponadto, Żydzi byli tu rozstrzeliwani nie tylko 19 sierpnia, lecz także w ciągu kilku tygodni po akcji likwidacyjnej otwockiego getta. Stara inskrypcja nie informowała jednoznacznie, że jest to cmentarz wojenny a sugerowała raczej, że jest to tylko upamiętnione miejsce egzekucji.

Od pomnika wracamy do ulicy T. Kościuszki, którą idziemy w kierunku ulicy W. Czaplickiego. Po prawej stronie mijamy duże „Osiedle Tysiąclecia” Otwockiej Spółdzielni Mieszkaniowej wznoszone etapami od lat 60-tych XX w. przez 50 lat. Na miejscu osiedla wcześniej przebiegały ulice Samorządowa i Cicha. Z lewej strony widzimy kompleks wznoszonych bloków osiedla „Złoty Trójkąt”. Jeszcze 10 lat temu w tym miejscu stał jeden z najstarszych murowanych budynków Otwocka, „Willa Maryja” warszawskiego kupca Wincentego Urbańskiego (dawny adres to Samorządowa 9), wzniesiona w 1892 r. Przewodnik Edmunda Diehla „Otwock i jego okolice” z 1893 r. tak charakteryzuje „Willę Maryja”: „(...) budynek murowany piętrowy, tak pod względem konstrukcyj jak i wewnętrznego urządzenia, bardzo dodatnie czyniący wrażenie”. W roku 1925 był własnością Bronisława Plebińskiego (współprojektanta Mostu Poniatowskiego w Warszawie). Ogrodnikiem na tej pięknej posesji był p. Rżysko. Wewnątrz budynku znajdowała się bardzo ładna klatka schodowa z kutą balustradą i malowanym gustownie plafonem. W okresie getta żydowskiego mieścił się tutaj komisariat Ghetto-Polizei, a po wejściu Armii Czerwonej do Otwocka w 1944 roku willę zajął na swoją siedzibę radziecki komendant miasta major Aisin.

Przechodzimy skrzyżowanie z ulicą W. Czaplickiego i idziemy dalej. Z lewej strony w głębi, od strony ulicy Wł. Reymonta, za nowo wybudowanym domem komunalnym widać mocno zdewastowaną, murowaną „Willę Stasin”. Jest to jeden z pięciu najstarszych murowanych domów w sanatoryjnej części Otwocka. Wzniesiona został przed 1893 r. dla Wincentego Froelicha. Przed II wojną światową mieścił się w niej Wydział Hipoteczny przy Sądzie Grodzkim w Otwocku a po wyzwoleniu, do lat 60-tych XX w., Biuro Notarialne na parterze. Budynek ten był często pokazywany na pocztówkach z otwocka z początku XX w. Obecnie mieszczą się w nim mieszkania komunalne.

Idziemy dalej ulicą T. Kościuszki i widzimy po lewej stronie trzy duże drewniane domy Samorządowa 8 i Kościuszki 5, 7 (dawniej była to Aleja Tadeusza Kościuszki 1). Miejsce to jest niezwykłe na historycznej mapie Otwocka. Mieszkało tutaj wielu znakomitych obywateli miasta oraz osoby, które w chwili najcięższej próby zdali egzamin z patriotyzmu i człowieczeństwa. To tutaj mieszkały aż dwie osoby uhonorowane medalem „Sprawiedliwy wśród narodów świata”. Jest to dawna „Willa Nowość” należąca pierwotnie do Wincentego Kwiecińskiego, której początki sięgają ok. 1890 r. W 1925 r. posesja należała do Pinkasa Kacenelenbogena, prezesa zarządu otwockiej gminy żydowskiej. Współwłaścicielami byli dr Zejlik Flejsyng i Szwejd. Od imienia syna Pinkasa nazwano wtedy posesję „Willą Saulówką”. Na samym rogu z ulicą Samorządową stoi dobrze zachowany z licznymi zdobieniami, balkonami i werandami drewniak (obecny adres to Samorządowa 8). W domu tym mieszkał zasłużony dla Otwocka lekarz dr Władysław Czaplicki wraz z żoną Stanisławą i synem Jerzym, późniejszym słynnym śpiewakiem operowym. W tym domu Stanisława Czaplicka prowadziła znany pensjonat. Po śmierci męża przeprowadziła się do sąsiedniego budynku Kościuszki 5 i mieszkała tam z wnuczką Ireną Sarnecką. Tutaj mieszkała też rodzina Michała Kokoszko-Kosowskiego prof. Leona Błażejewicza i właściciele posesji Kacenelenbogenowie. W latach 60-tych XX w. na parterze budynku znajdowała się „Spółdzielnia Dentystyczna”.

W budynku Kościuszki 5 na piętrze w lokalu nr 6 mieszkał przedwojenny komendant Policji Państwowej w Otwocku komisarz Bronisław Marchlewicz, człowiek o nieskazitelnym charakterze, żołnierz AK, za zasługi w ratowaniu Żydów uhonorowany medalem „Sprawiedliwy wśród narodów świata”. Na parterze przed II wojną światową mieszkała znana otwocka społeczniczka, opiekunka dzieci żydowskiej biedoty, nauczycielka ze Szkoły Powszechnej nr 2, Gustawa Kamińska wraz z mężem Izaakiem, synem Tadeuszem i córką Hanną. Pani Gustawa zmarła na atak serca w 1940 r. Wojnę przeżyła tylko jej córka Hanna, która w 1946 r. wyemigrowała do Francji i zamieszkała w Paryżu. Mieszkała tu również inna społeczniczka, Aleksandra Szpakowska wraz z rodziną, która w okresie okupacji hitlerowskiej z narażeniem życia udzielała pomoc prześladowanym Żydom. Za swoją postawę została uhonorowana medalem „Sprawiedliwy wśród narodów świata”. Tutaj też mieszkał początkowo dr Władysław Wajdenfeld a później dr Zejlik Flejsyng z rodzinami i w okresie okupacji sędzia Sądu Grodzkiego Karol Zajchowski wraz z rodzin. 


W największym z budynków, Kościuszki 7 mieszkała rodzina Kacenelenbogenów po przeprowadzce z ulicy Czaplickiego. Na parterze mieszkał początkowo dr Zejlik Flejsyng a później dr Władysław Waidenfeld z rodzinami oraz rodzina dra Janusza Jakuba Pompera. W czasie okupacji mieszkał tutaj również znany chirurg dr Stanisław Oracz (zaangażowany w działalność konspiracyjną w ramach AK) z żoną Aldoną i córką Krystyną. Duże mieszkanie na I piętrze zajmował dr Ludwik Mierosławski z żoną Heleną i córkami Zofią i Barbarą. Po II wojnie światowej zamieszkał w tym domu mjr Lucjan Milewski, zastępca szefa Służby Sprawiedliwości KG AK, powstaniec warszawski. 

Rejon ulicy Kościuszki i Kościelnej jest miejscem, gdzie zachowało się wyjątkowo dużo okazałych otwockich drewniaków z przełomu XIX i XX w. Niestety najlepiej zachowany ze świdermajerów przy Kościuszki 11 (pierwotnie Aleja T. Kościuszki 3) spłonął częściowo w lutym 2012 r. Budynek ten został wybudowany ponad 100 lat temu przez Podolskich na należącej do nich działce. Mieszkał tu farmaceuta mgr Wacław Podolski wraz z żoną oraz jego siostra Kazimiera z mężem Michałem Geislerem. W głębi posesji, w niewielkim murowanym budynku działała od 1895 r. znana w mieście „Fabryka Wód Mineralnych i Napojów Gazowanych Magistra W. Podolskiego w Otwocku


Wracamy do ulicy W. Czaplickiego i skręcamy w lewo. Po I wojnie światowej ulica nazywana była Sądową ze względu na znajdujący się tutaj sąd grodzki. Pod numerem 3 mieścił się posterunek Policji Państwowej, którego komendantem w 1925 r. był starszy przodownik J. Kowalewski. Z prawej strony mijamy duży, piętrowy, szary budynek o ciekawej architekturze nawiązującej do historyzmu i secesji przy ulicy W. Czaplickiego 7. Jest to „Willa Racówka” wzniesiona w 1928 r. przez Szlamma Huberbanda. 


W 1935 r. posiadłość nabył otwocki adwokat Antoni Maciejko. Trzy lata później właścicielami posiadłości zostali Mordechaj Rosbaum i Ignacy Maurycy Kerner z żoną Taubą. Od 1936 r., na piętrze mieścił się Sąd Grodzki a w latach 1945–65 początkowo również Sąd Grodzki i następnie Powiatowy. W 1945 r. było tu więzienie, w którym przetrzymywany był Bolesław Piasecki, późniejszy twórca PAX-u. Od dawnego sądu idziemy w stronę dużego sklepu spożywczego PSS nazywanego potocznie „Stodołą”. Jest to typowy wielko powierzchniowy sklep wznoszony w Polsce w latach 70-tych ubiegłego wieku według projektu podarowanego Polsce przez bratnią Niemiecką Republikę Demokratyczną. W tym miejscu, w nieistniejącym już budynku, przed II wojną światową funkcjonowało gimnazjum uzdrowiskowe (miejskie) zorganizowane w 1919 r. przez miejscowych obywateli m.in. państwa Wyrożębskich, dr Grędę i Fr. Pulwarskiego.

Przed sklepem skręcamy w lewo w niepozorną, idącą pod górę uliczkę L. Kruczkowskiego. Przy niej po lewej stronie na szczycie wydmie wznosi się „Willa Na Górce” (obecnie Kruczkowskiego 10 a dawniej Kościelna 3).

Wybudował ją w latach 80. XIX w. inż. Edmund Diehl, autor pierwszej monografii Otwocka „Wille w Otwocku” z 1893 r. Jest to charakterystyczny drewniany budynek z przysadzistą wieżą po środku, w której znajdował się punkt widokowy na niezabudowaną wtedy okolicę. Właściciel willi był postacią wielkiego formatu: inżynier komunikacji, sekretarz Towarzystwa Popierania Przemysłu i Handlu, wicedyrektor Towarzystwa Kredytowego miasta Warszawy, sfragista, współautor wraz z prof. Franciszkiem Piekosińskim z Uniwersytetu Jagiellońskiego monumentalnego dzieła „Pieczęcie polskie wieków średnich”. W latach 1906 – 25 „Willa Na Górce” należała do Pisarskich i była wynajmowana letnikom. Schodzimy do ulicy Kościelnej.

Skręcamy w prawo w kierunku zrujnowanego, neogotyckiego ceglanego budynku z wieżą. Jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych otwockich budynków, „Willa Julia”. Schowana obecnie za restauracją „Stylowa” była jednym z najbardziej oryginalnych budynków Otwocka Stacyjnego. „Willa Julia” (obecnie Kościelna 2 a w okresie międzywojennym Warszawska 19). Należała do Maurycego Karstensa, właściciela jednego z największych przedsiębiorstw budowlanych w Warszawie w końcu XIX w. Jego zakłady ciesielskie i stolarskie, zatrudniające 150 osób wyprodukowały zapewne elementy wielu domów w Otwocku. W 1893 r. były w tym miejscu 2 domy do wynajęcia: „Willa Julia” i niewielki drewniak (Kościelna 4). Na pocz. XX w. posesja była w posiadaniu Aleksandra Kowalskiego, który prowadził tutaj inhalatorium, zakład hydropatyczny i skład apteczny. Kowalski w ogrodzie zbudował duży piętrowy drewniak (Warszawska 23a). Za nim, w małym budynku mieściła się pijalnia wody mineralnej „Motor”. Wszystkie te drewniane budynki ze względu na bardzo zły stan techniczny zostały rozebrane pod koniec 2013 r. Na początku lat 20-tych „Willa Julia” należała do pediatry Gotlieba Kremera. Od 1925 r. był tu Urząd Pocztowo-Telegraficzny kierowany przez A. Kowalskiego, pierwszego naczelnika poczty w Otwocku. Około 1935 r. pozostał w „Willi Julii” tylko urząd telegraficzny a pocztę przeniesiono do „Willi Cacko”. Po II wojnie światowej mieściły się tutaj aż do końca lat 80-tych ubiegłego wieku mieszkania komunalne. Mimo objęcia „Willi Julii” opieką konserwatorską, budynek jest w stanie postępującej ruiny. Stojący na rogu posesji oryginalny budynek o historycznym kostiumie elewacji mieści najstarszą, działająca w mieście restaurację „Stylową”

Naprzeciwko „Julii” po drugiej stronie ulicy Kościelnej wznosi się okazały, dwupiętrowy budynek wzniesiony w latach 90-tych XX w. mieszczący największy otwocki zakład pogrzebowy „Exitus”. Z lewej strony budynku znajduje się pusty, ogrodzony plac. Jeszcze 10 lat temu stała tutaj duża, w części środkowej piętrowa, drewniana „Willa Syrena” (ostatni adres to Warszawska 22) należąca pierwotnie do Kazimierza Zajączkowskiego a później do dra Franciszka Feilchenfelda. Od 1935 r. w willi mieścił się Posterunek Policji Państwowej, przeniesiony w okresie okupacji niemieckiej na ulicę Sienkiewicza 3 (obecnie Armii Krajowej).

Nieco dalej idąc wzdłuż ulicy Warszawskiej na południe, za drewnianymi piętrowymi świdermajerami, widać kompleks budynków Zakładu Energetycznego.

Jeden z budynków Zakładu to przebudowana dawna otwocka elektrownia uruchomiona w 1921 r. Od strony ulicy wznosi się zapewne stuletni, piętrowy budynek z czerwonej cegły (Warszawska 25). Został on wzniesiony pod koniec XIX lub na początku XX w. na placu należącym pierwotnie do barona Stanisława Lessera, a raczej do jego sukcesorów. Kolejnymi jego właścicielami byli Jankiel Fekel i Moszek Szwarcwald a w 1918 r. Majer Stambuch. W okresie międzywojennym należał do znanej otwockiej rodziny Migdalskich, którzy prowadzili tutaj popularny w całym mieście zakład wędliniarski. Obok zakładu wędliniarskiego w budynku tym funkcjonował sklep spożywczy Abrama Noja. Z ulicy na podwórko prowadzi przez środek domu brama. Jest to ostatnia taka brama w Otwocku. Niby dobrze znana, ale dawno zapomniana i czekająca na ponowne odkrycie. Wystarczy do niej wejść i wehikuł czasu przeniesie nas natychmiast w inną epokę, w lata 20-te, lata 30-te… Spójrzmy na sklepienie. Najpierw zobaczymy nieco zatarty i łuszczący się, ale jeszcze czytelny, napis „FOTO”. Nad nim zaś malowidła przedstawiające zamek nad jeziorem, jakieś motywy roślinne i girlandy. Miejsce zachowało odrobinę klimatu z innej epoki. Obrazy i napis reklamują dawny zakład fotograficzny mistrza Okuniewskiego mieszczący się tu przed wojną. Niestety dzisiaj brama jest zamknięta i żeby zobaczyć malowidła trzeba najpierw uzyskać zgodę obecnego właściciela budynku. 

Przechodzimy obok Zakładu Energetycznego. Z prawej strony widać cały ciekawy układu zjazdu pod wiadukty kolejowe wraz z kamiennymi murkami stanowiącymi oskarpowanie wykopu. Układ ten powstał w 1924 r. wraz z zakończeniem budowy przejazdu pod torami kolejowymi z zachodniej na wschodnią część miasta. Naprzeciwko wiaduktów, przy samej ulicy Warszawskiej, stoją dwa murowane, piętrowe budynki wzniesione w 1915 i 1916 r. Ostatnimi laty zostały pieczołowicie odnowione. Na pierwszym z budynków (z 1916 r.) widać duży napis „Promyk”. Przed wojną mieściło się tutaj kino „Miramare” Mojżesza Łopaty. Obecna nazwa nawiązuje do kina „Promyk” działającego w tym budynku po II wojnie światowej do połowy lat 90-tych XX w. Od chwili jego likwidacji w Otwocku nie ma już żadnego kina. W drugim z budynków znajdują się zakłady usługowe w tym znany od kilkudziesięciu lat zakład szewski. Zaraz za tymi budynkami znajduje się ulica Władysława Wrońskiego, która pierwotnie nazywała się Doktorską. Obecną nazwę otrzymała dla upamiętnienia znanego lekarza Władysława Wrońskiego, prowadzącego na przełomie XIX i XX w. Sanatorium dra Geislera. Jeszcze w 2011 r. na rogu tej ulicy stał okazały, piętrowy świdermajer, który niestety spłonął. Po południowej stronie ulicy Wrońskiego przed II wojną światową stał duży drewniany budynek pensjonatu J. Klepfisza (dawny adres Warszawska 31).

Wracamy do ulicy Kościelnej i wędrujemy nią w kierunku widocznego w oddali kościoła. Jest to jedna z najstarszych ulic miasta. Wytyczona już w latach 80-tych XIX w. W 1893 r. miała już nadaną dzisiejszą nazwę. Na przełomie XIX i XX w. była jedną z najbardziej reprezentacyjnych ulic Willi Otwockich. Stanowiła oś rozplanowania urbanistycznego osiedla, zamkniętą z jednej strony budynkiem dworca kolejowego a drugiej kościołem. Na narożnej posesji (obecnie Kruczkowskiego 2 i Kościelna 13 a w 1925 r. Kościelna 5) w latach 90-tych XIX w. znajdowało się targowisko z jatkami, gdzie można było nabyć wszelkie potrzebne artykuły spożywcze. W swoim przewodniku z 1893 r. „Wille Otwockie” Edmund Diehl pisał: 

„Z narożnika gruntu, należącego do D-ra Bujwida, wydzieloną została przestrzeń kilkusetłokciowa przeznaczona na „targowisko”, na której zbudowano parę domków lekkiej konstrukcji, przeznaczonych na owocarnię, sklepik i jatki (Lit. P). (…) Pieczywo co rano rozwozi po willach piekarz z Karczewia, nadto w oddzielnym budynku, postawionym na „targowisku” (Lit. P. ul. Kościelna), znajduje się pieczywo warszawskie, na żądanie po domach roznoszone. Również co rano rozwożonem jest mleko i śmietanka w oddzielnych naczyniach opieczętowanych, pochodzące z majątku „Całowanie” p. Drewitza; (…) W jatkach znajdujących się również na targowisku, dostać można wszelkiego rodzaju mięsa. Wieprzowinę i wyroby masarskie dowozi co tydzień rzeźnik z Wiązowni, nadto przekupnie z Karczewia roznoszą po willach mięsa z bydła bitego w Karczewiu, przeważnie zaś cielęcinę. W owocarni mieszczącej się na targowisku w oddzielnym budynku, dostać można warzywa i owoców z ogrodów Wielkiego Otwocka, wczesne zaś owoce, pomarańcze i winogrona roznoszą handlarze z Warszawy.” 

Pamiątką po targowisku jest niewielki murowany, parterowy budynek stojący na narożnej działce, prostopadle do ulicy Kościelnej. Pierwotnie dochodził do samej jezdni a obecnie jest nieco skrócony. Został on wzniesiony przed 1893 r. Mieściła się w nim wspomniana wyżej „Owocarnia” należąca do dominium Otwock Wielki Kurtzów i później hr. Jezierskich. Z boku budynku od strony podwórza, na zamurowanym oknie, na czarnym tle był wymalowany złotymi literami napis: „DOM. / OTWOCK WIELKI”. Sprzedawano tu zawsze świeże owoce, warzywa i jarzyny, przywożone codziennie z otwockiego folwarku. W latach 30-tych XX w. „Owocarnia” prowadzona była przez siostry Lewickie, Stefanię i Bronisławę. Od ok. 1890 r. działała w tym miejscu cukiernia (dawniej Kościelna 3 i później Kościelna 5) przejęta po kilku latach przez znanego otwockiego cukiernika Franciszka Adamkiewicza. Była to jedyna cukiernia otwarta cały rok. Można tutaj było zagrać w bilard, potańczyć a wieczorami wysłuchać koncertu orkiestry. Oprócz cukierni znajdowała się tutaj również sala restauracyjna. W „Przewodniku po Otwocku” z 1906 r. zamieszczona jest reklama cukierni: 

„Cukiernia Franc. Adamkiewicza, ulica Kościelna niedaleko stacyj kolejowej Otwock. Codzienne na świeżem maśle wypieki, które są również wysyłane po willach. Bilard.” 

W okresie okupacji hitlerowskiej częstym gościem cukierni był leczący się w Otwocku Stefan Jaracz.

Idąc dalej ulicą Kościelną mijamy schowany w głębi, otoczony nowymi murowanymi domami, niski drewniany dom z bogato zdobioną werandą (Kościelna 19). Jest to willa wzniesiona dla światowej sławy uczonego, lekarza i bakteriologa, immunologa, twórcy polskiej mikrobiologii, pioniera szczepień przeciw wściekliźnie w Polsce, Odo Bujwida. W 1887 r. dr Bujwid kupił od Zygmunta Kurtza za 500 rubli morgę piaszczystej ziemi przy ulicy Kościelnej i z dębowych podkładów kolejowych wybudował parterowy dom. Ozdobą budynku jest frontowa niewielka weranda, ozdobiona rzeźbionymi ażurami wykonanymi z drewna przez artystów rzemieślników. Pomimo swoich ok. 125 lat weranda zachowała się w stosunkowo dobrym stanie do dnia dzisiejszego. Dom ten został zaprojektowany przez znanego warszawskiego architekta, Stefana Szyllera, twórcę projektu biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, gmachu „Zachęty” i wielu neogotyckich kościołów. Dr Bujwid w swych pamiętnikach wspomina pobyt w Otwocku jako „raj na ziemi”. Mieszkając w Otwocku pracował w warszawskich szpitalach. W 1893 r. przeniósł się do Krakowa. Willa Odo Bujwida należy do najstarszych w Otwocku. W 1925 r. dom należał do K. Jełowieckiego. Dzisiaj budynek stanowi własność prywatną.

Idziemy dalej w kierunku skrzyżowania z ulicą T. Kościuszki. W tej okolicy zachowało się najwięcej starych drewnianych domów, tak charakterystycznych dla Otwocka. Zaraz po lewej stronie mijamy duży piętrowy dom drewniany „Willa Michalin” pod numerem Kościelna 23 (pierwotnie Kościelna 9, później 11). Wzniesiony w 1924 r. przez J. Rechta. W 1925 r. mieścił się tutaj pensjonat Openchowskiego. Następnie prowadził tu pensjonat dr Paweł Adolf Martyszewski. Na parterze znajdował się gabinet przyjęć a na piętrze pokoje dla chorych. Przed II wojną światową na parterze działała cukiernia „Luksus” znana z organizowanych koncertów orkiestr oraz „Hotel Polski” S. Panicza. W 1950 r. budynek ten kupiło małżeństwo Broniewiczów od Judki Leib Goldmana. Po wojnie w budynku działał jedyny w Otwocku hotel „Liliana”, który prowadzili Broniewiczowie do lat 80-tych ubiegłego wieku.

Naprzeciwko, po drugiej stronie skrzyżowania, pod numerem Kościuszki 15 (dawniej Kościuszki 3) widzimy rozległy niski drewniany dom „Willę Podole”. Zbudowana w 1895 r. przez znanego otwockiego farmaceutę, Franciszka Podolskiego, przybyłego z Annopola na Wołyniu. Od 1899 r. do 1994 r. w budynku działała, nieprzerwanie przez 95 lat apteka (do 1951 r. prowadzona przez sukcesorów Franciszka Podolskiego a potem po upaństwowieniu przez CEFARM). W czasie okupacji była punktem rozdziału prasy podziemnej. W latach 30-tych ubiegłego wieku obok „Willi Podole” założono ogród wg projektu Michała Nagaya, wieloletniego opiekuna Ogrodu Saskiego w Warszawie. Projekt tego ogrodu został wyróżniony na wystawie w Częstochowie złotym medalem. Cezary Jellenta w „Sosnach Otwockich” w 1935 r. ogród ten opisywał tak: „(…) trawnik z flankami z kul i bukszpanu, dracen i juk; ramy: po dwa dęby, smukłe kolumnowe—z prawa, z lewa, na wprost ukwieconego wejścia do mieszkania właściciela; na planie dalszym piękne świerki, jako kulisy, a za niemi w tle — kilka białych brzóz. Nie brak kwiatów, ale główna ozdoba: drzewa, przepyszne wiązy, lipy, topole, nie wiele ich jest, ale jakąż powagą i stylem tchną! Tu skromny wodotrysk, ówdzie w głębi jakiś motyw sielankowego zakątka. (…)”

Z prawej strony ulicy Kościelnej teren między ulicami Kościuszki, Kościelną i Chopina należał w 1893 r. do sukcesorów niejakiego Zawadzkiego. Pierwotnie stały tu dwa drewniane domy, nazwane „Willą Szeliga” od nazwiska właścicielki, pani Szeliskiej.

Od 1898 r. w budynku stojącym w głębi do dziś (Kościelna 16) oraz w niezachowanym budynku stojącym za nim, (który spalił się w latach 20-tych XX w.) Jadwiga Nestorowiczówna prowadziła jeden z najlepszych w Otwocku pensjonatów. Na początku lat 20-tych ubiegłego wieku całą posesję wraz ze znajdującymi się na niej budynkami kupił znany, bogaty kupiec żydowski Oszer Perechodnik (ojciec Calela Perechodnika). W największym, piętrowym narożnym budynku (dzisiaj Kościelna 18 a dawniej Kościelna 10) w okresie międzywojennym mieściły się na dole znane sklepy galanteryjne i Spożywcze. Między innymi M. Chojnowskiego oferujący wyroby galanteryjne, konfekcję damską i wyroby koszykarskie, „Prima Vera” Bernarda Kronenberga oferujący wykwintną galanterię damską i męską (w 1939 r.) a także spożywczy braci Pakulskich, znanej kupieckiej rodziny z Warszawy. Przyjmował tutaj też dr B. Grabiński prowadzący analizy lekarskie, specjalista od chorób wewnętrznych i chorób dziecięcych oraz dentysta A. Goldszmidt. Natomiast na piętrze mieściło się wiele organizacji i stowarzyszeń działających na terenie Otwocka. Swoją siedzibę miało tutaj Towarzystwo „Spójnia” posiadające znaną w mieście salę do przedstawień teatralnych i koncertów. W 1925 r. jego Prezesem był Stefan Dobraczyński a spotkania klubowe odbywały się w środy, soboty i niedziele. Przy Klubie działało Towarzystwo Miłośników Radjo „Emero”, które w sali „Spójni” urządzało ogólnodostępne radio-koncerty. W 1925 r. jego prezesem był Edward Kasperowicz i wiceprezesem Michał Geisler. W tym czasie przy „Spójni” swoją siedzibę miało otwockie Stowarzyszenie Lekarzy, którego Zarząd w 1925 r. stanowili: prezes dr B. Grabiński, wiceprezes dr Władysław Przygoda, skarbnik dr Ludwik Mierosławski i sekretarz dr W. Wajdenfeld. Stowarzyszeniu Lekarzy patronował jego honorowy prezes, wielki społecznik, rzecznik utworzenia miasta-uzdrowiska, dr Antoni Michałowski. Mieściło się tutaj też Towarzystwo Śpiewacze „Lutnia”. Krótko po uzyskaniu praw miejskich urzędował w tym budynku magistrat, zanim nie zakupił na własne potrzeby willi inż. Sierkowskiego przy ul. Sienkiewicza. Dom przy Kościelnej 14 (dawniej Kościelna 10) został wybudowany przez Oszera Perechodnika. W jego szczycie zachowały się do dnia dzisiejszego rok budowy 1924 r. i inicjały właściciela OP. Przed II wojną światową w budynku tym mieścił się m.in. Związek Spółdzielni Mleczarskich i Jajczarskich. Obok stoi wiekowy już drewniany dom, chylący się ku upadkowi (Kościelna 12). Na początku XX w. mieszkał w nim pisarz i filozof z okresu Młodej Polski Stanisław Leopold Brzozowski, który przez krótki okres czasu pracował jako buchalter w pobliskim Sanatorium d-ra Geislera.

Skręcamy w prawo w ulicę T. Kościuszki. Pierwotnie ulica nazywała się Otwocka a w 1917 r. nazwano ją Aleją Tadeusza Kościuszki. W okresie międzywojennym była to chętnie odwiedzana aleja spacerowa mieszkańców i kuracjuszy. Szkoda, że dzisiaj nie używa się oryginalnej, przedwojennej nazwy. Po lewej stronie mijamy dobrze zachowany drewniany dom Kościelna 22 (dawniej Kościuszki 5, później 17) i będący w gorszej kondycji drewniak Kościuszki 19. Obydwa budynki zostały wzniesione w 1890 r. dla gen. Michała Jacymirskiego. W szczycie tego drugiego budynku zachował się rok budowy oraz inicjały właściciela. E. Diehl w pierwszej monografii Otwocka zaliczał je do najstarszych w mieście. Na początku XX w. w jednym z nich mieściła się szkoła podstawowa.

Przy skrzyżowaniu ulic T. Kościuszki i F. Chopina, z prawej strony znajduje się obelisk, ufundowany w 1938 r. na pamiątkę pobytu w Otwocku Józefa Piłsudskiego.

Pomnik stanął na gruncie podarowanym miastu przez dra Wajdenfelda, właściciela pobliskiej nieruchomości. Autorem projektu pomnika i aranżacji miejsca był architekt miejski Wacław Szpakowski. W sierpniu 1915 r. brygadier Józef Piłsudski nie mógł oficjalnie wjechać do Warszawy do zajętej przez Niemców Warszawy. Na swoją kwaterę wybrał dobrze skomunikowany w Warszawą Otwock. Dr Rouppert i por. Werner wynajęli mu mieszkanie w pensjonacie Jadwigi Nestorowiczówny przy ówczesnej ulicy Otwockiej (dzisiejszej ulicy Kościuszki). 19 VIII 1915 r. brygadier Józef Piłsudski przybył powozem w towarzystwie swojego adiutanta, por. Wieniawy-Długoszowskiego i lekarza dra Roupperta. W czasie pobytu w Otwocku odwiedzali go m.in.: por. Dreszer, por. Sikorski, Wacław Sieroszewski, Julian Kaden-Bandrowski, Stanisław Baczyński (ojciec poety Krzysztofa Kamila). Pobyt trwał do 4 IX. Drugi raz Piłsudski odwiedził Otwock już jako marszałek. Przybył wtedy z wizytą do ciężko chorego legionisty por. Łapczyńskiego. Pomnik został wykonany w państwowych kamieniołomach bazaltu w Dolinie Janowskiej na Wołyniu. Pomnik szczęśliwie przetrwał wojnę. Po „wyzwoleniu” na polecenie władz został przewrócony i leżał na poboczu skrzyżowania ulic Kościuszki i Żeromskiego. Na przełomie lat 50-tych i 60-tych XX w. „zaginął”. Po ponad 30 latach, dzięki anonimowej informacji, odnalazł go w Muzeum Ziemi w Warszawie (pracownicy zagipsowali go i ułożyli napisem do ziemi) Eugeniusz Dąbała, honorowy prezes Spółdzielni Rzemieślniczej w Otwocku. Pomnik został ponownie ustawiony, odsłonięty i uroczyście poświęcony w 1992 r. Obecnie pod pomnikiem odbywają się główne miejskie uroczystości związane z obchodami świąt narodowych: „3 Maja” i „11 Listopada”.

Za pomnikiem, w murowanym budynku Kościuszki 18 (dawniej Kościuszki 6a), mieszczącym jeszcze niedawno siedzibę Spółdzielni Rzemieślniczej „Mazowsze”, w okresie okupacji hitlerowskiej mieszkał komendant Kripo niemieckiej policji kryminalnej w Otwocku, zbrodniarz wojenny, SS-sturmscharführer Walter (Otto?) Schlicht. Zajmował on stojącą do dzisiaj przedwojenną „Willę Wandę” z 1936 r., znanego otwockiego pediatry dra Władysława Waidenfelda (prawa strona budynku Spółdzielni). Przed jego domem ułożone było godło hitlerowskie. Nocą z 12 na 13 kwietnia 1941 r. zostało ono obrzucone kamieniami i uszkodzone przez 15-letniego Sławka Lewińskiego, który mieszkał w pobliżu w budynku Kościuszki 20 (dawniej Kościuszki 8). W odwecie za ten czyn Niemcy wysadzili w powietrze pomnik Tadeusza Kościuszki znajdujący się nieco dalej na ulicy T. Kościuszki. Pomnik ten był ufundowany przez mieszkańców Otwocka. 15 października 1917 r. w setną rocznicę śmierci Naczelnika, poświęcono kamień węgielny, a odsłonięcie całego pomnika nastąpiło 28.VII.1918 r. po wyrażeniu zgody 28.VI.1918 r. na jego budowę wydał generał-gubernatora warszawskiego gen. Hansa von Besselera. Popiersie było dziełem St. Pawlak. Za zniszczenie godła Sławek Lewiński i jego ojciec zginęli w obozie koncentracyjnym. Natomiast ludność polska i żydowska miasta zapłaciła za ten czyn kontrybucję w wysokości 20000 zł. Po wyzwoleniu w 1944 r. i na początku 1945 r. willa Wajdenfelda była zajęta przez Komendę Wojewódzką MO. Tutaj prowadzone były przesłuchania więźniów, głównie byłych AK-owców. Jednym z przesłuchujących był sam Komendant Wojewódzki MO płk Grzegorz Korczyński.

Patrząc wzdłuż ulicy T. Kościuszki widzimy po prawej stronie dużą secesyjną murowaną, dwupiętrową kamienicę (Kościuszki 20) z okazałą piętrową werandą od ogrodu. Budynek zachował do dnia dzisiejszego sporo swojej oryginalnej urody. Warto zwrócić uwagę na zdobienia fasady czy drewnianych uzupełnień. Prawdziwą perełką są oryginalne drzwi wejściowe, okno na półpiętrze klatki schodowej z kolorowymi szybkami oraz ozdobne poręcze przy schodach. Przed II wojną światową dom ten należał do Waksa i Farbiara. Za nią duże osiedle nowych bloków mieszkalnych. W tym miejscu jeszcze w 1998 r. stał duży piętrowy drewniany budynek najstarszego sanatorium otwockiego dra Józefa Mariana Geislera. Dr Geisler kupił posesję przy dzisiejszej ulicy Kościuszki 20 i 22 (pierwotnie Otwocka 8 a następnie Aleja Tadeusza Kościuszki 8) pod koniec lat 80-tych XIX w. W 1890 r. wybudował w tym miejscu zakład kąpielowy z kąpielami ciepłymi i leczniczymi oraz pijalnią kumysu i mleka, który w 1893 r. rozbudował o duży piętrowy budynek z 20 jednoosobowymi pokojami, dwiema werandami do leżakowania, jadalnią i salonem oraz bieżącą wodą, kanalizacją, wieżą ciśnień i przekształcił w pierwsze na terenie Polski nizinne sanatorium dla chorych na gruźlicę „Sanatorium dla chorych piersiowych dr. J. Geislera w Otwocku”.

Dla potrzeb sanatorium założono tutaj też w 1893 r. pierwszą aptekę w Otwocku. Pomocy, w tym finansowej, w organizacji zakładu udzielił dr Józefowi Geislerowi dr Adam Chełmoński, młodszy brat słynnego polskiego malarza Józefa (który odwiedził brata Adama w tym sanatorium). Przez szereg lat dr Adam Chełmoński pracował w tym sanatorium jako lekarz naczelny i konsultant z zakresu hydroterapii, dietetyki i fizjoterapii. Zakład pierwotnie przyjmował tylko latem, z czasem stał się całoroczny. Główny gmach składał się z dwóch części piętrowych, tzw. starego i nowego zakładu, połączonych łącznikiem. Przed wejściem do sanatorium ustawiony był gazon z fontanną. O początkach Zakładu w 1893 r. Edmund Diehl tak pisał: 


„Od czasu pobudowania pierwszych willi po lewej stronie plantu od Warszawy, przepędza na tychże lato stały lekarz Dr Józef Geisler, ordynujący zimą w Karczewie. Najczęściej przemieszkuje on w „Willi Flora” (Nr. 29), gdzie też udziela konsultacji chorym przychodzącym. Pod zawiadywaniem D-ra J. Geislera znajduje się też i miejscowy zakład kąpielowy, obecnie niezbyt jeszcze obszerny, w którym urządzono wanny do kąpieli zwyczajnych, mineralnych i igliwiowych, a także i prysznic. Zakład ten zapewne w bliskiej przyszłości rozwiniętym zostanie, wskutek urządzenia oddziału hydropatycznego i powiększenia ilości wanien, obecnie nie wystarczających dla znacznej ilości mieszkańców, zmuszonych smutnym stanem dróg do częstego odwiedzania kąpieli. Nawet w tym rozwoju, w jakim zakład kąpielowy teraz się znajduje, wielką jest on dogodnością dla mieszkańców willi otwockich, pozbawionych bliskiej kąpieli rzecznej, a często zmuszonych do używania kąpieli solankowych, lub igliwiowych. Usługa zawsze chętna, pomieszczenie kąpielowe skromne, lecz czysto utrzymane, cena stosunkowo niewygórowana. W kiosku z wodą sodową otrzymać można kumys, na miejscu przez specjalistę tatara przygotowany codziennie, więc świeży, jak również kefir i wody mineralne.” 


Od początku swojej działalności dr Geisler  oferował usługi głównie średnio zamożnym mieszkańcom stolicy. Wiadomo było przecież, że ci najbogatsi leczyli się w śląskich, czeskich i szwajcarskich kurortach.  Sanatorium dra Geislera powstało w czternaście lat po podobnej inicjatywie dra Henryka Dobrzyckiego w Mieni k. Mińska Mazowieckiego, który żywo interesował się sanatorium swego młodszego kolegi występując często w roli mentora i konsultanta naukowego. Wzorując się na doktorze H. Dobrzyckim, dr Geisler stosował w swym sanatorium najmodniejszą wówczas terapię klimatyczno – dietetyczną leczenia gruźlicy płuc stosowaną na Dolnym Śląsku od 1854 roku przez niemieckich lekarzy dr Hermana Brehmera i jego asystenta Petera Dettweilera. Z tą tylko różnicą, że nie w górach, ale na terenach nizinnych w miejscowościach otoczonych sosnowymi lasami. W 1899 r. przybył do sanatorium na kurację Stanisław Brzozowski, teoretyk kultury, krytyk literacki, filozof i pisarz. Podczas pobytu zarabiał tu na życie i leczenie prowadząc buchalterię w sanatorium. Wspomina o nim J. Iwaszkiewicz w „Książce moich wspomnień”. W latach 1898–1900 w sanatorium leczyło się 360 chorych, w tym 312 na gruźlicę a w 1905 r. było tu leczonych 950 osób, w tym 843 na gruźlicę. W 1912 r. wprowadzono tu nowatorską jak na początek XX w. metodę leczenia sztuczną odmą. Sanatorium dra Józefa Geislera prosperowało do wybuchu I wojny światowej w 1914 r. Po jej zakończeniu nie udało się już reaktywować jego działalności na skalę sprzed wojny. Przestało istnieć w 1920 r. a nie użytkowaną posesję sprzedano i podzielono. W 1925 r. w budynku głównym dawnego sanatorium działał pensjonat „Dyeta” Waksa i Frydlanda a w części przylegającej do ulicy F. Chopina mieścił się pensjonat Goldberga (obecny budynek Kościuszki 20). Przed 1939 r. mieścił się na terenie byłego sanatorium pensjonat „Patria” prowadzony przez Reginę Rozenblat. Po II wojnie obiekty dawnego sanatorium dra Geislera weszły jako jeden z oddziałów w skład sanatorium im. Ludwika Waryńskiego.

Jedynymi pozostałościami po dawnym sanatorium jest rozłożysty parterowo-piętrowy drewniany dom przy ulicy Chopina 11.       W budynku tym znajdowało się mieszkanie dra Geislera w Otwocku. Jest on już zaznaczony na planie Willi Otwockich z 1893 r. Obecnie budynek jest w bardzo złym stanie technicznym i jest tylko częściowo zamieszkany. Nieco dalej, za zakrętem stoi do dzisiaj pod numerem Chopina 21, mocno zniszczony, piętrowy, ponad stuletni dom związany z rodziną Geislerów. Mieszkały w nim po śmierci ojca, przez długie lata jego córki. Wracamy do skrzyżowania ulic T. Kościuszki i F. Chopina. Od pomnika Piłsudskiego wędrujemy ulicą F. Chopina w kierunku ulicy M. Kopernika. Po prawej stronie pomiędzy drzewami, nieco w głębi, stoją dwa drewniane budynki (Kopernika 8 i Kościuszki 21), które przed i w trakcie, I wojny światowej wchodziły w skład prywatnego sanatorium Wiśniewskiego.

Było to drugie w Otwocku sanatorium po zakładzie dra Geislera. Założył je w 1905 r. M. Chmielewski a następnie przejął i prowadził Franciszek Wiśniewski. Zakład miał 20 pokoi, leżalnię, salę zabaw, łaźnię i gabinet przyjęć. Kolejnym prowadzącym sanatorium do 1917 r. był były asystent sanatorium dra Geislera dr Stanisław Henryk Krzyżanowski, ojciec Ireny Sendler, która spędziła tutaj kilka lat swojego dzieciństwa (lata 1911-1920). Irena Sendler wsławiła się w okresie okupacji hitlerowskiej uratowaniem z holocaustu 2500 żydowskich dzieci, za co została uhonorowana medalem „Sprawiedliwy wśród narodów świata”. Po likwidacji sanatorium, w 1925 r. Wydział Opieki Społecznej i Szpitalnej Magistratu m.st. Warszawy prowadził tu dom wychowawczy dla sierot. Obecnie budynki zajmowane są przez prywatnych lokatorów a dawny park sanatoryjny to obecny teren TKKF-u.

Dochodzimy do ulicy M. Kopernika, skręcamy w lewo i idziemy do ulicy Kościelnej. Po dojściu do ul. Kościelnej skręcamy w prawo i wchodzimy na teren kościoła parafialnego pw. św. Wincentego a’Paulo.

Pierwsza, neogotycka kaplica została w tym miejscu wzniesiona w 1892 r. ze składek mieszkańców Willi Otwockich. Fundusze na budowę zbierano od lata 1891 r. podczas koncertów organizowanych w udostępnionych na ten cel werandach przy willach a potem w sali Zakładu dr M. Geislera. Zapowiedzi i krótkie relacje z tych koncertów ukazywały w się regularnie Kurierze Warszawskim np. w wydaniu z dnia 24 czerwca 1892 r.:


„W przyszły czwartek w Otwocku odbędzie się przedstawienie dramatyczne na koszt budowy miejscowego kościoła. Trupa Cybulskiego odegra komedię Korzeniowskiego »Majster i urzędnik« i »Piosenkę o wujaszku« hr Fredry (syna)”.


Projektował ją zamieszkały w Otwocku Władysław Marconi. Działkę podarował właściciel dóbr otwockich i jeden z inicjatorów budowy Zygmunt Kurtz. Msze w kaplicy odprawiał proboszcz z Karczewa. Kurier Warszawski z 2 sierpnia 1892 r. tak opisywał nową kaplicę:


„Z daleka zwracała uwagę, przebywających na letnich mieszkaniach gości, jego wysmukła wieżyczka nad prezbiterium, a dwa szerokie wejścia od strony frontowej pozwalały zgromadzonym przed świątynią widzieć wielki ołtarz i odprawiającego mszę kapłana. Ściany prezbiterium i sklepienie zdobiły polichromie, a naprzeciw drzwi do zakrystii artysta malarz Jan Strzałecki wymalował na ścianie obraz N.M. Panny z dzieciątkiem Jezus. Choć brakowało jeszcze ołtarzy bocznych, konfesjonałów i ambon to zdecydowano, iż nabożeństwa będą odprawiać codziennie kapłani przebywający na wypoczynku.”


W 1902 r. kaplicę powiększono i przebudowano na kościół również według projektu Marconiego. W 1911 r. erygowano tutaj pierwszą w Otwocku parafię, wydzieloną z parafii w Karczewie. Przegląd Katolicki z 10 sierpnia 1911 r. tak informował o tym wydarzeniu:


„W Otwocku dziekan nowomiński ks. Kazimierz Sobolewski stosownie do rozporządzenia władzy duchownej ogłosił otwarcie parafii Otwock. Po nabożeństwie i odczytaniu odpowiedniego dokumentu w językach łacińskim i polskim, odśpiewano w kościele miejscowym uroczyste »Te Deum«”.


Istniejący, neogotycki kościółek szybko okazał się za mały dla szybko rozwijającego się miasta. Poświęcenie kamienia węgielnego pod stojący do dzisiaj kościół nastąpiło 7 grudnia 1930 r. Jego projektantem był Łukasz Wolski, brat ówczesnego proboszcza Ludwika Wolskiego. Nową świątynię, wzniesioną w stylu modernistycznym poświęcił w 1935 r. biskup Stanisław Gall. Przed wojną ściana prezbiterium była ażurowa, rano słońce oświetlało ołtarz. Po wojnie zniszczoną fasadę i wieżę odbudowano wg proj. Edgara Norwetha. W kościelnej kruchcie wmurowane są tablice upamiętniające księdza Ludwika Wolskiego, żołnierzy AK z VII Obwodu „Obroża” IV Rejonu „Koralewo-Fromczyn”, por. (kpt.). Zygmunta Migdalskiego ps. „ZZ”, por. Tadeusza Gąszczyńskiego ps. „Skarbowiec”, 4 komendantów otwockiego rejonu AK (Mieczysława Sawickiego „Macieja”, rtm. Edmunda Grunwalda „Jaremę”, por. Antoniego Dorożyńskiego „Michała” i kpt. Stanisława Szulca „Kanię”) i proboszczów parafii św. Wincentego a’Paulo. W prawej bocznej kaplicy 1000-lecia Chrztu Polski znajduje się cudowny obraz Matki Boskiej Swojczowskiej patronki Otwocka. Jest to ikona z początku XVII w., która trafiła do Otwocka w sierpniu 1944 r. wraz z żołnierzami 27 Wołyńskiej DP AK. 27 IX 1994 r. odbyła się uroczystość zawierzenia miasta Otwocka Matce Bożej Swojczowskiej a 8 IX 1998 r. uroczysta koronacja nowymi koronami ufundowanymi przez mieszkańców Otwocka. Na tą ostatnią uroczystość przybył do Otwocka arcybiskup Lwowa Marian Jaworski. Pielgrzymi przybywają modlić się przed obrazem w dniu Zesłania Ducha Świętego i w dniu Narodzenia Najświętszej Marii Panny. W tejże kaplicy można obejrzeć na ścianach chrzest Mieszka I oraz Chrzest Jezusa w Jordanie, witraż przedstawiający Trójcę Świętą, tablicę pamiątkową poświęconą ks. Janowi Raczkowskiemu, plakiety poświęcone 27 Wołyńskiej DP AK i Bractwu Strzeleckiemu „Lechity”. W lewym bocznym ołtarzu ustawione jest popiersie Jana Pawła II. W 2011 r. kościół przeszedł gruntowny remont przed uroczystymi obchodami 100-lecia parafii. Wymieniono wtedy większość wyposażenia, łącznie z ołtarzem głównym oraz ułożono nową kamienną posadzkę z ogrzewaniem podłogowym. Z tej okazji został też gruntownie wyremontowany odcinek ulicy Kościelnej od kościoła do ulicy Kościuszki. Z prawej strony świątyni ustawiony jest pamiątkowy kamień „Swojczan” poświęcony mieszkańcom Swojczowa na Wołyniu. Z prawej strony bramy wejściowej na teren kościoła znajduje się figura Matki Bożej z przełomu XIX i XX w., granitowy pomnik poświęcony Swojczanom oraz dwa dęby katyńskie zasadzone w 2010 r. upamiętniające kpt. Artura Jerzego Spitzbartha i Tadeusza Wawrzynowicza zamordowanych przez NKWD w Katyniu w 1940 r.

Po zwiedzeniu świątyni przechodzimy na jej tyły i skręcamy w prawo w ulicę Wł. Reymonta. Przy furtce ustawiony jest ponad 100 letni żeliwny krzyż na postumencie. Z lewej strony, pomiędzy drzewami widać stosunkowo dobrze zachowany, piętrowy dom drewniany (Reymonta 27). Jest to „Willa Chleboda” należąca w 1893 r. do pani Chlebowskiej. Naprzeciwko kościoła widzimy niepozorny drewniany, parterowy domek przy ulicy Wł. Reymonta 29. Jest to „Willa Lala”, wzniesiona jako jedna z pierwszych w najstarszej części Otwocka, tzw. Aleksandrówce.

O tej części Otwocka w 1893 r. w swoich „Willach Otwockich” Edmund Diehl pisał tak:

„Początek budowy letnich mieszkań w pobliżu stacji kolejowej Otwock rozpoczęła się na gruntach wiązowskich, a mianowicie w tej części, która, wchodząc klinem w granice dzisiejszych willi otwockich i folwarku Natalin, kończy się u czterech kopców, oznaczających granice dóbr otwockich, willi otwockich, dóbr glinieckich i folwarku Natalin. Dla bliższego przejścia przez las ze stacji do domów tu pobudowanych uzyskano pozwolenie przecięcia drogi, dziś kościelną zwanej, pierwszymi zaś właścicielami willi w tej miejscowości byli pp. Domaniewski i Dąbrowski. Grunta od majątku Wiązownia oddzielone, kupione były przez pułkownika Westenricka, który rozparcelował część takowych, a mianowicie klin, o którym wyżej wspomniano, na kilkadziesiąt dwumorgowych działków, resztę zaś oddzielił, tworząc z niej folwark Aleksandrowski. Z powyższych powodów pobudowane tu wille noszą nazwę widzowskich, jakkolwiek łączy ich tylko daleka przeszłość majątkiem tego nazwiska.”

Na posesji są 3 drewniane domy letniskowe. Środkowy istniał już w 1893 r. i należał do rodziny Jeromina. W 1906 r. właścicielem „Willi Lala” był Jakub Schatzschneider, ojciec Aurelii, żony Władysława Reymonta. Pisarz przebywał tutaj pierwszy raz w 1908 r. podczas kuracji żony. Potem przyjeżdżał w odwiedziny do Otwocka wielokrotnie. Tutaj powstało „Lato”, część słynnej powieści „Chłopi”. Na ścianie domu, od strony ulicy Wł. Reymonta, umieszczono w 2001 r. metalową tablicę pamiątkową poświęconą nobliście. Znany piewca walorów Otwocka, Cezary Jellenta jako adwokat reprezentował Władysława Reymonta w procesie z Koleją Warszawsko-Wiedeńską, na której pisarz pracował. Proces związany był z wypadkiem, jaki przeżył pisarz w pracy w 1900 r. i walką przed sądem o godziwe odszkodowanie. Po wygraniu tej sprawy Władysław Reymont wreszcie uzyskał stabilizację finansową. Willa została w sierpniu 1944 r. zajęta przez Armię Czerwoną na wojskowy polowy węzeł łączności. Według niesprawdzonych informacji rozlokował się tu sztab marszałka Gieorgija Żukowa. Do dzisiaj na budynku i drzewach zachowały się ślady po mocowaniach anten radiostacji dalekiego zasięgu. Sama zaś willa została częściowo wyremontowana, wymieniono podłogi w dwóch pokojach i gruntownie wymalowano ściany. Takie zachowanie krasnoarmiejców było czymś wyjątkowym w czasie wojny. Raczej dewastowali oni zajmowane budynki a nie je remontowali. To może tylko przemawiać za tym, że w domu mieszkał, jeżeli nie sam marszałek Żukow to przynajmniej jakiś bardzo wysokiej rangi oficer (zapewne, co najmniej generał).

Tuż za „Willą Lala” widać rozległy, zalesiony teren z informacją, że jest przeznaczony do sprzedania (Reymonta 31 dawniej Graniczna Wiązowska). Jeszcze dwa lata temu przy samej ulicy stał ponad stu letni parterowy budynek mieszkalny, który pierwotnie mieścił sklepy a za nim, w głębi stał niewielki drewniany dom, częściowo piętrowy, również pamiętający początki Willi Otwockich. Jest to teren dawnej Osady „Zagroda” założonej przez Józefa Wolskiego na działce o powierzchni 5.599 m2. Prowadził on w Otwocku znany sklep (w budynku własnym przy ulicy), który dzisiaj określilibyśmy mianem spożywczo-przemysłowego. Edmund Diehl w „Przewodniku po Otwocku i jego okolicach” tak opisał sklep: „Sklep poleca towary z pierwszorzędnych Źródeł, herbatę, kawę, cukier, czekoladę, kakao, z różnych firm. Masło śmietankowe, kasze wszelkiego rodzaju. Wędliny trzy razy w tygodniu świeże. Wyroby tabaczane, nafta, świece, mydło etc. etc., a także książeczki do nabożeństwa i przedmioty dewocyjne. Materiały piśmienne, pocztówki z widokami Otwocka. Ceny umiarkowane(...)”. W księdze wieczystej „Osady Zagroda” znajduje się ciekawy wpis dokonany przez notariusza Romualda Przyłuskiego w Radomiu w dniu 1 grudnia 1919 r.: „Dziś, tj. 1 XII 1919 r. stawał przede mną, notariuszem przy wydziale hipotecznym Sądu Pokoju w Radomiu, Cezary Henryk Pawłowski i zeznał, że według aktu plenipotencji po zmarłym Józefie Wolskim została część nieruchomości w miasteczku Otwock pow. nowomińskiego, ziemi warszawskiej, składająca się z trzech willi drewnianych, gospodarczych i placu, położonych przy ulicy Granicznej. Niniejszym aktem został upoważniony przez żonę swoją Justynę z Wolskich Pawłowską jako sukcesorkę pomienionego Józefa Wolskiego – do sprzedania jej części spadkowej, należnej jej po ojcu, tymże J. Wolskim.” Kolejnym właścicielem nieruchomości został ostatecznie w 1924 r. Stefan Kownacki. Otworzył on w budynku dawnego sklepu Wolskich od ulicy Wł. Reymonta zakład pogrzebowy, prowadził aż do śmierci, w listopadzie 1942 r. Po nim zakład z całym dobrodziejstwem inwentarza przejął pan Sapieha. Po jego śmierci zakład przejął Wacław Kaliński, który również był specjalistą od wyrobu trumien. Zakład pogrzebowy funkcjonował tu do 1972 r. tj. do śmierci Wacława Kalińskiego. Potem mieszkali tu lokatorzy kwaterunkowi. Dawny sklep spłonął parę lat temu. W czasie gaszenia pożaru strażacy przeżyli chwilę grozy. Z demontowanej, płonącej, drewnianej ściany wypadły na ziemię trzy niemieckie granaty trzonkowe. Na szczęście ta „wybuchowa pamiątka” z II wojny światowej nie eksplodowała i nie zrobiła nikomu krzywdy. Być może zostały one ukryte w ścianie przez mieszkającego w tym domu żołnierza AK? Tego się już chyba nigdy nie dowiemy.

Idziemy dalej ulicą Wł. Reymonta mijając szereg starych, drewnianych domów. W początkach osadnictwa ulica ta stanowiła granice pomiędzy dobrami otwockimi a dobrami wiązowskimi i nazywana była przez mieszkańców Graniczną Wiązowską. O tej granicy w 1893 r. pisał Edmund Diehl w „Willach Otwockich”: „Dwie drogi przejazdowe prowadzą do tych willi ze stacji. Jedna przez przejazd widzowski u koszarki majstra drogowego (lit. B.), druga przez przejazd mlądzki (Nr. 43). Dla pieszych najbliższą jest droga Kościelna. Co do możności użytkowania tej ostatniej przez mieszkańców willi widzowskich zachodzą pewne wątpliwości, właściciel bowiem dóbr otwockich terytoryjum swoje parkanem oddzielił, a tem samem przejście zagrodził, nie przeszkadza to jednak, aby rządni skrócenia sobie drogi, a mało dbali o istniejące zagrody, przesadzać takowych nie mieli.” Tuż za skrzyżowaniem z ulicą Chopina, przy samej ulicy stoi, zachowany w nienajgorszym stanie duży drewniak (Reymonta 39 a dawniej 35 i 37) oraz mocno zdewastowany piętrowy drewniak nieco w głębi (Reymonta 41 a dawniej również 35), obydwa z okresu międzywojennego. Posesja nr 39 przed 1939 r. należała do otwockiego rabina Yehashua Kirszenbaum i jego żony Goldy (wcześniej mieszkających na ulicy Kupieckiej). Wojnę przeżyła ich córka Dorka, która sześć lat temu odwiedziła Otwock i podzieliła się swoimi wspomnieniami opublikowanymi w Gazecie Otwockiej w 2006 r.

W drewnianym budynku Reymonta 26 kręcono sceny do serialu telewizyjnego „Czas Honoru”. Po II wojnie światowej mieszkał tutaj znany sportowiec, wychowanek otwockiego OKS-u, Janusz Żmijewski, który będąc w Reprezentacji Polski juniorów zajął 2 miejsce na Mistrzostwach Europy w Portugalii. Narożny murowany dom na rogu ulicy Widok (Reymonta 28) mieścił po wojnie radiowęzeł, centralę telefoniczną i pocztę. Kręcono w nim sceny do filmu „Pułkownik Kwiatkowski”. 

Podążamy dalej ulicą Wł. Reymonta i dochodzimy do ulicy S. Żeromskiego. Znajduje się tutaj niewielki placyk wspomniany już wcześniej, nadal nazywany przez starszych mieszkańców Otwocka Placem Czterech Kopców. W dawnych czasach kamienne kopce oznaczały granice poszczególnych majątków. W tym miejscu pod koniec XIX w. zbiegały się granice czterech majątków ziemskich: dóbr otwockich i glinieckich oraz folwarków Natalin (Stefana Żaryna) i Aleksandrówka (płka Aleksandra Westenricka). Stąd wzięła się zwyczajowa nazwa tego miejsca, niegdyś powszechnie używana przez mieszkańców Otwocka. W tym miejscu bojownicy PPS dokonali w 1906 r. udanego zamachu na zastępcę szefa policji warszawskiej, gen. Andrzeja Nikołajewicza Markgrafskiego. Generał jechał tędy powozem z otwockiego dworca do swojej letniej willi przy ulicy Glinieckiej (w rejonie przedszkola przy dzisiejszej ulicy Kochanowskiego). Stanisław Zając w swoim artykule w Gazecie Otwockiej:

 „Zamach sprzed stu lat” tak scharakteryzował postać generała: 

„Margrafskij był szefem żandarmów na terenie Królestwa Polskiego. Swoje stanowisko traktował w sposób odpowiedzialny, wykraczający poza stereotyp rosyjskiego ciemiężcy. Był człowiekiem inteligentnym i wykształconym. Korzystał z informacji swoich agentów. Biegle władał językiem polskim, interesował się polską literaturą. W kontaktach nieoficjalnych był uprzejmy i przyjacielski. Nic dziwnego, że nawiązał liczne znajomości we wpływowych kręgach polskich, również w środowisku literackim i artystycznym. Szczególnie bliska zażyłość - niektórzy uważali, iż nawet zbyt bliska – łączyła go z Gabrielą Zapolską. Autorkę „Moralności pani Dulskiej” zainspirowała złożona osobowość rosyjskiego oficera, stając się pierwowzorem jednej z postaci dramatu „Tamten”. Ponadto Margrafskij osobiście znał mentalność, słabości i dążenia Polaków. Jednocześnie posiadaną wiedzę chciał najpełniej wykorzystać do umacniania carskiego imperium. W „Pietersbuskich Wiedomostiach”, będących pismem liberalnym, występował przeciw polityce przymusowego wynaradawiania Polaków. Uważał, że utrudni ona realizację w pełni mocarstwowych planów Rosji, sięgających od Morza Czarnego po Daleki Wschód.” 

Inicjatywa zorganizowania zamachu wyszła od członka PPS-u Jana Cynarskiego, przebywającego w połowie 1906 r. na letnisku w Otwocku. Kierownictwo Organizacji Bojowej PPS-u uznało, iż Margrafskij jest jednym z najniebezpieczniejszych przeciwników. Jednocześnie potrzebowało też spektakularnej akcji, pozwalającej na pozyskanie nowych zwolenników i odebranie Rosjanom poczucia bezkarności. Do przeprowadzenia zamachu została wyznaczona grupa dowodzona przez Tomasz Arciszewski ps. „Stanisław”. Na miejsce akcji zostało wybrane skrzyżowanie ówczesnych ulic Mlądzkiej i Granicznej-Wiązowskiej (czyli dzisiejszych ulic S. Żeromskiego i Wł. Reymonta). Za tą lokalizacją przemawiało kilka względów. Znajdowała się w tym miejscu gospoda i sklep należące do Ignacego Buczyka, będąca dobrym punktem obserwacyjnym dla zamachowców. Ponadto żandarmi eskortujący powóz generała od stacji kolejowej będą już w tym miejscu zmęczeni i mniej skoncentrowani. 2 sierpnia 1906 r. generał Margrafskij przyjechał do Otwocka o godzinie szesnastej. Tym samym pociągiem, co on jechał „Stanisław”, który chusteczką dał umówiony znak czekającym na peronie bojownikom do rozpoczęcia akcji. Po latach, już w wolnej Polsce Jan Cynarski wspominał moment zamachu: „(…) zasypali generała gradem kul na bliski dystans.” Wraz z generałem zginął też jego siedmioletni syn, Kola. Po zamachu bojownicy (jeden z nich był ranny) uciekli w kierunki Wiązowny. Po drodze zarekwirowali w pobliskim folwarku furmankę z koniem i woźnicą. Szczęśliwie dotarli do stacji kolejowej w Dębem Wielkim i odjechali, pociągiem do Warszawy. Być może to wydarzenie było jedną z przyczyn, dla których Otwock nie mógł uzyskać praw miejskich od carskiej administracji, ponieważ nazwa „Otwock” kojarzyła im się z aktem „polskiego buntu”.

Tuż za narożnym sklepem z prawej strony odchodzi niepozorna, wąska uliczka o „okazałej” nazwie Składowa. Stoi przy niej wciąż murowany parterowy budynek, który według części mieszkańców określany jest jako dawna fabryczka wód gazowanych. Budynek powstał prawdopodobnie w latach 20-tych XX wieku i nadal jest w dobrym stanie technicznym. Szkoda tylko, że podczas remontu przeprowadzonego parę lat temu zamurowano część dawnych, zakończonych półokrągło otworów okiennych oraz zniszczono ozdobne gzymsy nadające budynkowi swoistego uroku. Warto przejść kilkadziesiąt metrów tą uliczką i z przymkniętymi oczyma przywołać gwar przedwojennego Otwocka z charakterystycznym nawoływaniem żydowskich sklepikarzy i rzemieślników zachęcających do korzystania z ich usług. Pod tym względem jest to miejsce magiczne, pozwalające przy odrobinie wyobraźni poczuć powiew „nieistniejącego miasta”. Podobny czar można wyczuć jeszcze na ulicy Górnej-Zaułek w centrum Otwocka.

Na skrzyżowaniu skręcamy w ulicę S. Żeromskiego w lewo i idziemy aż do ulicy Wierchowej. Przy skrzyżowaniu, na działce należącej do Małki Weinberg, stała do II wojny światowej druga w Otwocku, murowana synagoga. Do dzisiaj jeszcze, przy hydrancie możemy zobaczyć fragmenty jej fundamentów. Mijamy po drodze szereg starych, drewnianych i murowanych domów. Sto lat temu dzisiejsza ulica Żeromskiego nazywała się ulicą Mlądzką i prowadziła prosto z Karczewa do Mlądza. Przez pierwszych 20 lat istnienia Willi Otwockich stanowiła też ich południową granicę. Idąc ulicą zwracamy uwagę na mijane, głównie niewielkie parterowe drewniaki. Pośród nich wyróżnia się piętrowy, murowany, przedwojenny pensjonat pod numerem Żeromskiego 36 składający się z dwóch połączonych ze sobą budynków. Szczególnie okazale prezentuje się kolejny pensjonat „Savoy” Szaji Widerszala przy ulicy S. Żeromskiego 38 (dawniej nr 22), wzniesiony zapewne na początku lat 30-tych XX w.

Jest to duży, piętrowy, murowany budynek z reprezentacyjnymi schodami od strony ulicy i półkolistym balkonem z prawej strony. Całość skomponowana w modnym wówczas tzw. „stylu dworkowym”. W okresie okupacji w budynku tym mieszkali niemieccy oficerowie. W latach 1940-42 z prawej strony ulicy S. Żeromskiego za budynkami ciągnęła się granica żydowskiego getta a właściwie jego trzeciej części tzw. getta kuracyjnego. Po dojściu do ulicy Wierchowej skręcamy w nią i idziemy tą ulicą do ulicy J. Kochanowskiego. Ulica ta prawie na całej swojej długości znajdowała się już na terenie getta. Przed II wojną światową nazywała się Wierzbowa a w okresie PRL-u nosiła miano Gwardii Ludowej. Na początku ulicy z lewej strony widać ciekawą modernistyczną willę (Klonowa 2) wzniesioną w latach 30-tych XX w. dla inżyniera Wierzejskiego (Wierzeńskiego?). Po wyzwoleniu znajdował się w nim sierociniec (prewentorium) TOZ-u dla dzieci żydowskich. Następnie przeszedł w zarząd sanatorium polsko-szwedzkiego, późniejszego sanatorium im. J. Marchlewskiego, jako tzw. „Olinek”. Obecnie mieszkania prywatne dawnych pracowników służby zdrowia. W połowie ulicy, z lewej strony znajduje się godny polecenia, bardzo dobrze zachowany przedwojenny pensjonat przy ulicy Wierchowej 9. Nieco dalej, też po lewej stronie, zachował się piętrowy drewniany dom z okresu międzywojennego, ostatnio pieczołowicie wyremontowany przy ulicy Wierchowej 15 (dawniej Wierzbowa 3). Jest to dawny pensjonat „Meran” należący przed wojną do Izraela Erlichstera.

Dochodzimy do ulicy J. Kochanowskiego i skręcamy w prawo. Pierwotnie była to droga leśna prowadząca z Karczewa do Wólki Mlądzkiej i stąd też była na początku nazywana drogą lub ulicą Wólczyńską. Dalej idziemy wzdłuż, szarego, wysokiego, ceglanego muru aż dojdziemy do dużej bramy wiodącej na tereny po sanatoryjne. W kilku miejscach na murze zachowały się ślady po kulach powstałe w czasie likwidacji otwockiego getta w sierpniu 1942 r. Po jej minięciu wchodzimy na zalesiony teren dawnego sanatorium „Zofiówka” (obecnie Kochanowskiego 10 a w 1925 r. Wólczyńska 30).

Od bramy głównej idziemy zarastającą alejką w lewo i dochodzimy do okazałego, piętrowego secesyjnego budynku dawnego sanatorium. Dzisiaj jest on opuszczony i zdewastowany a o jego świetności świadczy tylko piękna architektura. Zakład dla Nerwowo i Psychicznie Chorych Żydów „Zofiówka” powstał w 1908 r. z inicjatywy Towarzystwa Opieki nad Umysłowo i Nerwowo Chorymi. Głównym jego organizatorem był dr Samuel Goldflam. 30 morgowy teren przy ulicy Wólczyńskiej (dzisiaj Kochanowskiego) zakupiono za biżuterię podarowaną na ten cel przez Zofię Endelmanową. W pierwszym okresie powstał wspomniany już budynek, mieszczący oddział męski, zaprojektowany przez inż. A. Weisblata. Mieścił on na parterze jadalnię, warsztat i sypialnię dla chorych płatnych, poczekalnię dla odwiedzających, kredens, klozety, pokój zapasowy i pokój do oczyszczania ubrań po pracy w ogrodzie. Na piętrze znajdowały się trzy pokoje po 10 i 15 łóżek oraz po 1 łóżku dla pielęgniarzy, dwa pokoje odosobnienia dla chorych niespokojnych, pokoje dla lekarza i dozorcy oraz urządzenia sanitarne. Łącznie w budynku mogło przebywać 40 chorych. W 1910 r. w odległości ok. 100 m wzniesiono z fundacji Hermana Poznańskiego parterowy, murowany budynek, mieszczący oddział żeński. Budynek ten składał się z dwóch dużych sypialni połączonych arkadami, sali dziennego pobytu, pokoju lekarza, pokoju zapasowego i urządzeń sanitarnych. Ponadto na terenie znajdowała się jeszcze willa dawnego właściciela terenu, będąca uzupełnieniem oddziału żeńskiego, budynek służbowy z kuchnią i pomieszczeniami dla służby, domek ogrodnika i stróża oraz piwnica. W 1926 r. zbudowano następne pawilony sanatoryjne: dwa duże, piętrowe, murowane połączone ze sobą przeszklonym łącznikiem mieszczącym na piętrze jadalnię. W sumie sanatorium w czasach swojej świetności miało 370 łóżek i było największe w Otwocku. Tu najwcześniej przyjęto metodę terapii zajęciowej przez pracę w sanatoryjnych ogrodach. W 1925 r. działał tutaj jeden z dwóch aparatów rentgenowskich w Otwocku. Następcą dra Goldfama został wszechstronny lekarz dr Gotlib Kremer a potem dr Rafał Becker. W latach 1932 – 1938 szpitalem kierował wybitny psychiatra dr Jakub Frostig a jego zastępcą był dr Izaak Frydman. Ten ostatni został w 1938 r. oskarżony przez skrajnie prawicową „Falangę” o czyny nierządne z chorymi i wykorzystywanie swego stanowiska w przyjmowaniu żeńskiego personelu do pracy w zamian za uległość. Oskarżenie to zostało poparte w 1939 r. przez Związek Pracowników Miejskich i Użyteczności publicznej Otwocka. Jednak śledztwo wszczęte przez prokuratora w tej sprawie zostało umorzone z braku dowodów winy. Cezary Jellenta, w swojej literackiej monografii Otwocka tak pisał o „Zofiówce”: 

„Ten dom opieki, „Zofjówką” pięknie nazwany, to instytucja nowoczesna, ocierająca się blisko o wiarę w instynkty lub też nawyki i mechanizmy społeczne. Takie założenie zaczyna przeważać w świecie od r. 1924. Kiedy to dr Simon, dyrektor zakładu w Güterloh w Westfalji a także i Polak dr Piotrowski, naczelny lekarz „Dziekanki” w Poznańskiem, wprowadzili w psychjatrji dewizę uspołeczniania chorych (…). Dzisiaj nie mieści się psychopatów w sanatrorjach poza ostateczną koniecznością, lecz o ile można powierza nadzorowi i doglądowi rodziny lub odpowiednich stacyj społecznych. I tutaj więc w schronisku Otwockiem biedacy z kategoryj łagodnych, głuptaków, melancholików lub manjaków bywają zwalniani. Czy są wyleczeni? Granica między odzyskaniem swobody ruchów a odzyskaniem równowagi jest płynna. Jednakże, jak mówi w swem kompendium dr Frostig, znikły separatki, łóżka siatkowe, kaftany bezpieczeństwa i t.p. więzy. Z każdym nowoczesnym zakładem łączą się obszerne warsztaty, szkoły i folwarki. „Zofjówce” jeszcze do zamożności bardzo daleko.

W czasie okupacji „Zofiówka” leżała na terenie getta trzeciego tzw. „Kuracyjnego”, niepołączonego z innymi jego obszarami. Funkcjonowała nadal jako jedyny działający na terenie Generalnej Guberni zakład dla umysłowo chorych Żydów. Warunki panujące w jej murach pogarszały się z każdym dniem. Przebywających tutaj 350 pacjentów skazanych zostało na powolną śmierć głodową, w ramach prowadzonej przez hitlerowców akcji T4, określanej przez nich eufemistycznie „likwidacją życia niewartego życia”. W 1942 r. w czasie likwidacji getta otwockiego dokonano ostatecznej likwidacji pozostających jeszcze przy życiu umysłowo chorych Żydów oraz zajmującego się nimi personelu medycznego. Łącznie około 110-140 osób zabito na miejscu a resztę wywieziono do obozu zagłady w Treblince. Przy ogrodzeniu sanatorium, w pobliżu budynków należących do liceum przysanatoryjnego, odkryto zbiorową mogiłę pomordowanych Żydów, z której pod koniec lat 50-tych ubiegłego wieku ekshumowano ok. 100 ciał. Likwidację szpitala przeżyło jedynie kilku lekarzy, którym udało się uciec sanitarką do Warszawy. Nocą, poprzedzającą te wydarzenia, pozostały personel, wśród nich ówczesny kierownik ośrodka dr Włodzimierz Kaufaman, odebrał sobie życie, zażywając cyjanek potasu. W opustoszałej „Zofiówce”, w połowie 1943 r. oraz w pobliskim sanatorium „Brijus”,  powstał ośrodek niemieckiej instytucji opiekuńczo-charytatywnej „Lebensborn” („Źródło życia”), której głównym celem było odnowienie krwi niemieckiej i „hodowla” przedstawicieli czystej, nordyckiej rasy nadludzi. Zakład, noszący nazwę „Lebensborn Ostland”, w założeniach pomieścić miał ok. 100 matek i 150 dzieci, stając się wzorcową placówką tego typu w Generalnym Gubernatorstwie, prowadzoną przez SS. Na szczęście skończyło się tylko na pracach przygotowawczych i wstępnej organizacji ośrodka. Niemcy nie zdążyli uruchomić jego działalności przed wkroczeniem do Otwocka Armii Czerwonej. Placówka ta zajmować się miała również germanizacją dzieci polskich i przystosowaniem ich do adopcji w rodzinach niemieckich.

Po wojnie na terenie „Zofiówki” utworzono Ośrodek Szkoleniowy im. Stanisława Dubois dla działaczy młodzieżowych PPS OMTUR, a po 1948 r. ośrodek szkoleniowy ZMP. Przyjeżdżała tu na wypoczynek i szkolenia młodzież socjalistyczna z Francji i Holandii. Tętniło tu wtedy życie sportowe. Na terenie „Zofiówki” były boiska do „małych gier” oraz przyzwoite jak na tamte czasy pełnowymiarowe boisko piłkarskie, którego ślad jeszcze wprawne oko turysty odnajdzie w północno-wschodniej części terenu, w niecce sosnowego lasu. W latach 1956 - 57, gdy budowany był obecny stadion OKS-u, piłkarze otwoccy na tym obiekcie trenowali i rozgrywali swoje mecze. Po wybudowaniu nowego stadionu, ten zmieniono w pole uprawne, a potem posadzono na nim las. Widoczne w tym miejscu charakterystyczne półkoliste granice różnych wiekowo fragmentów lasu to pozostałość po bieżni okalającej dawną płytę piłkarską stadionu. W 1956 r. przeniesiono tu młodzież z sanatorium przeciwgruźliczego im. M. Buczka, a sanatorium otrzymało imię Stefana Okrzei. W 1968 r. nastąpiła kolejna reorganizacja i młodzież przeniesiono do sanatorium im. H. Sawickiej a teren „Zofiówki” przeznaczono dla dorosłych jako kolejne oddziały pobliskiego sanatorium im. F. Dzierżyńskiego (dawne Sanatorium Miasta Stołecznego Warszawy). Istniało tutaj też przysanatoryjne Liceum Ogólnokształcące. Wśród lekarzy pracowali m.in. dr Fr. Morawski, dr E. Kokińska – Dobrucka, J. Kalinowski, dr J. Tkacz. W 1985 r. obiekt wrócił do pierwotnej roli leczenia nerwic i zaburzeń neuropsychiatrycznych głównie dzieci i młodzieży. Działającemu tutaj szpitalowi przywrócono też dawną nazwę „Zofiówka”. Początkowo podlegała ona sanatorium dziecięcemu im. J. Marchlewskiego przy ulicy Borowej a w końcowym okresie istnienia dyrekcji Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu. Sanatorium dotrwało do połowy lat 90-tych ubiegłego wieku. Obecnie teren jest częściowo opuszczony a główne budynki zrujnowane. Teraz jest to ulubione miejsce sobotnio-niedzielnych spotkań amatorów ASG i Pintballa. Od osób odwiedzających ruiny szpitala można usłyszeć niesamowite opowieści o rzekomo pojawiających się tutaj duchach byłych pensjonariuszy (głównie tych zamordowanych przez hitlerowców) i innych zjawiskach paranormalnych.

Wracamy do bramy głównej, wychodzimy przez nią i kierujemy w lewo w ulicę J. Kochanowskiego. Po kilkudziesięciu metrach mijamy z prawej strony zarastającą leśną polanę. Jeszcze w latach 80-tych XX w. stała tu willa gen. Andrzeja Markgrafskiego wykorzystywana jako żłobek miejski. Idąc dalej mijamy po lewej stronie ciekawy budynek o cechach neorenesansowego pałacyku, w którym obecnie znajduje się Przedszkole Miejskie nr 10. Jest to murowany pałacyk zwany „Willą Szpinaków” (obecnie Kochanowskiego 6 a w 1925 r. Wólczyńska 28), wzniesiony w pierwszej ćwierci XX w. Szpinakowie byli właścicielami kilkuhektarowej parceli leśnej w narożniku ulic Wł. Reymonta i J. Kochanowskiego, graniczącej z sanatoriami „Brijus” i „Zofiówka”. 

Obok budynku zachowały się jeszcze do dzisiaj zabudowania folwarczne. W latach 20-tych ubiegłego wieku sędzia Arnold Szpinak i właściciele „Zofiówki” zafundowali miastu ulicę z brukowaną jezdnią i chodnikiem. Uczestniczyli też w kosztach budowy linii elektrycznej i telefonicznej. W 1936 r. Szpinakowie wyprowadzili się stąd do Warszawy. Idąc dalej mijamy po prawej stronie ulicę Gliniecką. W połowie jej długości, zachowało się kilka budynków należących przed II wojną światową do Zakładu Leczniczo-Wychowawczego Towarzystwa „Centos”, prowadzącego tutaj ośrodek dla 180 dzieci żydowskich w wieku od 7 do 15 lat. W dniu 1 września 1939 r. na zakład spadły niemieckie bomby zabijając 7 i raniąc 32 dzieci, z których jeszcze kilkoro zmarło później w szpitalu. Niestety główny budynek nie zachował się do dzisiaj, został zniszczony podczas wspomnianego wcześniej bombardowania.

Dochodzimy do głównej ulicy Wł. Reymonta, skręcamy w tą ulicę w lewo i idziemy w kierunku skrzyżowania z ulicą J. Piłsudskiego. Po lewej i prawej stronie mijamy mniej lub bardziej okazałe budynki z lat 20 i 30-tych ubiegłego wieku. W piętrowym budynku przy ulicy Reymonta 61 mieszkała Wacława Gąbka, która w okresie okupacji ukrywała żydowską dziewczynkę Halinę Papierman. W tym samym domu na I piętrze w skrytce znajdującej się w piecu kaflowym przez 20 miesięcy ukrywał się mleczarz Hersz Pinaj Grinsztajn. Przed skrzyżowaniem po prawej stronie, nieco poniżej poziomu ulicy wznoszą się dwa duże bloki mieszkalne osiedla „Meran” wybudowane w latach 90-tych ubiegłego wieku na miejscu dużego, drewnianego pensjonatu „Palladium”. W 1941 r. pensjonat przejmuje Wydział Opieki i Zdrowia m. Warszawy z przeznaczeniem na sanatorium „Dom Zdrowia” dla dzieci chorych na gruźlicę kości i stawów. Nowe sanatorium liczyło 150 łóżek oraz posiadało skromny trakt operacyjny. Od maja 1941 r. przez cały okres okupacji i kilka miesięcy po zakończeniu wojny kierował nim znany poznański ortopeda dr med. Józef Wolszczan. Dzięki niemu Dom Zdrowia stał się typowym sanatorium zabiegowym, gdzie oprócz leczenia zachowawczego stosowano leczenie operacyjne gruźlicy kostno-stawowej. Po wojnie sanatorium kierował dr Stanisław Oracz a od 1950 r. chirurg Eustachy Słobodzian. Pod koniec 1951 r. w Powiatowym Zespole Sanatoriów Przeciwgruźliczych w Otwocku zapadła decyzja o połączeniu Wioski Szwajcarskiej i Palladium w duży ośrodek leczenia dzieci z gruźlicą kostno – stawową. Nowe sanatorium otrzymało oficjalną nazwę Sanatorium Gruźlicy Kostno-Stawowej im. Janka Krasickiego. W roku 1952 dyrektorem sanatorium została dr Irena Majewska – Szulc. Po 17 latach istnienia w pensjonacie sanatorium zostaje stąd wyprowadzone do „Bermanówki” i częściowo do Sanatorium im. F. Dzierżyńskiego (trakt operacyjny) a budynek zostaje wykorzystany na mieszkania dla pielęgniarek.

Za skrzyżowaniem z lewej strony ulicy za resztkami ceglanego muru wznosi duże nowoczesne osiedle mieszkaniowe „Wioska szwajcarska”. W 1946 r. w tym miejscu Szwajcarski Czerwony Krzyż pod kierunkiem dr J.  Lutza wzniósł Wioskę Szwajcarską „Don Suisse” dla dzieci ofiar wojny. W kompleksie niskich drewnianych baraków, na trzy miesięcznych turnusach wypoczynkowych przebywały dzieci z biednych rodzin po hasłem „po radość i zdrowie”. W czerwcu 1948 r. Wioska Szwajcarska zostaje przekazana Wydziałowi Zdrowia Wojewódzkiej Rady Narodowej w Warszawie, który przeznacza ją na prewentorium dla dzieci ze środowisk gruźliczych, dyrektorem zakładu zostaje dr Stanisław Olpiński. W roku 1950 Wioska przechodzi pod zarząd Powiatowego Zespołu Sanatoriów Przeciwgruźliczych w Otwocku, który przeprofilowywuje ją na sanatorium dla dzieci z gruźlicą węzłowo-płucną. Od 1951 r. razem z Palladium tworzy Sanatorium Gruźlicy Kostno-Stawowej im. Janka Krasickiego. W 1958 r. po zaadaptowaniu na cele lecznicze kolejnego budynku w Świdrze Sanatorium osiąga imponującą wielkość – posiada aż 930 łóżek dla pacjentów we wszystkich grupach wiekowych. Działalność sanatorium w tym miejscu kończy się w 1965 r., kiedy to chorzy z Wioski zostają przeniesieni do nowoczesnego pawilonu wzniesionego dla sanatorium przy ulicy Konarskiego. Następnie mieściły się tutaj mieszkania służbowe dla pracujących w służbie zdrowia oraz spółdzielnia pracy. Wioska Szwajcarska istniała do końca lat 90-tych ubiegłego wieku. Pamiątką po Szwajcarach jest kamienna płyta eksponowana w Muzeum Ziemi Otwockiej, pierwotnie ustawiona na terenie „Wioski Szwajcarskiej”.

Na wysokości osiedla po prawej stronie ulicy widzimy białą kaplicę i zabudowania zakonne zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek (Reymonta 68/70). Siostry osiedliły się w Otwocku w końcu 1946 r. na terenie „Willi Alba”, zakupionej od prawosławnego metropolity Dionizego. Pierwotnie był tu dom przeznaczony dla chorych sióstr. W 1948 r. siostry utworzyły tutaj bursę dla dziewcząt i organizowały kolonie letnie a w 1950 r. założyły istniejącą do dziś pracownię hafciarską. W 1986 r. po zburzeniu starej willi i zabudowie całej posesji nowymi budynkami klasztornymi, przeniosły tutaj z Kwidzyna dom generalny i utworzyły nowicjat. Wybudowały też funkcjonujące do dzisiaj przedszkole. Siostry benedyktynki pracują dzisiaj w szkołach jako katechetki a w parafiach jako organistki i zakrystianki. Zgromadzenie prowadzi także domy w USA i misje w Barze, Kamieńcu Podolskim i Starogrodzie na Ukrainie oraz w Brazylii, Salwadorze i San Domingo. W „Willi Alba” w 1944 i 1945 r. miała się znajdować otwocka komendantura NKWD. Tutaj też miał być przetrzymywany mjr Tadeusz Sztumberk-Rychter ps. „Żegota” ostatni dowódca 27 Wołyńskiej DP AK aresztowany w sierpniu 1944 r. w Świdrze.

Wracamy ulicą Wł. Reymonta do ulicy J. Piłsudskiego, w którą skręcamy w lewo i idziemy prosto w kierunku zachodnim. Do lat 30-tych XX w. ulica ta nazywała się Królewską. Dochodzimy do ulicy A. Struga i skręcamy w nią. Po chwili z prawej strony widzimy jeden z najokazalszych otwockich zabytków, przedwojenną, murowaną, piętrową „Willę Raciążanka”, skomponowaną w stylu oszczędnego klasycyzmu z elementami modernizmu.

Wybudowana ona została dla warszawskiego manikiurzysty Adolfa Raciążera. Wracamy do ulicy Piłsudskiego i wędrujemy nią dalej w kierunku plantu kolejowego pośród zachowanych pojedynczych drewnianych domów, które niegdyś nadawały charakter całemu miastu. Warto zwrócić uwagę na drewniane budynki przy ulicy J. Piłsudskiego 9, 17, 22, 23. Ciekawie prezentuje się odbudowywany na górce świdermajer Piłsudskiego 20. Stojący w tym miejscu duży, piętrowy drewniany dom, kilka lat temu spłonął w niezbyt jasnych okolicznościach. Jego historia sięga zapewne początku lat 20-tych ubiegłego wieku. Wybudowany został przez rodzinę Wyrożębskich, którzy prowadzili w nim pensjonat. Pod koniec 1924 r. zamieszkał w nim wraz z rodziną artysta malarz Jacek Mierzejewski, który przybył do Otwocka na leczenie. Niestety kuracja podjęta zbyt późno nie zahamowała postępów choroby. Artysta zmarł w tym domu 22 lutego 1925 r. i został pochowany na otwockim cmentarzu. Po jego minięciu widzimy dwa zabytkowe, bliźniacze drewniane domy pod numerem Piłsudskiego 16/18. Są one dobrymi przykładami architektury świdermajerowskiej z przeszklonymi werandami, gankami i bogato dekorowanymi szczytami. Jest to „Willa Wertheimówka”. Budynki zostały wzniesione w 1931 r. dla bogatego żydowskiego fabrykanta Markusa Wertheima, właściciela fabryki pocisków w Rembertowie i ekskluzywnego sklepu z futrami w Warszawie. Przed II wojną światową była to starannie zagospodarowana i urządzona posesja z ogrodem, którym zajmował się mieszkający tu na stałe ogrodnik (niewielki drewniany domek na tyłach posesji). Na tej posesji kręcono niektóre odcinki popularnego serialu telewizyjnego „Ekstradycja” i sztukę „Palec Boży”. Dalej po lewej stronie pod numerem Piłsudskiego 8/14 widać pomiędzy drzewami na niewielkim pagórku dobrze utrzymany drewniany parterowy domek. Na tym terenie zgromadzenie Sióstr Orionistek prowadzi dom dla sióstr emerytek i ogólnodostępną dla wiernych kaplicę. Dochodzimy do ulicy M. Konopnickiej i skręcamy w nią w prawo. Wzdłuż tej ulicy zachowało się kilka wyjątkowej urody drewniaków z pięknymi gankami i werandami, parterowych i piętrowych. Po kilku minutach dochodzimy do niedawno odnowionego świdermajera przy ulicy M. Konopnickiej 9. Niestety podczas przeprowadzania remontu obłożono elewację styropianem i otynkowano, co doprowadziło do zatracenia cech stylowych przez budynek. Budynek został wzniesiony zapewne w drugim dziesięcioleciu XX w. Mieszkał tutaj dr Antoni Michałowski wraz z żoną Janiną, która prowadziła całoroczny pensjonat. W 1932 r. był to pensjonat I kategorii „Wanda”. Dobrze zachowanym świdermajerem, z oryginalną przeszkloną werandą z lewej strony i balkonami to „Willa Nowość” przy ulicy M. Konopnickiej 7 wzniesiony w okresie międzywojennym dla doktora medycyny Mieczysława Kahana (Kachana?). W domu tym kręcono sceny do filmu Doroty Kędzieżawskiej „Pora umierać” z Danutą Szaflarską w roli głównej. Film ten na 32 Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni zdobył „Złotego klakiera”, jedną z nagród festiwalowych a Danuta Szaflarska została wybrana najlepszą aktorką Festiwalu. 

Innymi wartymi uwagi świdermajerami są domy przy ulicy M. Konopnickiej 16, 18 i 22 oraz niedawno odnowione przy ulicy M. Konopnickiej 7a (wejście od strony ulicy J. Kilińskiego) i 11. Z lewej strony mijamy okazały, piętrowy, drewniany przedwojenny pensjonat „Eden” pod numerem Konopnickiej 12/14 (dawniej Konopnickiej 4). Dokładna data jego budowy nie jest znana, ale można ją określić na drugą dekadę XX w. Jego pierwsi w właściciele nie są znani. W 1919 r. działkę wraz z budynkiem zakupili Stefan i Stanisława z Ettingerów Jankowscy. W 1925 r. pensjonat „Eden” prowadziła Zofia Ajzensztadt. W latach 30-tych natomiast funkcjonował tutaj pensjonat „Atlantic” J. Rubina. W 1947 r. całą nieruchomość nabyło Zgromadzenie Zakonne „Sługi Jezusa”. Dzisiaj ten dobrze zachowany, ustawiony lekko pod skosem do osi ulicy, budynek użytkują siostry zakonne. Przed głównym wejściem do budynku zachowała się charakterystyczna wnęka w ogrodzeniu. Przed wojną służyła ona za postój dorożek, które dowoziły do pensjonatu wczasowiczów. 

Wracamy do ulicy J. Piłsudskiego, skręcamy w prawo i idziemy do skrzyżowania z ulica B. Prusa. Tuż za ulicą Kurnakowicza po prawej stronie widzimy pięknie odnowiony, piętrowy świdermajer Piłsudskiego 9 z werandami i ozdobnymi nadokiennikami. Dom użytkowany jest obecnie przez siostry zakonne a wejście do niego znajduje się od strony ulicy B. Prusa. 

Po naszej lewej stronie pod numerem Piłsudskiego 2/4 (dawniej Dworska 9), ukryte w głębi zalesionego terenu znajdowało się dawne sanatorium „Ostrówek” z ciekawą drewnianą kaplicą.

„Willę Ostrówek” na rozległej, mierzącej ponad 3 morgi parceli wznieśli, prawdopodobnie tuż przed wybuchem I wojny światowej małżonkowie Czesław i Aniela Ostrowscy. Niestety trudności wojenne oraz narastające coraz bardziej zobowiązania finansowe zmusiły Ostrowskich do sprzedaży willi 16 marca 1918 r. Antoniemu Janowi Suwalskiemu z Łodzi. Od 2 maja 1919 r. „Willa Ostrówek” przechodzi na własność Rady Głównej Opiekuńczej za 113000 tysięcy marek polskich, która dzięki otrzymanej od Ministerstwa Zdrowia bezprocentowej pożyczki miała tu urządzić schroniska – sanatorium dla dzieci z gruźlicą. Po likwidacji RGO w 1921 r. sanatorium przechodzi na własność skarbu państwa. Następnie mieściło się tu „Uzdrowisko Polsko-Amerykańskiego Komitetu Pomocy Dzieciom”. W 1925 r. zakładem obliczonym na 100 łóżek, kierowała pani J. Skulska a lekarzem był dr K. Wroczyński. Prowadzono tutaj terapię lampami kwarcowymi. Uzdrowisko wynajmowało też znajdującą się po drugiej stronie torów kolejowych „Willę Stanisławówkę” (obecnie Armii Krajowej 19 dawniej Warszawska 36) oraz dom Zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre Dame. W latach 30-tych Liga Szkolna Przeciwgruźlicza leczyła w nim dziewczęta w wieku szkolnym. Po wojnie mieścił się tutaj Dom Dziecka Żydowskiego, który powstał w marcu 1945 r. z inicjatywy Centralnego Komitetu Żydów w Polsce. Mieszkało w nim 100 wychowanków a utrzymywany był z funduszy państwa i żydowskiej międzynarodowej instytucji charytatywnej „Joint”. Dzieci chodziły do szkół otwockich oraz do działającej w Śródborowie od kwietnia do listopada 1947 r. dwuklasowej szkoły z językiem wykładowym żydowskim. Jedną z wychowanek sierocińca była Hanna Krall. Znana od wielu lat i ceniona dziennikarka „Polityki” i „Życia Warszawy” (w latach 1960-70), autorka książek, nominowana do literackiej nagrody „Nike”. Jej proza: „Zdążyć przed panem Bogiem” czy „Tam już nie ma żadnej rzeki” miała wysokie nakłady i notowania wśród czytelników i krytyków. W Niemczech ta druga pozycja stała się bestsellerem. Jej książki opisują tragiczne losy zwykłych ludzi uwikłanych w dzieje II wojny światowej. Sama autorka stwierdza w licznych wywiadach, że pisze wyłącznie prawdziwe historie. Pod koniec 1949 r. dom dziecka rozwiązano. Następnie, w 1950 r., „Willa Ostrówek”, Pensjonat „Zacisze” i „Willa Mirosław” weszły w skład dużego młodzieżowego Zespołu Sanatoriów Przeciwgruźliczych im. M. Buczka, które funkcjonowało (zmieniając kilkakrotnie nazwy i podległość organizacyjną) do końca lat 90-tych ubiegłego wieku. Początkowo było to sanatorium młodzieżowe przeciwgruźlicze. Od 1956 r. leczono tutaj dorosłych. W okresie swojego największego rozwoju, sanatorium a potem szpital, w pięciu oddziałach liczył 240 łóżek i leczył rocznie około 2000 osób. Obecnie po dawnych budynkach sanatoryjnych nie pozostał żaden ślad tylko zakrzaczona polana i zarastającą coraz bujniejszą zielenią „Willa Mirosław”, w której w latach 90-tych, przez krótki okres czasu funkcjonowało hospicjum. Położony z lewej strony, przy skrzyżowaniu ulic B. Prusa i Z. Krasińskiego, pensjonat „Zacisze” należał do Małki Flint (dawniej Dworska 11). Teren pod pensjonat został wydzielony z „Kolonii Marysin”. Na nim wzniesiony został drewniany budynek „Zacisza” (później otynkowany). Po wojnie budynek został rozbudowany (o część murowaną). Wokół roztaczał się piękny, zadbany ogród, a przed wejściem znajdował się klomb kwiatowy obsadzony własnoręcznie przez Reginę Flint różnokolorowymi bratkami. Dzisiaj nie pozostał po nim żaden ślad w terenie tylko niewielka polana w lesie. Jedyną istniejącą pozostałością po Sanatorium im. M. Buczka jest stojący od strony ulicy Warszawskiej budynek modernistycznej „Willi Mirosław” wzniesionej zapewne na początku lat 30-tych ubiegłego wieku. W „Informatorze Otwock - Uzdrowisko” wydanym w latach 30-tych XX w. pod adresem ulica Prusa 12 figuruje lecznica doktorostwa Weintalów. Po II wojnie światowej w lecznicy mieścił się szpital PCK, upaństwowiony w 1949 r.  

Ulica B. Prusa jest jedną z najstarszych ulic Otwocka, dawniej nazywana Dworską. Wytyczona została ponad 100 lat temu, na przełomie XIX i XX w. i pierwotnie kończyła się na ulicy Krasińskiego. Na początku lat 50-tych ubiegłego wieku ulica stanowiła jeden z głównych ciągów komunikacyjny do Śródborowa. Jadące z centrum Otwocka samochody skręcały z ulicy B. Prusa w lewo w ulicę Z. Krasińskiego, a następnie w prawo w ulicę L. Zamenhofa, w kierunku centrum Śródborowa. W tym czasie ulica Warszawska była ulicą bardzo piaszczystą i nieprzejezdną dla samochodów a i pojazdy konne miały trudności z jej pokonaniem. Po likwidacji Sanatorium im. Mariana Buczka ulica B. Prusa powinna wrócić na swoje historyczne miejsce i ponownie powinna kończyć się przy ulicy Z. Krasińskiego.

Przy skrzyżowaniu ulic J. Piłsudskiego i B. Prusa widać piękny, dobrze zachowany, piętrowy drewniany domek z wieżyczką. Jest to przedwojenna „Willa Kasperowiczówka” (obecnie Prusa 13 a dawniej Dworska 7 i wydzielona z niej), wybudowana przez Edwarda Kasperowicza, człowieka, którego zasługi dla rozwijającego się młodego miasta trudno przecenić.

Był on twórcą pierwszego herbu miasta używanego w latach 1916-27, współautorem „Przewodnika po Otwocku i jego okolicach” z 1906 r., kilkakrotnym radnym miejskim, skarbnikiem Towarzystwa Przyjaciół Otwocka. W tym domu Edward Kasperowicz redagował i wydawał w 1924 r. miejscową gazetę „Otwock – Uzdrowisko”. Dom w rękach Kasperowiczów znajdował się do początku lat 30-tych ubiegłego wieku. Tutaj też w 1925 r. mieścił się dozór szkolny, któremu prezesował Edward Kasperowicz a sekretarzem był S. Pieczyński. W willi wypoczywał w latach 30-tych XX w. abp Stanisław Gall. W 50-tą rocznicę jego kapłaństwa, w 1937 r. postawiono w ogrodzie figurę biskupa. Obecnie budynek jest własnością prywatną. Naprzeciwko zachował się piętrowy, przedwojenny budynek z 1935 r. z dwiema klatkami schodowymi przy ulicy B. Prusa 8 (dawniej Prusa 10). Pierwotnie przeznaczony był na pensjonat a obecnie mieszkają w nim lokatorzy komunalni. Przed II wojną światową mieszkał tutaj por. Mieczysław Hufnagel.

Idziemy dalej i po prawej stronie pod numerem B. Prusa 11 (dawniej Dworska 7 i wydzielona z niej). Mijamy posesję należącą do Zgromadzenia Sióstr Szkolnych de Notre Dame. Zgromadzenie założono w 1818 r. w Bawarii. Zajmuje się ono kształceniem najbiedniejszych dzieci w domach opieki społecznej i domach małego dziecka oraz prowadzi zakłady dla dzieci specjalnej troski. Pod numerem Prusa 7 (dawniej Dworska 7) od strony ulicy widać niewielki, zadbany drewniany domek z piękną, oszklona werandą, należący do Zgromadzenia Sióstr Sług Jezusa. Zgromadzenie powstało ono w 1884 r. Siostry prowadzą zakłady wychowawcze i opiekuńcze, pomagają w pracach katechetycznych. Budynek ten zbudowano na pocz. XX w. dla Gołębiowskich. W 1906 r. cała ich nieruchomość została podarowana Zakonowi na sierociniec. Był on prowadzony do 1962 r. przez „Caritas” a do 1982 r. przez państwo. W dużym murowanym budynku, widocznym w głębi, od 1906 r. mieściła się kaplica obsługiwana przez księży z parafii św. Wincentego a’Paulo. Za nią znajduje się nowy budynek mieszkalny Zgromadzenia.

Tuż przed skrzyżowaniem z ulicą H. Cybulskiego, po lewej stronie pod numerem Prusa 6 wznosiła się okazała, przedwojenna „Willa Rysiek”, w której funkcjonował do II wojny światowej żydowski pensjonat. Po jej zakończeniu wchodził w skład sanatorium Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Niestety ten niebrzydki budynek spłonął i został rozebrany. Do dzisiaj możemy zobaczyć jeszcze okazały budynek bramny, budynek gospodarczy oraz fundamenty po starych drewnianych altanach służących niegdyś do leżakowania na świeżym powietrzu. Za posesją przebiega ulica H. Cybulskiego. Jest ona jedną z najstarszych ulic w mieście. Pierwotnie była to piaszczysta, leśna droga prowadząca z Karczewa do Wólki Mlądzkiej. Stąd też się wzięła jej pierwsza nazwa tj. Wólczyńska. Jeżeli skręcimy w lewo to po kilkudziesięciu metrach też z lewej strony zobaczymy samotny, ceglany słup. Jest to jedyna pozostałość po bramie i całej willi, gdzie mieszkał zasłużony dla Otwocka doktor Hipolit Cybulski a jego żona prowadziła pensjonat (dawniej Wólczyńska 10). Po śmierci doktora, Rada Miejska, w uznaniu jego zasług dla miasta, przemianowała ją na ulicę Doktora Hipolita Cybulskiego. Przy tej ulicy, na działce narożnej z ulicą Warszawską do II wojny światowej wznosił się okazały, ekskluzywny pensjonat Gelbfisza. Niestety do dnia dzisiejszego nie pozostał po nim żaden ślad.

Idąc dalej prosto ulicą po prawej stronie pod numerem Prusa 1/3 widzimy kompleks budynków szpitala MSW. 

Teren ten w latach 1906–39 należał do Ch. Epsztajna i E. Albertsztajna. Stał tutaj pensjonat „Europa” prowadzony w 1939 r. przez Józefa Klepfisza (pierwotnie Prusa 3). W okresie okupacji hitlerowskiej pensjonaty „Europa” i znajdujący się w pobliżu „Rysiek” zamieniono na domy wypoczynkowe dla niemieckich żołnierzy. Zaraz po wojnie utworzono tutaj pierwszy w kraju Wojskowy Szpital Lotniczy, który istniał do 1947 r. (podobny szpital lotniczy istniał do 1948 r. w budynku Uzdrowiska Abrama Gurewicza przy ulicy gen. J. Filipowicza). W 1948 r. doszło do połączenia Szpitala Przeciwgruźliczego MBP i Sanatorium KG MO. Od 1949 r. działał już w obecnej siedzibie jako sanatorium (potem szpital) Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Na jego potrzeby przebudowano główny pawilon pensjonatu „Europa” dodając balkony i następnie dobudowując nowe skrzydło. Po tej reorganizacji miał do dyspozycji 210 łóżek, nowe zaplecze gospodarcze i pracownię rentgenologiczną. Szpital ten przez długie lata cieszył się doskonałą opinią. Pracował w nim dr Witold Stefan Trybowski, autor monumentalnego dzieła „Dzieje Otwocka uzdrowiska”, które ukazało się w 2011 r. nakładem otwockiego PTTK-u. Obecnie funkcjonuje tutaj Samodzielny Publiczny Zespół Zakładów Opieki Zdrowotnej Szpital Specjalistyczny MSWiA. Praca szpitala ukierunkowana jest na organizowanie i prowadzenie działalności profilaktycznej, leczenie w zakresie uzależnień oraz zaburzeń psychicznych. Cześć dzisiejszego terenu szpitala od strony ulicy H. Cybulskiego (obecnie Cybulskiego 7 dawniej Wólczyńska 13) to dawna posiadłość dr Julii Klauzińskiej (1858–1928), jednej z pierwszych polskich lekarek, która dyplom otrzymała w 1885 r. w petersburskim Instytucie Medycznym dla Kobiet. Była lekarzem szkolnym warszawskiego żeńskiego gimnazjum. W czasie I wojny światowej pracowała w szpitalach polowych m. in. w Smoleńsku. Po jej zakończeniu prowadziła praktykę ginekologiczną w Otwocku oraz pełniła obowiązki lekarza uzdrowiskowego dla dzieci. Klauzińska mieszkała tu razem z dziećmi zmarłego brata. Do dzisiaj zachował się skromny drewniany domek wzniesiony po 1904 r. i należący do niej. Pod koniec lat 30-tych ubiegłego wieku mieszkał tutaj Klingberg Majer. Pierwotnie w tej części terenu szpitalnego wznosiły się trzy budynki, jeden murowany i dwa drewniane różnej wielkości. Największy z budynków drewnianych, nieistniejący już dzisiaj a stojący w narożu posesji od strony ulicy B. Prusa to luksusowe „Uzdrowisko Eugenia” (dawny adres to Dworska 3) wybudowane w 1905 r. na działce Ch. Epsztejn i prowadzone przez Eugenię Albersztejn.

Dochodzimy do ulicy S. Żeromskiego, która do połowy lat 20-tych XX w. nazywała się Mlądzka. Jest ona dawną leśną drogą prowadzącą z Karczewa do Mlądza i stąd jej pierwotna nazwa. Przed zmianą nazwy zaczynała się od dzisiejszej ulicy Andriollego. W obrębie skrzyżowania zachowało się pięć różnej wielkości drewnianych domów z okresu międzywojennego i wcześniejszych. Z lewej strony, na samym rogu widzimy piętrowy budynek (Żeromskiego 8), w którym na parterze obecnie mieści się stołówka dla osób biednych. Tuż za nim, w głębi ukryty jest niewielki drewniak Żeromskiego 10, w którym w czasie wojny i po jej zakończeniu mieszkała nauczycielka Zofia Zawadzka. W okresie okupacji, przez 1,5 roku (aż do wyzwolenia), ukrywała ona na strychu Żyda, który uciekła z transportu kolejowego pod Pogorzelą. Po prawej stronie ulicy Prusa pod numerem Żeromskiego 14 (dawniej była to Mlądzka 18 a potem Żeromskiego 8) widzimy zadbany, niewielki, drewniany budynek. Przed II wojną światową mieścił się tutaj sklep kolonialno-spożywczy i owocowy należący do Edmunda Budkowskiego. Pierwotnie budynek zdobiła efektowna weranda, po której do dzisiaj nie pozostał żaden ślad. Dalej po prawej stronie pod numerem Żeromskiego 16 (dawniej była to Mlądzka 18 a potem Żeromskiego 8) widzimy również zadbany, niewielki, drewniany budynek z tarasem. Była słynna w Otwocku „Apteka na Żeromskiego”. Apteka ta założona została w 1933 r. przez mgr Reginę Millerową, jedną z pierwszych farmaceutek z tytułem magistra farmacji w Polsce. Jej mąż został w 1934 r. dyrektorem Uzdrowisk Polskich. W tym budynku kręcono kilka scen do filmu A. Wajdy „Pierścionek z orłem w koronie”. Po przeniesieniu apteki pod koniec lat 90-tych XX w., mieściła się tutaj przez kilka lat Filia Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej a obecnie jest filia Miejskiej Biblioteki Publicznej. Następny, piętrowy świdermajer, stojący po tej samej stronie ulicy przy skrzyżowaniu z ulicą Konopnickiej to też przedwojenny pensjonat (Żeromskiego 18). W połowie lat 30-tych ubiegłego wieku mieszkał tutaj burmistrz Otwocka ppłk Otto Samójłowicz-Salamonowicz. Obecnie opuszczony popada w ruinę.

Skręcamy w lewo i idziemy ulicą S. Żeromskiego w stronę przejazdu kolejowego. Z lewej strony widoczny za drzewami nowoczesny kościół Zgromadzenia Księży Pallotynów p.w. Zesłania Ducha Świętego przy ulicy S. Żeromskiego 6.

Przed i w czasie II wojny światowej znajdował się tu „Pensjonat Polski” Marii Łubieńskiej (w 1925 r. była to Mlądzka 16). W pensjonacie tym mieszkał przed śmiercią Stefan Jaracz.  W 1950 r. kupili Pallotyni dwa drewniane domy byłego pensjonatu. W jednym urządzili dom zakonny a w drugim kaplicę. W tymże roku Prymas Polski ksiądz kardynał Stefan Wyszyński wyraził zgodę na założenie tutaj domu Stowarzyszenia. Kościół wraz z domem zakonnym projektował Zbigniew Pawelski. Kamień węgielny pod budowę świątyni został przywieziony z Rzymu z grobu św. Piotra. Został on poświęcony przez Papieża Jana Pawła II i wmurowany w 1983 r. przez biskupa Jerzego Modzelewskiego. Kościół został konsekrowany w 1988 r. przez biskupa Dusia. Na terenie kościelnym znajduje się figura św. Wincentego Pallotiego, założyciela i patrona Zgromadzenia, przy wejściu do kancelarii figura MB Saletyńskiej oraz odsłonięty w 2010 r. Pomnik Katyński poświęcony mieszkańcom powiatu otwockiego, oficerom, policjantom i urzędnikom zamordowanym w 1940 r. przez NKWD w Katyniu. W kruchcie i przy wejściu do kościoła wmurowanych jest kilka tablic pamiątkowych w tym jedna poświęcona księdzu Jerzemu Popiełuszce oraz jubileuszowi 100-lecia istnienia Zgromadzenia (1907-2007). Jest to jeden z najpiękniejszych kościołów Mazowsza. 

Po minięciu kościoła idziemy dalej ulicą S. Żeromskiego. Po przejściu kilkudziesięciu metrów po prawej stronie ulicy, na dużym niezabudowanym placu widzimy piętrowy, okazały świdermajer o bardzo fantazyjnej bryle z dwiema wielobocznymi, piętrowymi, przeszkolonymi werandami po bokach elewacji frontowej przy ulicy S. Żeromskiego 1a. Jest to „Willa Mucha” wzniesiona ok. 1900 r. dla Zygmunta Badiora.

W „Przewodniku po Otwocku i jego okolicach” z 1906 r. możemy znaleźć jej reklamę zachęcającą do skorzystania z wynajmowanych w niej pokojach. Obecnie budynek znajduje się w złym stanie technicznym i jest tylko częściowo zamieszkały. Wracamy do skrzyżowania z ulicą T. Kościuszki, gdzie skręcamy w lewo i następnie w lewo w ulicę Willową. Na skrzyżowaniu z lewej strony, na niewielkim wzgórku, pod numerem Kościuszki 32 wznosi się okazały, piętrowy, przedwojenny świdermajer z zachowanymi balkonami i werandami to „Willa Róża”. Przed II wojną światową budynek wraz z działką należał do żydowskiej rodziny Jabłońskich (Jabłoński był talmudystą z Litwy i otwockim rabinem) i mieścił prywatny, żydowski dom modlitwy tzw. mała synagoga. W końcowym okresie okupacji mieszkał tutaj Stanisław Iłowiecki, burmistrz Otwocka od grudnia 1943 r. do października 1944 r. Po wojnie mieszkała tutaj na piętrze mgr Regina Miller, prowadząca niedaleko przy ulicy S. Żeromskiego aptekę. W rejonie tym znajduje się jeszcze kilka budynków godnych uwagi m.in. drewniane świdermajery: niedawno spalony piętrowy przy Kościuszki 35, Kościuszki 37 z pięknie zdobionymi nadokiennikami i piętrowy Kościuszki 39. Nieopodal przy ulicy Kościuszki 30, obok Gimnazjum nr 3 wznosi się przedwojenny murowany piętrowy dom przypominający pałacyk. Krótko prosto ulicą Willową i zaraz z lewej strony widzimy duży, dwupiętrowy, drewniany, pomalowany na niebiesko dom w stylu świdermajer. Dom ten został wzniesiony na początku XX w. Od 1915 r. mieścił się w nim znany Pensjonat Markusa Ołtuskiego (obecnie Willowa 6 a dawniej Zielna 3 lub Jabłońskiego 3). Szczególnie efektowna elewacja zachowała się od strony podwórka z piętrowymi, przeszklonymi werandami o półkolistych oknach z obydwu stron. W centrum rozległej posesji znajdował się również okazały, piętrowy dom (dawniej Warszawska 43). Od 1910 r. mieścił się w nim Pensjonat Braci Nusbaum a po 1930 r. pensjonat Feli Cukierman nazywany „Polonia-Palace”. Spłonął on doszczętnie w noc poprzedzającą Wigilię Bożego Narodzenia 24 grudnia 1998 r. Po wojnie w budynkach pensjonatów zakwaterowano przygodnych lokatorów. Ponadto na tym terenie zachowały się jeszcze dwa drewniane domy: jeden parterowy (Warszawska 43) i piętrowy (Warszawska 41). Cały opisywany teren ograniczony dzisiejszymi ulicami Willową, Warszawską, Żeromskiego i Kościuszki należał na początku XX w. do rodziny Badiorów.

Dochodzimy do ulicy Warszawskiej, skręcamy w prawo i idziemy w kierunku dworca kolejowego. Po lewej stronie widzimy otwocki ratusz.

Dokładnie jego wysokości przy ul. Warszawskiej na posesji Szlamy i Chawy (Chama?) Goldbergów stała wzniesiona w 1927 r. główna synagoga w Otwocku. Obszerny parterowy budynek przeznaczony dla 650 wiernych został wzniesiony według projektu Eugenii Jabłońskiej. W 1935 r. Cezary Jellenta tak ją opisywał: 

„Prostotą klasyczną, prawie że grecką, odznacza się synagoga bielejąca wśród zieleni na wprost Magistratu. (tylko co u jej wejścia znaczy jakaś prywatna tablica reklamowa?).” 

Rabinem w 1939 r. był Rubin Zejman. Niemcy spalili ją w 1939 r. a wypalone mury kazali rozebrać w 1940 r. Po chwili dochodzimy do przejścia podziemnego przez tory kolejowe. 

Po drugiej stronie ulicy Leśnej widać piętrowy, duży, z oszklonymi werandami po bokach, dom przy ulicy Warszawskiej 37. Jest to dawna willa Gerszona Radonińskiego. Na posesji tej mieszkał w latach 1933-39 Icek Boruch Farberowicz (wcześniej mieszkał przy ulicy Matejki 1). Była to postać bardzo barwna, ciekawa i kontrowersyjna. Urodzony w 1897 r. w Wiźnie nad Narwią. Rodzice pragnęli, żeby został rabinem. Jednak wybrał on bardziej „łatwą” drogę życia. W następstwie tej decyzji staje się złodziejem. Wielokrotnie łapany i więziony. Nadaje sobie pseudonim „Urke”, a koledzy przezwali go „Nachalnik” i tak powstało jego przybrane nazwisko, którym podpisywał swoje późniejsze książki sensacyjne. Pisywał do gazet codziennych różne drobne utwory i opowiadania. Publikował w języku polskim, ale też w jidysz. W Otwocku Farberowicz-Nachalnik cieszył się poważaniem i miał opinię człowieka statecznego. Zginął wraz z właścicielem willi Radonińskim 11.XI.1939 r. rozstrzelany w Śródborowskim lesie. Byli jednymi z ostatnich, którzy zostali pochowani jeszcze z godnością na cmentarzu żydowskim w Anielinie dzięki staraniom dr. L. Mierosławskiego.

W tym miejscu można podzielić szlak na dwa odcinki.


Przechodzimy przez tory kolejowe na stronę ulicy Armii Krajowej. Dawniej nazywała się ona Warszawską Prawą, następnie H. Sienkiewicza a w okresie PRL-u Armii Radzieckiej. Jeszcze kilka lat temu od przejazdu kolejowego do ulicy Smolnej rósł wzdłuż ulicy gęsty szpaler kasztanowców, które kazała zasadzić Rada Miejska w 1924 r. Obecnie te piękne drzewa są niszczone przez szkodniki, z którymi nie bardzo można sobie poradzić. Schodząc z przejścia widzimy na wprost jedną z największych w Otwocku przychodni lekarskich należącą do otwockiego Szpitala Powiatowego. Przed wojną stał tu duży, murowany, piętrowy budynek, w którym w czasie okupacji mieścił się komisariat Policji Kryminalnej i Policji Polskiej a po wyzwoleniu ulokowano przychodnię rejonową. Z prawej strony w oddali budynek z lat 60-tych ubiegłego wieku mieszczący siedzibę Sądu Rejonowego. Projekt budynku został uhonorowany wieloma wyróżnieniami architektonicznymi za wygląd, estetykę i funkcjonalność. Za przejściem skręcamy w lewo i udajemy się w kierunku przejazdu kolejowego na ulicę gen. J. Filipowicza.

Na początku mijamy nieczynny budynek Teatru Amatorskiego im. Stefana Jaracza przy ulicy Armii Krajowej 4 (dawniej H. Sienkiewicza 3 i 4).

Jest to najbardziej zasłużona dla miasta placówka kulturalna. Budynek został wzniesiony w 1935 r. przez rodzeństwo Nusfeldów (Chana, Wolf, Rajzel i Motel), jako nowoczesne kino „Oaza” dla 150 widzów. Chana z Nusfeldów Perechodnik była żoną Calela Perechodnika, policjanta z otwockiego getta. Na początku okupacji hitlerowskiej działało tu kino „Raj” zlikwidowane 26 grudnia 1939 r. Następnie w budynku znajdował się magazyn zbożowy Rejonowej Spółdzielni Rolniczo-Handlowej. Po likwidacji getta magazyn został przeniesiony na ulicę Świderską a tutaj ponownie otworzono kino, które cieszyło się dużą popularnością. W kwietniu i 20 maja 1944 r. miejscowy oddział AK przeprowadził akcję niszczenia aparatury projekcyjnej w kinie. Za pierwszym razem wymontowano tylko pewne elementy projektorów, co przerwało pracę kina tylko na trzy tygodnie. Za drugim razem 4 osobowy patrol bojowy ODB IV Rejonu pod dowództwem ppor. Zygmunta Migdalskiego „ZZ” wysadził pomieszczenie z projektorem niszcząc całkowicie aparaturę niezbędną do funkcjonowania kina. Po wyzwoleniu, opuszczone i zdewastowane kino, zostało po niewielkim remoncie zaadaptowane na Dom Robotniczy PPS i również na potrzeby otwockiego Teatru Amatorskiego. W 1952 r. budynek został rozbudowany i zmodernizowany a Teatr otrzymał imię Stefana Jaracza. Na ścianie frontowej budynku, wmurowana jest tablica poświęcona patronowi, wybitnemu polskiemu aktorowi Stefanowi Jaraczowi. Tablica została odsłonięta w 50 rocznicę śmierci aktora. Stefan Jaracz przyjechał do Otwocka w 1943 r., po wypuszczeniu z obozu w Oświęcimiu. Pobyt w obozie oraz trudne warunki życia w czasie okupacji doprowadziły do zachorowania na gruźlicę. Wyniszczony chorobą, zmarł w Otwocku 11 sierpnia 1945 r.

Otwocki Teatr Amatorski powstał w 1926 r. i jest obok przemyskiego „Fredreum”, drugim najstarszym teatrem amatorskim w Polsce. Został założony przez uczniów gimnazjum otwockiego pod kierunkiem profesora historii, malarza Edmunda Ajgnera. W gronie pierwszych aktorów znalazła się m.in. Halina Duraczówna, córka znanego adwokata Teodora Duracza (zginęła w Oświęcimiu). W 1927 (1928?) r. grupa teatralna po rozszerzeniu składu przyjęła nazwę „Otwockie Towarzystwo Teatralne”. Teatr występował w Towarzystwie Śpiewaczym „Spójnia”, w remizie strażackiej stojącej na posesji magistratu a w latach 1931-39 na własnej scenie w Domu Uzdrowiskowym (popularnym kasynie). Był to najlepszy okres w działalności Teatru. W początku lat 30-tych ubiegłego wieku reżyserem zostaje artystka scen moskiewskich St. Kowalska – Czarnowska. Następnie jej miejsce zajmuje zawodowy aktor St. Brochwicz-Lewiński i inżynier z zawodu Stanisław Russek, który stał się też jego czołowym aktorem, dekoratorem i scenografem. Jego córka Jolanta Russek jest znaną aktorką teatralną scen warszawskich. Po wyzwoleniu przeniósł się do gmachu liceum a następnie do przystosowanego do roli teatru kina „Oaza”, przyjmując nazwę „Znicz”. W 1947 r. sztukę „Most” Szaniawskiego reżyserowała znana przedwojenna aktorka, Maria Malicka. W 1952 r. Teatr przyjął imię Stefana Jaracza. Na otwockiej scenie amatorskiej pierwsze kroki stawiali znani aktorzy Ignacy Gogolewski i Ryszard Pietruski. Ze względu na zamknięcie teatru z powodu złego stanu technicznego, zespół aktorów musi korzystać z gościny innych ośrodków kultury. Jednak gestor obiektu Otwockie Centrum Kultury przygotowuje się do rewitalizacji budynku.

Za teatrem rozpościera się Skwer Szarych Szeregów. Ustawiony tutaj jest głaz upamiętniający harcerzy Szarych Szeregów walczących o wolną Polskę w czasie II wojny światowej.

Pomnik został zaprojektowany i wykonany przez otwockiego rzeźbiarza Ryszarda Kozłowskiego. Odsłonięty został w 1995 r. Obok pomnika przebiega ulica Hoża. Idąc wzdłuż tej ulicy dojdziemy po chwili do Miejskiej Biblioteki Publicznej przy ulicy M. E. Andriollego 45, działającej w Otwocku od 1946 r. Biblioteka powstała dzięki inicjatywie ówczesnego burmistrza J. Jobdy. Do dzisiejszej siedziby, w przedwojennym budynku pensjonatowym biblioteka została przeniesiona w 1969 r. z ulicy Warszawskiej 29. W 1944 i 1945 r. znajdowała się tutaj siedziba Miejskiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Otwocku. W piwnicy zachował się do dzisiaj napis wyryty przez jednego z więźniów. Warto obejrzeć ten przedwojenny budynek, parę lat temu pieczołowicie odnowiony.

Wracamy wzdłuż osiedla mieszkaniowego i ogrodzenia Urzędu Miasta do ulicy Armii Krajowej i po dojściu do niej skręcamy w prawo. Ogrodzenie Urzędu od strony ulicy Hożej i Armii Krajowej jest ogrodzeniem oryginalnym z lat 20-tych XX w. Przez zabytkową furtkę wchodzimy na teren magistratu i stajemy pod charakterystycznym gmachem otwockiego ratusza (w 1925 r. była to Warszawska 20 później Sienkiewicza 4 następnie 5 i Armii Radzieckiej 5 a obecnie Armii Krajowej 5).

Od ok. 1880 r. stała tutaj murowana „Willa Rozalin” z werandą i wieżą, należąca do inż. Stanisława Sierkowskiego, właściciela biura techniczno-handlowego w Warszawie w Al. Jerozolimskich 31. Biuro zajmowało się dostawą i instalacją urządzeń mechanicznych dla budownictwa i przemysłu (m.in. maszyn parowych, wodomiarów, pralni, samochodów, stali i narzędzi). Willa stała frontem do plantu kolejowego na przeszło 3 morgowej parceli z dobrze utrzymanym parkiem, w którym stały jeszcze 3 domy, między obecnymi ulicami: Armii Krajowej, Kruczą, Andriollego i Hożą. Był to jeden z bardziej okazałych budynków w ówczesnym Otwocku. Składał się z trzech traktów: frontowego jednopiętrowego z wieżą, piętrowego łącznika z obszerną werandą oraz tylnego, parterowego z mieszkaniami na mansardzie, a w wysokich piwnicach mieściły się kuchnie i spiżarnia. Około 1920 r. władze miejskie zakupiły tą willę z przeznaczeniem na siedzibę magistratu. W 1925 r. inż. Adam Paprocki, autor planu rozbudowy miasta, zaprojektował przebudowę willi na ratusz. Jednak ze względu na rozmach i duże koszty (budynek byłby czterokrotnie większy od obecnego) projekt ten nie został zrealizowany. Na polecenie burmistrza Michał Górzyńskiego nowy projekt przebudowy willi w stylu narodowym wykonała miejska architekt Eugenia Jabłońska. Ratusz został przebudowany według tego projektu w 1928 r. Jest to jeden z najładniejszych i najbardziej klimatycznych ratuszy w rejonie Warszawy. Cezary Jellenta w 1935 r. w „Sosnach Otwockich” tak opisywał architekturę ratusza:


„Natomiast, Magistrat sam jako gmach, jest nieco igraszką, ze swą zwężającą się wieżą, wyrastającą jak szyjka z pękatego tułowia, przywodzi na myśl butelkę likieru jednej z najbardziej popularnych firm wschodnio – małopolskich. Możnaby pomyśleć, że to dla usymbolizowania alkoholicznych talentów miejscowej ludności. Ale nie – pijaków w Otwocku spotyka się bardzo mało. W każdym razie ze swemi wolutami dookoła dachu i różnemi aluzjami do polskiego sukiennicowego baroku jest on przejściem do strefy lepszych budynków.”


Na filarze przy głównym wejściu do ratusza umieszczone są plakiety z herbami miast bliźniaczych: St. Amand-Montrond (Francja) i Lennestadt (Niemcy). Z prawej strony widzimy drugi piętrowy budynek biurowy, który powstał w 1921 r. wg projektu J. Mokrzyckiego. Budynek początkowo był przeznaczony na mieszkania dla pracowników magistratu oraz na pokoje gościnne dla oficjalnych delegacji przyjeżdżających do Otwocka. Od 1935 r. w budynku tym ulokowane zostały biura Wydziału Klimatycznego magistratu zajmujące się sprawami uzdrowiska. Przy wejściu do budynku została w 2010 r. wmurowana tablica upamiętniająca zakończenie największej w historii miasta inwestycji infrastrukturalnej tj. budowy systemu wodno-kanalizacyjnego, wspartego finansowo z budżetu Unii Europejskiej. Budynek został gruntownie wyremontowany w 2011 r. Na terenie Urzędu rośnie grupa wiekowych sosen, które od 2005 r. w „dniu sosny” otrzymują imiona osób związanych z Otwockiem i zasłużonych dla niego. Na tym terenie mieściła się też w latach 20-tych ubiegłego wieku remiza Ochotniczej Straży Ogniowej oraz strażacka czatownia w wysokiej drewnianej wieży. W 1925 r. prezesem Straży był Michał Górzyński, wiceprezesem J. Trzaskowski, skarbnikiem K. Chłond, sekretarzem A. Palman, lekarzem dr Ludwik Mierosławski, kapelanem ks. K. Weber, naczelnikiem J. Pieczyński, zastępcą naczelnika A. Gadomski i gospodarzem remizy C. Węgrzynowicz. Stąd otwocka OSP przeniosła się na ulicę Karczewską, gdzie po II wojnie światowej (w latach 50-tych) została przekształcona w jednostkę Państwowej Straży Pożarnej. Na terenie magistratu mieściła się też stacja meteorologiczna kierowana w 1925 r. przez dra L. Mierosławskiego oraz Urząd Rozjemczy Do Spraw Mieszkaniowych, któremu przewodniczył do 1924 r. W. Żbikowski i następnie Michał Geisler.

Wychodzimy z terenu Urzędu Miasta i kierujemy się ulicą Armii Krajowej w prawo. Przy wylocie ulicy Kruczej, na terenie kolejowym ustawiony jest niewielki pomniczek z 2002 r. upamiętniający śmierć w tym miejscu 3 kwietnia 1944 r. dwóch żołnierzy AK pchor. Apolinarego Akajewicza ps. „San” i pchor. Ryszarda Barańskiego ps. „Okrzeja”. Zostali oni zastrzeleni przez hitlerowców za udział w zniszczeniu kilka dni wcześniej dokumentów otwockiego Arbeitsamtu. Pochowani zostali na Cmentarzu Wojennym w Aleksandrowie (Warszawa Falenica). Przy wejściu na teren osiedla od strony ulicy Kruczej warto zwrócić uwagę na pomnik przyrody, podwójny dąb szypułkowy o obwodach pni 219 i 216 cm oraz wysokości 26 m. Z prawej strony mijamy przystanek autobusowy linii 702 kursującej do Otwocka z Ronda Wiatraczna w Warszawie. Linia ta kursuje z Warszawy do Otwocka, z różnymi zmianami tras i numeracji od początku lat 50-tych ubiegłego wieku. Początkowo jako autobusy linii 202 kursowały z Błot do Świdrów Wielkich (lub jako autobusy sezonowe „S” z Placu Defilad) a pętle miały na dzisiejszym rondzie u zbiegu ulic I. Kraszewskiego i Mieszka I. Później linia została przedłużona do ulicy Wawerskiej w centrum Otwocka a w latach 90-tych ubiegłego wieku pod Urząd Miasta. Obok przystanku znajduje się okazała konstrukcja kamienna. W latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku było to jedno z bardziej ukwieconych miejsc a w środku znajdowała się czynna w sezonie wiosenno-jesiennym fontanna. Może warto było by odrestaurować tą zachowaną, historyczną fontannę.

Dochodzimy do przejazdu kolejowego dawnej zwanego mlądzkim i skrzyżowania z ulicą gen. J. Filipowicza. Z lewej strony mijamy niezamieszkały domek dróżnika z lat 70-80-tych XIX w. Jest to typowy budynek mieszkalny dla niższego personelu technicznego pracującego na Drodze Żelaznej Nadwiślańskiej. Obecnie jest to ostatni już, zachowany w powiecie oryginalny obiekt tego typu pamiętający początki kolei nadwiślańskiej.

Skręcamy w ulicę gen. J. Filipowicza w prawo i idziemy w kierunku Parku Miejskiego. Po prawej stronie mijamy największy z zachowanych drewnianych świdermajerów otwockich (według niektórych jest to największy drewniany budynek w Europie). Jest to dawny, słynny i ekskluzywny przedwojenny otwocki pensjonat „Uzdrowisko Gurewicza” (w 1925 r. Warszawska 24, następnie Sienkiewicza 7 i 8 a obecnie Armii Krajowej 8). 

Budynek w otoczeniu wspaniałego dawniej parku zajmuje cały kwartał ulic: Filipowicza – Poniatowskiego – Wspólna – Armii Krajowej. W 1906 r. stał tutaj niewielki pensjonat Abrama i Szymona Gurewiczów noszący nazwę „Willa Gurewiczanka”. Stopniowo przez kolejne lata do 1921 r. był rozbudowywany i przebudowywany na „zakład leczniczo-dietetyczny”. Dzisiejszy wygląd uzyskał przed 1925 r. Jest to budynek drewniany, piętrowy, częściowo podpiwniczony, składający się z 7 skrzydeł o kubaturze 20.000 m3 i powierzchni użytkowej 2700 m2. Piękno budynku uwypuklają leżalnie, oszklone werandy i trzy otwarte tarasy. Zakład dla 80 osób był czynny przez cały rok. Obłożnie chorych i gruźlików nie przyjmował. Była tu czytelnia, bawialnia, sala jadalna, sala koncertowa z fortepianem, bieżąca woda, kanalizacja i telefon. Czytelnię i jadalnię ozdobił w 1927 r. profesor ASP w Warszawie, Józef Tom, projektant używanego do dnia dzisiejszego herbu Otwocka. Wokół budynku rozciągał się rozległy park urządzony w stylu angielskim z okazami wielu rzadkich gatunków drzew i krzewów w tym i bananowców. Parku przez cały rok doglądał etatowy ogrodnik Kazimierz Sałaciński. W czasie okupacji „Uzdrowisko Gurewicza” zostało zajęte przez Niemców na komendanturę, a w 1941 r. na szpital dla żołnierzy niemieckich. Przed ulokowaniem szpitala Niemcy część wyposażenia przenieśli do otwockiej siedziby NSDAP w budynku Izby Skarbowej przy ulicy J. Matejki. Szymon Gurewicz, syn Abrama, właściciela pensjonatu, przewodniczył otwockiemu „Judenratowi”. Po wyzwoleniu w budynku mieścił się Centralny Szpital Lotniczy. Wojnę przeżyli Roman i Ignacy Gurewicz oraz Ida Grynszpan z domu Gurewicz, jedyni spadkobiercy nieruchomości. Sprzedali oni w 1948 r. pensjonat wraz z całą działką Warszawskiemu Zarządowi Samorządowemu za sumę 14 milionów złotych, który w tym samym roku odsprzedał pensjonat Ministerstwu Oświaty. Od 1960 do 1994 r. mieściło się tutaj znane Liceum Pielęgniarskie i Medyczne. W 1997 r. budynek przejęła Polska Fundacja Alzheimerowska, która miała wyremontować budynek i przystosować go na hospicjum. Obecnie budynek przejęty przez skarb państwa (w zarządzie starostwa otwockiego), mocno zdekapitalizowany stoi pusty i czeka na rewitalizację.

Naprzeciwko „Uzdrowiska Gurewicza”, po drugiej stronie ulicy gen. J. Filipowicza widzimy dwupiętrowe bloki Osiedla „Kmicica”, najstarszego należącego do Otwockiej Spółdzielni Mieszkaniowej, wzniesionego na początku lat 60-tych ubiegłego wieku. Osiedle zostało zaprojektowane w harmonii z przyrodą. Jego projekt był nagradzany na międzynarodowych konkursach urbanistycznych.

Idziemy dalej ulicą gen. J. Filipowicza i dochodzimy do ulicy ks. J. Poniatowskiego. Na skrzyżowaniu skręcamy w lewo w ulicę Poniatowskiego. Z prawej strony widzimy drewniany krzyż ustawiony w granicy Parku Miejskiego.

Z lewej strony mijamy spory drewniany budynek przy ulicy ks. J. Poniatowskiego 11 (dawniej Lubelska 19). Wzniesiony na początku XX w. Dzisiaj dość zniszczony, ale widać na nim jeszcze elementy dawnej świetności jak szerokie weneckie okna, drewniany balkon i szeroki taras. Należał dawniej do Adeli Wdowiak. Dzisiaj zamieszkiwany jest przez lokatorów kwaterunkowych a sam budynek został odzyskany przez spadkobierców dawnej właścicielki. Następny drewniany budynek przy ulicy ks. J. Poniatowskiego 13 (dawniej Lubelska 21) zachowany jest w dużo lepszym stanie a nawet parę lat temu przeszedł remont. Szkoda tylko, że podczas odnawiania elewacji nie przywrócono dawnego przeszklenia okazałych werand tylko je całkowicie zamalowano. Budynek wzniesiono tuż przed lub tuż po I wojnie światowej. W 1925 r. należał do Janiszewskiego. Natomiast w 1938 r. Władysław Neufeld prowadził tu komfortowy pensjonat. W okresie okupacji w budynku mieszkali niemieccy oficerowie a po zakończeniu II wojny światowej zasiedlono go lokatorami z kwaterunku. Kolejny budynek po tej stronie (Poniatowskiego 15) to modernistyczna willa z lat 30-tych XX w. z zachowanymi przestronnymi werandami i tarasami po bokach. Obecnie budynek znajduje się w zarządzie otwockiego ZGM-u. Tuż za nim znajduje się duży, trzy piętrowy budynek wykorzystywany obecnie przez otwocki Inspektorat ZUS-u. Ta duża jak na otwockie warunki budowla została wybudowana w 1961 r. przez Spółdzielnię Pracy Przemysłu Skórzanego im. St. Okrzei, która zajmowała się m.in. produkcją obuwia w tym kapci. Po likwidacji Spółdzielni w latach 90-tych XX w. budynek przejął i wyremontował ZUS z przeznaczeniem na siedzibę otwockiego inspektoratu tej instytucji.

Wracamy do skrzyżowania z ulicą gen. J. Filipowicza i skręcamy w lewo. Z prawej strony widzimy nowy budynek Powiatowego Młodzieżowego Domu Kultury nazywanego dawniej „Domem Harcerza”.

Obecny wygląd obiekt uzyskał w 2004 r. po rozbudowie trwającej od 1988 r. dzięki otrzymaniu wsparcia finansowego od rządu Republiki Włoskiej. W holu wejściowym umieszczona jest miedziana tablica poświęcona patronowi PMDK-u Michałowi Elwiro Andriollemu. Skręcamy ponownie w lewo, wchodzimy na teren Parku Miejskiego i idziemy dalej szeroka aleją parkową, kierując się do jego środka. W okresie międzywojennym był to wspaniały fragment uzdrowiska, chętnie odwiedzany przez kuracjuszy i mieszkańców. W 1924 r. magistrat kupił od hr. Władysława Jezierskiego 8,5 ha gruntu z folwarku Anielin, a Rada Miejska zaakceptowała plan urządzenia w tym miejscu parku opracowany przez Wacława Tańskiego, głównego ogrodnika Łazienek Królewskich w Warszawie i wykładowcy w Wyższej Szkole Ogrodniczej (poprzedniczce Wydziału Ogrodniczego SGGW). W parku rozplanowano sieć alejek, zasadzono różne gatunki drzew i krzewów, założono korty tenisowe, wzniesiono od strony ulicy Pułaskiego muszlę koncertową, gdzie odbywały się koncerty orkiestry dętej i ustawiono altany z ławkami. W 1933 r. Stanisław Życieński-Zadora, kierownik Parku Ujazdowskiego w Warszawie przekomponował częściowo środkowy układ parku w związku z budową Domu Uzdrowiskowego. Centralnym elementem założenia stał się prostokątny basen z fontanną i zamykający oś widokową z tarasu Domu Uzdrowiskowego, otoczony tujami, pomnik Józefa Piłsudskiego, wzniesiony w 1936 r. wg projektu Stanisława Szreniawy-Rzeckiego. Cezary Jellenta tak opisywał pomnik w „Sosnach Otwockich”: 

 

„Zamyka tę przestronną i rozwartą część parku pomnik Józefa Piłsudskiego, niedużych rozmiarów, projektowany ze smakiem przez Rzeckiego, cokół graniasty z orłem na górnej płycie, zaś bronzową plakietą z popiersiem Marszałka, na przedniej ściance. Zakole zwarte tuj służy mu za tło, dobrze pomyślane i wdzięczne.” 


W czasie okupacji Niemcy usunęli z cokołu orła a w latach 50-tych ubiegłego wieku otwockie UB zdemontowało i ukryło cały pomnik. Jego los jest do dnia dzisiejszego nieznany. Miejsce po pomniku jest nadal czytelne w centrum parku. Jest to podwójny półokrąg tui i świerków na wprost budynku dzisiejszego LO. Niekwestionowaną, przedwojenną atrakcją parku była grająca tutaj w sezonie letnim orkiestra. Twórcą i dyrygentem orkiestry parkowej był Rosjanin, emigrant polityczny, uchodźca przed bolszewikami, Jan Winer. Ukończył on konserwatorium muzyczne w Kijowie. W czasie I wojny światowej służył w Legionach Polskich, gdzie został zawodowym muzykiem. Następnie został członkiem reprezentacyjnej orkiestry Wojska Polskiego. Ze względu na stan zdrowia odszedł z wojska i osiedlił się w Otwocku. Wydział Klimatyczny Magistratu zaproponował Winerowi utworzenie amatorskiej orkiestry miejskiej, która miała wzbogacić i urozmaicić życie kulturalne. Wielkimi zwolennikami orkiestry byli: burmistrz Jan Gadomski i jego współpracownik inżynier Bronisław Hłasko. Koncerty odbywały się regularnie i budziły duże zainteresowanie mieszkańców i kuracjuszy. Grano utwory Webera, Liszta i Beethovena. Orkiestra grała w sezonie letnim od 15 maja do 15 września codziennie w godzinach 17-19, a w niedziele i święta dodatkowo przenosiła się do parku w Śródborowie, gdzie umilała czas kuracjuszom w godzinach od 11 do 13. Publiczność Otwocka preferowała muzykę lżejszą, a Śródborowa poważniejszą. W 1939 r. orkiestra składała się z 30 muzyków. Oprócz amatorów grali w niej też muzycy zawodowi, 3 osoby z Opery Warszawskiej i 2 z Filharmonii.

Od strony ulicy gen. J. Filipowicza wznosi się w parku monumentalny budynek Domu Uzdrowiskowego, obecnie użytkowanego przez Liceum Ogólnokształcące im. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego (Filipowicza 9)

Budynek wzniesiono w latach 1926–34, wg projektu Władysława Leszka Horodeckiego i Franciszka Michalskiego w stylu klasycystycznym w formie pałacowej. W 1926 r. magistrat zaciągnął na tę inwestycję bardzo drogi kredyt w firmie ubezpieczeniowej Ulen & Co. licząc na szybkie i wysokie zyski z kasyna, które planowano uruchomić w tym budynku. Niedoszłe do skutku plany zainstalowania tutaj kasyna, pobudziły wyobraźnię mieszkańców tak bardzo, że do dzisiaj otwocczanie mówią na niego „kasyno”, chociaż nigdy takowym nie było. Dochody z jego eksploatacji miały być przeznaczone na budowę infrastruktury miejskiej. Niski parter przeznaczony był na zakład wodoleczniczy, wysoki parter na restaurację, kawiarnię oraz dancing. Na pierwszym piętrze mieściły się sale balowe, teatralna, czytelnia oraz pokoje do gier klubowych. W „kasynie” urządzano bale karnawałowe i zabawy taneczne. Tu skupiało się życie towarzyskie całego uzdrowiska. Cezary Jellenta w 1935 r. tak opisywał „kasyno”: 


„Taras z widokiem na wielką środkową przestrzeń parku z zieleńcami kwietnikami, z basenem pośród nich i fontanną – jest sam w sobie belwederem, esplanadą i dancingiem, nawet gdy na nim nie tańczą i nawet jakgdyby stworzony był do całkiem innego, piękniejszego jeszcze widoku np. panoramy gór lub morza. Małe jest prawdopodobieństwo, żeby się taki pejzaż kiedykolwiek w tem miejscu piaskiem i suchem zrealizował, choć od strony południowej liczne nieraz „maszyny” najlepszych marek, uszeregowane po obu stronach trawnika, żywo przypominają wielkie kąpieliska morskie i zjazdy gości z najlepszych czasów – dolara. (…) Rok, w którym te słowa pisze, może się okaże przełomowym. Kasyno zaczęło żyć! Znaleźli się dzierżawcy: można dobrze zjeść, napić się, tańczyć i na tarasie i w głównej sali frontowej przy kapeli w kostiumach a la Trouville lub Biarritz. Już się zjeżdżają ludzie ze stolicy; odbywają się wielkie bankiety jak np. bankiet w dniu uroczystości Wychowania Fizycznego na powiat warszawski, jak obiad dla wycieczki dziennikarzy stołecznych, obrady ogólnopolskiego zjazdu przeciwgruźliczego i zebrania różnych stowarzyszeń itp. Ale czem to jest wobec wspaniałej obietnicy, która wyziera z pięknych okien Kasyna? Wielkie roje skrzydlate oczekiwań i wymagań unoszą się dokoła, zwłaszcza wieczorami, gdy efektownie zapłoną lampy i ample elektryczne wewnątrz i na zewnątrz, a księżyc w pełni syto, i przyznać trzeba, pięknie i romantycznie przegląda się w lustrze basenu. (...) Być może też, że w obawie tych strasznych skutków zbudowania Kasyna i wprowadzenia wyścigów, tak jak je rozsnuwa Vautel, ruletki nie będzie, bowiem tej skutki, to przecież różne wyczyny kryminalne, a także panowanie „dziewczynek”. Uzdrowisko wzbogaciłoby się o niejednego kieszonkowego sportsmena i niejednego specyficznego pacjenta. (…) Kasyno otwockie nie jest wytworem modernizmu. Jest ono raczej z rodziny gmachów i odnowień, w których Warszawa niepodległej Polski harmonizuje ulubione pseudo-klasycyzmy z przed stu i więcej lat oraz gust do kolumn i plastrów. Otóż Kasyno Otwockie trochę do takiej kombinacji czy też kompilacji się zbliża, nie jest ono próbą trudniejszego wyjścia architekturalnego, lecz po prostu nie pozbawioną lepszych proporcyj budowlą, której główną zaletą jest syntetyczność całości, czyli jedność planu i mądre wnętrze, przewidujące najliczniejsze możliwości i zachcenia życia uzdrowiskowego, gdzieindziej zaspokajane przez domy zdrojowe.” 


Niestety, mimo oczekiwań władz miejskich i dużej popularności, kasyno przynosiło straty. W okresie okupacji hitlerowskiej w budynku mieścił się Niemiecki Dom Żołnierza tzw. „Soldatenheim”. W październiku i na początku listopada 1944 r. w budynku rozlokował się Urząd Bezpieczeństwa. Następnie mieścił się w nim szpital dla rannych żołnierzy. Od 1947 r. w gmachu mieści się najstarsze otwockie liceum ogólnokształcące. Jego uczniami byli Ignacy Gogolewski i Hanna Krall.

Potężny, elegancki gmach usytuowany w zadbanym parku przyciągał przybyszy ze stolicy oraz polskich filmowców. Nakręcono tu sceny do przedwojennych szlagierów filmowych. „Ada to nie wypada” z 1936 r. w reż. Konrada Toma z Lodą Niemirzanką w tytułowej roli Ady Dziewanowskiej oraz Kazimierza Junoszy-Stępowskiego w roli hrabiego Orzelskiego, Antoniego Fertnera jako ojca Ady, Miry Zimińskiej jako primadonny Ira Roletti. Romantyczna komedia „Manewry miłosne” z 1935 r. w reż. Jana Nowina-Przybylskiego i Konrada Toma z rewelacyjną obsadą znanych przedwojennych aktorów: Toli Mankiewiczówny (baronowa Kolmar), Lody Halamy (córka pułku), Aleksandra Żabczyńskiego (porucznik Niko – książę Quanti), Stanisława Sielańskiego (ordynans porucznika Nika), Miry Zimińskiej (pokojówka baronowej), Józefa Orwida (stryj Waldemar), Ludwika Sempolińskiego (książę Lambenstein), Amelii Rotter-Jarnińskiej (ciotka Leonia) i innych. Po wojnie przed budynkiem nakręcono kilka scen z „Inspekcji Pana Anatola” z 1959 r. w reż. Jana Rybkowskiego z Tadeuszem Fijewskim w roli głównej Anatola Kowalskiego. Reprezentacyjne schody „kasyna” odegrały ważna rolę tła we wszystkich tych filmach.

Wychodzimy z parku furtką od strony ulicy K. Pułaskiego naprzeciwko wylotu ulicy gen. J. Dwernickiego. Ulica gen. K. Pułaskiego do 1932 r. była granicą pomiędzy miastem a osiedlem urzędniczym Soplicowem rozplanowanym po 1921 r. z inicjatywy Edwarda Kasperowicza. Układ urbanistyczny został skomponowany zgodnie z powszechnie wtedy panującą modą na miasta-ogrody. Nazwa kolonii i nazwy wszystkich ulic na wschód od ulicy G. Narutowicza nawiązują do poematu „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza, co stanowi formę hołdu dla M. E. Andriollego, ilustratora narodowej epopei. Na zachód od ulicy G. Narutowicza wszystkie ulice za swoich patronów mają bohaterów narodowych z okresu walk o niepodległość. Soplicowo zostało włączone w granice Otwocka w 1932 r. Jest to jedno z dwóch tego typu założeń urbanistycznych w granicach dzisiejszego Otwocka, drugie to osiedle park leśny Śródborów.

Wchodzimy w ulicę gen. Dwernickiego, którą idziemy prosto. Z prawej strony mijamy Zespół Szkół Zawodowych im. Marii Skłodowskiej-Curie (dawne Technikum Nukleoniczne).

Szkoła ta została wybudowana w latach 60-tych ubiegłego wieku. W jej murach szkolono średnią kadrę techniczną dla Instytutu Badań Jądrowych w Świerku. Ten profil nauczania został zaprzestany na początku lat 90-tych ubiegłego wieku. Obecnie w związku z planami rozbudowy polskiej energetyki atomowej i rozwojem Narodowego Centrum Badań Jądrowych w Świerku wrócą klasy uczące średni personel techniczny w zawodach związanych a atomem. Przy wejściu do szkoły popiersie patronki, Marii Skłodowskiej-Curie odsłonięte w 1988 r. Z prawej strony szkoły widzimy odnowiony budynek dawnego internatu szkolnego. Obecnie mieści się w nim Komenda Powiatowa Policji. Przed budynkiem ustawiony jest pomnik poświęcony poległym na służbie milicjantom i policjantom. Drugi „policyjny” pomnik znajduje się niedaleko przy pawilonach handlowych na ulicy Sportowej 3 i upamiętnia tragiczną śmierć w 1993 r. na służbie młodego policjanta Jarosława Wasążnika (24–letniego funkcjonariusza plutonu interwencyjnego). Z lewej strony mijamy odnowiony budynek mieszczący otwocką filię Wojewódzkiej Biblioteki Pedagogicznej.

Idąc dalej mijamy ulicę gen. I. Prądzyńskiego. Na rogu w pięknie odnowionej willi z okresu międzywojennego mieści się przedszkole miejskie (Dwernickiego 1, chociaż czasami błędnie podawany jest adres Prądzyńskiego 7). Jest to dawna „Willa Uciecha” wybudowana w 1938 r. i należąca do Zachariasza Ginzburga.

W 1957 r. w willi umieszczono działające do dzisiaj przedszkole. Warto w tym miejscu skręcić w lewo i podejść do ładnie odnowionego piętrowego drewniaka (Prądzyńskiego 5) i nieco dalej znajdującego się z prawej strony zaniedbanego, ale nadal bardzo interesującego piętrowego budynku o cechach modernistycznych (Prądzyńskiego 12). Wracamy do ulicy gen. Dwernickiego, skręcamy w lewo i dochodzimy do ulicy 3 Maja (chociaż oryginalnie i poprawnie to Aleja 3 Maja). Skręcamy w prawo i idziemy lekko po łuku w kierunku ulicy G. Narutowicza. Z lewej strony mijamy niezabudowane działki leśne. Dochodzimy do ulicy Partyzantów (ulica ta do 1952 r. nosiła imię gen. J. Sowińskiego). Z prawej strony mamy ulicę Partyzantów natomiast z lewej teren porośnięty niezbyt wiekowym lasem. Jest to Plac Wolności, jeden z centralnych placów Soplicowa, na którym odbywały się w okresie międzywojennym zawody konne. Zalesiony dopiero po II wojnie światowej. Cezary Jellenta w 1935 r. tak opisuje ten plac: „Na razie zawody konne, zarówno tegoroczne jak i zeszłoroczne – odbywają się one na Placu Wolności, wielkim hallu lasów, - nie wywołały żadnych wstrząśnień. Zanotowano kilka niewziętych przeszkód i kilka damskich upadków z koni – nic więcej.” Po minięciu Placu z lewej strony mijamy kilka przedwojennych willi (Plac Wolności 5, Czackiego 14, 3 Maja 19) wzniesionych na rozległych działkach leśnych. Według relacji okolicznych mieszkańców oraz Andrzeja Kicmana, kwartał ulic Czackiego, Sułkowskiego, Narutowicza i 3 Maja na przełomie lat 50 i 60-tych ubiegłego wieku użytkowało Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. W budynku przy ulicy 3 Maja 19 miał swoje pokoje „minister” Jakub Berman a w drugim przy ulicy Czackiego 14 mieściły się biura i wartownia MO. Przyjeżdżał tutaj na odpoczynek na soboty i niedziele. Wówczas teren był bardzo ściśle chroniony przez uzbrojone patrole żołnierzy KBW i funkcjonariuszy MO. Nikt nie mógł wejść na teren bez specjalnej przepustki na teren, kiedy przebywał tutaj Berman. Wokół obydwu tych posesji do dzisiaj zachowały się oryginalne betonowe słupki ogrodzeniowe z przełomu lat 40 i 50-tych XX w.

Dochodzimy do ulicy G. Narutowicza (oryginalnie i poprawnie ulica nazywała się Aleją Gabriela Narutowicza). Skręcamy w prawo i po chwili dochodzimy do Muzeum Ziemi Otwockiej.

Muzeum mieści się w „Willi Soplicówka”. Budynek wybudowano w latach 1954-56 na zlecenie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego na tzw. ziemiach „mienia opuszczonego”. Architektonicznie budynek przypomina przedwojenne dwory. Architekt tworząc projekt nawiązywał do tzw. stylu narodowego modnego w okresie międzywojennym. Front ozdobiony jest reprezentacyjnymi schodami, portykiem o czterech kolumnach z trójkątnym tympanonem. Całość wygląda wyjątkowo solidnie. Budynek jest piętrowy, podpiwniczony, ze spadzistym, łamanym dachem, krytym czerwoną dachówką z wykuszami oraz umieszczonymi symetrycznie czterema kominami. Schody wejściowe prowadzą prosto do obszernego holu, gdzie po obydwu stronach drzwi wejściowych znajdują się niewielkie pomieszczenia pierwotnie przeznaczone dla ochrony. Z holu przechodzimy do gabinetów i dwóch salonów. Salony, przedzielone olbrzymimi i szerokimi drzwiami, po ich otwarciu spełniały rolę Sali konferencyjnej czy balowej. Piętro przeznaczone było na sypialnie, garderoby i łazienkę. Na parterze z salonu można wyjść na okazały taras, z którego wygodne schodki prowadzą wprost do leśnego parku. Jak w każdym „dworze” podjazd pod wejście prowadzi wokół okrągłego klombu kwiatowego. Ciekawostką jest to że dojazd do budynku to dawna ulica Bema a sam budynek stoi centralnie na jej środku. Cały teren willi otoczony był ogrodzeniem, wzdłuż którego chodziły uzbrojone patrole żołnierzy KBW i milicjantów. W willi miał zamieszkać „osławiony” członek Biura Politycznego KC PZPR Jakub Berman, gorący zwolennik stalinizmu oraz zdecydowanej rozprawy z grupami oporu. Według otwockiej legendy przebywał tutaj od 1952 do 1956 r. Od nazwiska komunistycznego dygnitarza powstała pierwsza potoczna jej nazwa „Bermanówka”, sporadycznie używana do dzisiaj. Po październikowej odwilży 1956 r. willa została ofiarowana do zamieszkania Premierowi Józefowi Cyrankiewiczowi, który jednak z tej możliwości nie skorzystał. Następnie, aż do początku lat 90-tych XX w. budynek pełnił różne funkcje m.in. sanatoryjne i szkolne. Najpierw zorganizowano tutaj oddział 60 łóżkowy o nazwie „Anielin-Bermanówka” należący do Sanatorium gruźlicy kostno-stawowej im. Janka Krasickiego. Działał on tutaj w latach 1956-65. Po jego likwidacji umieszczono w willi szkołę krawiecką i Policealne Studium Oftalmiczne (szkoła optyczna) przeniesione z terenu Centrum Leczniczo-Rehabilitacyjnego Gruźlicy i Chorób Układu Oddechowego im. H. Sawickiej. Działające obecnie w budynku Muzeum Ziemi Otwockiej im. Michała Elwiro Andriollego powstało 3 maja 1994 r. dzięki inicjatywie i zaangażowaniu Jana Tabenckiego. Początkowo swoją siedzibę miało w piwnicach Urzędu Miejskiego a w 1996 r. zostało przeniesione do obecnego budynku. Można w nim zwiedzić ekspozycję stałą: historia Otwocka, uzdrowisko, II wojna, judaica, archeologia oraz liczne wystawy czasowe. Co roku Muzeum organizuje cieszący się dużym powodzeniem Piknik Archeologiczny i Grę Miejską. W tym roku m.in. z inicjatywy kierownika Muzeum Sebastiana Rakowskiego odbył się w maju I Festiwal Świdermajer’2012, którego celem było popularyzowanie wiedzy i nadświdrzańskim budownictwie drewnianym. Placówka włącza się również w akcję Noc Muzeów.

Wychodzimy z Muzeum, skręcamy w lewo w ulicę G. Narutowicza i następnie w prawo w ulicę M. E. Andriollego i udajemy się w kierunku centrum Otwocka. Z prawej strony mijamy założony w 1911 r. cmentarz parafialny, powstały na gruntach podarowanych przez hrabiego Zygmunta Kurtza.

Spoczywa tu wielu zasłużonych dla miasta i uzdrowiska osób, m.in.: Franciszek Adamkiewicz (założyciel słynnej otwockiej cukierni), Karol Chłond (sekretarz magistratu w okresie międzywojennym), dr Władysław Czaplicki - ojciec (ordynator sanatoriów Wiśniewskiego i Geislera, społecznik, współautor przewodnika z 1906 r.), Jerzy Czaplicki - syn (światowej sławy tenor), dr Hipolit Cybulski (pionier otwockiej medycyny), Stefan Dobraczyński (wieloletni prezes Towarzystwa „Spójnia”, współautor przewodnika po Otwocku z 1906 r), Antoni Fedorowicz (żołnierz 25 pp AK, działacz harcerski, pierwszy prezydent Otwocka w III RP), dr Bronisław Grabiński (lekarz naczelny sanatorium m.st. Warszawy), Jan Gręda (naczelnik stacji kolejowej po I wojnie), prof. Stanisław Kalinowski (twórca Obserwatorium Magnetycznego w Świdrze), dr Witold Kasperowicz (pierwszy burmistrz Otwocka), Franciszek Podolski (założyciel i właściciel pierwszej apteki), Strzeżymir Rawicz Pruszyński (założyciel Ochotniczej Straży Ogniowej w Otwocku i pierwszy kierownik artystyczny „Spójni”, najstarszego stowarzyszenia kulturalno-oświatowego powstałego w 1905 r.), ks. Ludwik Wolski (proboszcz i budowniczy w latach 30-tych XX w. nowego kościoła św. Wincentego a’Paulo) i wielu innych. Znajduje się tutaj jedna z ładniej rozplanowanych kwater wojennych z lat 1939–45, w której spoczywa ponad 500 żołnierzy Wojska Polskiego i Armii Czerwonej. W centralnej części kwatery, na wydzielonym placu wznosi się okazały pomnik z ciosanych bloków granitowych w formie dwóch połączonych ze sobą obelisków. Umieszona jest na nim inskrypcja z mosiężnych liter: „TU/ SPOCZYWA/ 375 ŻOŁNIERZY/ I OFICERÓW/ WOJSKA/ POLSKIEGO/ I ARMII/ RADZIECKIEJ/ (330 ŻOŁNIERZY WP/ 45 ŻOŁNIERZY AR)/ POLEGŁYCH/ W WALCE/ Z NAJEŹDŹCĄ/ HITLEROWSKIM/ W LATACH 1939 – 1945/ ORAZ/ 115 ŻOŁNIERZY WP/ ZMARŁYCH/ NA SKUTEK RAN/ W SZPITALACH/ OTWOCKICH/ W LATACH 1945 – 1948.” Pomiędzy polami grobowymi żołnierzy z 1939 r. ustawiona jest skromna marmurowa płyta z wizerunkiem Orderu Wojennego Virtuti Militari i napisem: „ŻOŁNIERZOM KAMPANII WRZEŚNIOWEJ 1939 R.”. Nieco dalej za kwaterą wojenną znajduje się odsłonięty 1 listopada 1990 r. Pomnik Ofiar Stalinizmu zaprojektowany przez Annę Szymańską, kryjący szczątki 397 osób zamordowanych przez NKWD i UB. Na cmentarzu spoczywa również wielu żołnierzy AK poległych w czasie II wojny światowej oraz zmarłych już po jej zakończeniu a pochowanych w grobach rodzinnych. Ponadto znajdziemy tutaj groby: rodzinny Herbertów (spoczywa w nim matka Zbigniewa Herberta) także mogiły: gen. Julian Pobóg Filipowicz (legionista, dowódca Wołyńskiej Brygady Kawalerii w 1939 r.), ppłk. Daniel Dołęga-Kozierowski (oficer Legii Rycerskiej I Korpusu Polskiego gen Józefa Dowbór-Muśnickiego w Rosji), Aleksandra Czubienki (żołnierza ukraińskiego z 1943 r.), szer. Stefana Przybylskiego (żołnierza 15 DP Wielkopolskiej gen. Junga z 1920 r., którego oryginalny grób, zwieńczony pięknym nagrobkiem z czerwonego piaskowca, za przyzwoleniem zarządu cmentarza został kilka lat temu przekopany i zagospodarowany na nowy pochówek), podch. Janusza Gabryla (lotnika poległego w obronie Warszawy w 1939 r.), Walentego Brochockiego (studenta matematyki na Uniwersytecki Kijowskim, ofiary okupacji niemieckiej z 1917 r.), Jerzego Sarneckiego (ostatniego starosty lwowskiego zmarłego w 1944 r. – na nagrobku błędnie jest wyryte, że był ostatnim wojewodą lwowskim), Jacka Mierzejewskiego (artysty malarza) oraz Michała Ślepowron Skorupki (weterana powstania 1863 r.).

Dochodzimy do skrzyżowania z ulicą K. Pułaskiego. Skręcamy w lewo i idziemy do ulicy ks. Jaremy. W rejonie tego skrzyżowania warto obejrzeć dwa budynki drewniane: Jaremy 5 i Jaremy 7 oraz kilka budynków murowanych wzniesionych w okresie międzywojennym: Jaremy 1, Jaremy 4 (w 1937 r. należał do pani Leśniewskiej), Jaremy 6 oraz Pułaskiego 14. Uroczy drewniak z wieżyczką pod numerem Jaremy 5 (dawniej Jaremy 7) to dom Jakuba Dietricha wzniesiony na przełomie lat 20 i 30-tych ubiegłego wieku. Był on wynajmowany letnikom. W 1937 i 1938 mieszkał w nim młody poeta Jerzy Maria Przełęcki, u którego bywał w odwiedzinach poeta, powieściopisarz i dramaturg Emil Zegadłowicz. Narożny, murowany, modernistyczny dom Pułaskiego 14 (dawniej Jaremy 3) to „Willa Leliwa” należąca do rodziny Dziewanowskich. Wracamy do ulicy Andriollego, skręcamy w lewo i przechodzimy obok Szkoły Podstawowej nr 12 im. K. Makuszyńskiego. Kornel Makuszyński przebywał na początku lat 30-tych ubiegłego wieku w Otwocku na leczeniu. Podczas jego pobytu tutaj narodził się bohater książek i filmów rysunkowych dla dzieci, słynny Koziołek Matołek. Idąc dalej dochodzimy do Ronda im. Zbigniewa Herberta. Z lewej strony mijamy Skwer im. Lennestadt z pomnikiem ufundowanym w 2006 r. przez mieszkańców tego miasta. Z prawej strony w narożniku parku znajduje się słynna otwocka cukiernia „Sosenka” oblegana przez otwocczan przychodzących tutaj na ciastko i kawę w soboty i niedziele. Przechodzimy przez rondo i kierujemy się w lewo w ulicę J. Matejki. 

Gdybyśmy poszli nieco dalej ulicą M. E. Andriollego w kierunku centrum to na skrzyżowaniu z ulicą J. Lennona zobaczymy zadbaną, w niezłym stanie zachowania, z pięknymi werandami „Willę Landówkę” (Andriollego 66). Dom ten jest już ostatnią taką budowlą w tej części miasta. Stanowi ona dowód historycznego budownictwa drewnianego, wśród nowych domów i bloków przypomina przechodniom, jaki był kiedyś Otwock. Pierwotnie „Landówka” (rozległa połać gęstego lasu) została kupiona przez Abrama Landana z parcelowanego folwarku Anielin w 1897 r. Obszerny majątek w następnych latach był sukcesywnie dzielony i sprzedawany nowym właścicielom. Od 1915 r. kolejnymi częściami władali: Stanisław Kwiatkowski, Jan Kwiatkowski, Lejzorg Aubin, Izrael Grafstein, Abraham Sojka, Icek Hersz Lewiton, Szejda  Szlafsztejn, Łucja Skotnicka, H. Gąsiorowska, Jakub Galman, Jankiel Zegzerz i Czesława Kanelbaum (z Matejki 5). Wymordowanie ludności żydowskiej spowodowało, że po zakończeniu II wojny światowej dla znacznej części „Landówki” zabrakło właścicieli. Nieruchomości te jako mienie opuszczone zostały przejęte w latach 1961-62 przez Skarb Państwa. W miejscu historycznej „Landówki” powstały następnie bloki mieszkalne i prywatne wille. Jedyną pozostałością po tym rozległym majątku jest stojąca do dzisiaj drewniana „Willa Landówka” wzniesiona zapewne na początku lat 20-tych XX w. Od 1999 r. ostatnia część „Landówki” należy do małżonków Baranowskich, prowadzących znany w Otwocku sklep hydrauliczny.

 Wracając do Ronda Z. Herberta skręcamy w prawo w ulicę J. Matejki. Z prawej strony za kioskiem, „Ruchu” widać niedawno odnowiony murowany dom (obecnie Matejki 2 a dawniej 1). Został on zbudowany w latach 1925–30 dla Frydlanda i Petszaffa. W czasie okupacji Niemcy urządzili w tym budynku Arbeitsamt. Mieszkał tutaj jego kierownik Hugo Dietz z żoną. Był on jednym z najokrutniejszych oprawców hitlerowskich w Otwocku, za co został na mocy wyroku sądu podziemnego zastrzelony przez żołnierzy AK w 1943 r. w Warszawie na ulicy Rysiej. 1 kwietnia 1944 r. oddział AK pod dowództwem kpt. Zygmunta Migdalskiego ps. „ZZ” zniszczył znajdujące się tutaj kartoteki w otwocczan. Akowcy kazali urzędnikom własnoręcznie drzeć dokumenty. Na skrzyżowaniu z ulicą Karczewską czekała ciuchcia, do której załadowano worki z dokumentami i prawdopodobnie spalono w parowozie. W trakcie akcji zdobyto m.in. pistolety i druki. Brawurowa akcja miała miejsce blisko miejsca zakwaterowania oddziału własowców. Po wyzwoleniu na parterze mieściło się biuro meldunkowe. Następnie cały budynek został przeznaczony na mieszkania komunalne. Obok zachował się niewielki parterowy domek (Matejki 2a) to tzw. stróżówka, gdzie mieszkali przed wojną pracownicy doglądający całej posesji.

Kolejny budynek (obecnie Matejki 4 a dawniej Matejki 3) to dobrze znana mieszkańcom Otwocka i okolic siedziba Urzędu Skarbowego.

Budynek wzniesiono po 1924 r. dla J. Piwko. Działał w nim, co najmniej do 1935 r. luksusowy pensjonat „Eugenia”, z telefonem, kanalizacją, tarasami do opalania. Przed II wojną światową mieścił się tutaj tak jak dziś Urząd Skarbowy. W czasie okupacji mieściła się tutaj siedziba NSDAP a po wyzwoleniu tymczasowo UB. Następnie w budynku umieszczono bank PKO, filię Poczty oraz na piętrze mieszkania lokatorskie. W połowie lat 90-tych ubiegłego wieku budynek częściowo spłonął a po odbudowie został ponownie w całości przeznaczony na siedzibę Urzędu Skarbowego. Po przeciwległej stronie ulicy pod numerem Matejki 5 widzimy jedyny otwocki supermarket Carrefour. Stoi on na miejscu przedwojennej, modernistycznej willi należącej do inżyniera Janusza Kanelbauma. Po wojnie mieszkał tutaj burmistrz otwocka Jan Jobda. Od 1962 r. do 1998 r. działało tutaj przedszkole założone przez TPD. Z prawej strony „Carrefoura” widać pasaż handlowy Otwockiej Spółdzielni Mieszkaniowej, w którym znajduje się restauracja „M-Kwadrat”, kawiarnia „Le Cher” oraz wiele innych sklepów i punktów usługowych ze znaną apteką na czele. Obecnie ulica Matejki jest nieformalnym centrum miasta, tętniącym życiem codziennie do późnych godzin nocnych.

Dochodzimy do ulicy Karczewskiej, jednej z głównych ulic Otwocka. Od kwietnia 1914 r. do 1 kwietnia 1963 r. wzdłuż tej ulicy kursowała kolejka wąskotorowa w Warszawy do Karczewa. Śladem po torowisku kolejki jest szeroki pas zieleni ciągnący się wzdłuż ulicy. Skręcamy w lewo i idziemy w kierunku Karczewa. Po prawej stronie mijamy kompleks budynków Szpitala Powiatowego wzniesionych w latach 60-tych ubiegłego wieku. Idąc dalej dochodzimy do skromnego pomniczka upamiętniającego rozstrzelanie w tym miejscu 20 listopada 1943 r. przez SS 20 Polaków, więźniów Pawiaka, za „posiadanie broni i udział w nielegalnych organizacjach”. Był to odwet za zastrzelenie dwóch żołnierzy niemieckich i zranienie trzech 10 XI w Józefowie i 18 XI w Otwocku. Ciała rozstrzelanych wywieziono w nieznanym kierunku. Na wprost pomnika po drugiej stronie ulicy Karczewskiej znajduje się kompleks budynków i urządzeń sportowych Otwockiego Klubu Sportowego powstałego w 1924 r. Początkowo rozgrywki sportowe odbywały się na prowizorycznym stadionie na terenie obecnego szpitala przy ulicy Batorego. W 1935 r. hr. Jezierski przekazał OKS-owi 10 ha lasu z folwarku Anielin pod budowę stadionu (otwarto go w 1936 r.). Przed II wojną światową członkami OKS byli olimpijczyk z Berlina, pływak Kazimierz Bocheński i bohater bitwy o Anglię, gen. dyw. pilot Aleksander Gabszewicz a po wojnie m.in. wybitny tyczkarz, medalista olimpijski, trener OKS Tadeusz Ślusarski. Jego imię nosi przylegająca do stadionu uliczka. Tadeusz Ślusarski zginął w wypadku samochodowym w 1998 r. wraz z Władysławem Komarem. Na ścianie hali sportowej tablica upamiętniająca nieżyjących, wybitnych działaczy OKS-u od 1924 r.

Wracamy ulicą Karczewską w kierunku centrum miasta. Pomiędzy budynkami Karczewska 44 i 46 mijamy nową kapliczkę słupową z 1997 r. z figurką Matki Boskiej Fatimskiej. Inicjatorem jej budowy był, mieszkający tutaj, nieżyjący już prezydent Otwocka Antoni Fedorowicz. Przez pierwsze trzy lata odbywały się tu nabożeństwa majowe. Ale od kiedy wybudowano kaplicę w nowej parafii na ulicy Andriollego to ludzie przenieśli się tam z modlitwami. Podobna kapliczka słupowa z 2002 r. z figurą Chrystusa Miłosiernego ustawiona została z inicjatywy Romana Porowskiego pomiędzy blokami przy ulicy Wroniej. Mijamy kolejne ulice: Matejki, Pazińskiego, Lennona, Wronią oraz z prawej strony pozostałość mleczarni i nieczynną, wybudowaną w okresie międzywojennym modernistyczną piekarnię mechaniczną a po II wojnie światowej piekarnię PSS Społem przy ulicy Karczewskiej 39. W tych budynkach obecnie funkcjonują liczne sklepy. Nieco dalej po prawej stronie widać plac budowy. W tym miejscu jeszcze rok temu stał stuletni, piętrowy drewniany budynek Willi Borensteinów. Od 1919 r. mieściła się w niej Szkoła Powszechna nr 2 dla dzieci żydowskich, której kierowniczką przez długie lata była pani Rajnerowa. Po wyzwoleniu, krótko działało tu Gimnazjum Miejskie, następnie internat szkoły pedagogicznej i filia Szkoły Podstawowej nr 1. Ostatnio w budynku swoją siedzibę miało kilka instytucji w tym i Oświata Powiatowa. Dochodzimy do ulicy Zygmunta, w którą skręcamy. Z prawej strony wznosi się okazały budynek najstarszej otwockiej szkoły podstawowej SP nr 1 im. Władysława Reymonta. Budynek został zbudowany w latach 1926–36 wg proj. Ludwika Panczakiewicza w stylu „dworkowym”. W czasie wojny początkowo w budynku kwaterowało niemieckie wojsko a później umieszczony był magazyn zbożowy. Po II wojnie został nadbudowany o drugie piętro. Od 1933 r. przez 38 lat jej kierownikiem był Leon Scheiblet. Kierowana przez niego Tajna Organizacja Nauczycielska prowadziła podziemne nauczanie na terenie Otwocka w czasie okupacji. Do tej szkoły chodziła Anita Bagińska, używająca później aktorskiego pseudonimu „Dymsza”, jak jej ojciec Adolf. Na ścianie budynku w 2005 r. odsłonięto tablicę pamiątkową poświęconą nauczycielom prowadzącym tajne nauczanie w okresie okupacji hitlerowskiej.

Idziemy dalej ulicą Zygmunta aż do ulicy Szkolnej. Tuż przed końcem ulicy, przed widocznymi z lewej strony blokami rośnie okazały pomnik przyrody dąb szypułkowy o obwodzie pnia 330 cm i wysokości 26 m. Przy skrzyżowaniu ulic wznosi się obecne Gimnazjum nr 4 im. Marszałka Józefa Piłsudskiego (Szkolna 31) wybudowane w stylu modernistycznym w latach 1935-37 r., według projektu architekta miejskiego Wacława Szpakowskiego, jako szkoła podstawowa (dawna otwocka SP nr 4). 

Przed II wojną światową w szkole tej większość stanowili uczniowie pochodzenia żydowskiego. Skręcamy w prawo w ulicę Szkolną i idziemy do ulicy Wawerskiej. Północne strona ulicy Letniej i ulicy Gorzowskiej była w latach 1940-42, granicą pomiędzy gettem miasteczkowym a „aryjską” częścią miasta. Na jednym z drewnianych słupów w tym miejscu zachował się fragment oryginalnego drutu kolczastego stanowiącego pozostałość po ogrodzeniu i bramie getta. Ta jego część była najgęściej zaludniona i nazywana była gettem miasteczkowym. Idąc ulicą dalej mijamy niepozorną posesję z prawej strony (Szkolna 23) z piętrowym przedwojennym budynkiem mieszkalnym od ulicy i nową częścią w głębi placu. Mieszkają w niej Siostry Orionistki, które są katechetkami w SP nr 1, posługują w parafii p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej na otwockich Kresach oraz opiekują się dziećmi należącymi do scholi i bielanek. Idziemy dalej ulicą Szkolną, przechodzimy ulicę Wawerską i podążamy dalej w stronę ulicy Świderskiej. Z prawej strony mijamy szereg uliczek, które 100 – 120 lat temu były granicami (miedzami) pól a teren ten nazywał się „Chłopskie”. Po drugiej stronie ulicy Świderskiej, z lewej strony widać charakterystyczne, żółte budynki należące do Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety (obecnie H. Kołłątaja 13 a dawniej Świderska 50 lub Staszica 2). W tym miejscu w 1913 r. Żydowskie Towarzystwo „Marpe” („Kuracja”) otworzyło sanatorium dla chorych na gruźlicę Żydów. Istniało ono do 1942 r. to jest do chwili likwidacji otwockiego getta. Następnie opuszczone budynki przejęły Siostry Elżbietanki. W czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu aż do 1993 r. siostry prowadziły tutaj dom dziecka (sierociniec). Pod koniec lat 80-tych XX w. Szwedzi na ich terenie wznieśli 4 pawilony z prefabrykatów, w których do 2010 r. działał jedyny w Polsce ośrodek rehabilitacyjny dla dzieci z chorymi narządami mowy w tym z rozszczepionym podniebieniem. Obecnie siostry prowadzą od 2003 r. przedszkole niepubliczne i zakład rehabilitacyjny dla dzieci z upośledzeniem narządów mowy. Niestety oryginalne budynki sanatorium nie zachowały się do dzisiaj.

Wracamy z powrotem ulicą Szkolną. Po dojściu do skrzyżowania z ulicą Wawerską skręcamy w lewo i kierujemy się do centrum Otwocka. Wzdłuż ulicy Wawerskiej w latach 1914-52 kursowała kolejka dojazdowa, wąskotorowa z Jabłonny przez Warszawę, Wawer i Otwock do Karczewa. 

Mijamy po lewej stronie dużą posesję z drewnianym budynkiem przy samej ulicy, w ogrodzeniu, której możemy zauważyć charakterystyczne niemieckie słupki forteczne z okresu II wojny światowej. Ulica Wawerska na odcinku od ulicy Turystycznej do stacji kolejki biegła przez teren żydowskiego getta, które od torów kolejki było odgrodzone słupkami i drutem kolczastym. Dochodzimy do piętrowego, murowanego budynku Wawerska 9. Jest to zachowany budynek stacji kolejki „Otwock” wybudowany w 1914 r. wg proj. Sylwina Konstantego Jakimowicza. Był on autorem projektów kolejowych budynków stacyjnych na linii Warszawa – Otwock i Wilanów – Chylice, kościoła Matki Boskiej Zwycięskiej na Kamionku w Warszawie oraz krypty H. Sienkiewicza w katedrze św. Jana w Warszawie.

Idąc dalej ulicą Wawerską dochodzimy do Ronda Sybiraków. Pierwotnie ulica Wawerska od stacji kolejki była przesunięta mocno na prawo. Pozostałością dawnej Wawerskiej jest uliczka dojazdowa na tyłach pawilonów ciągnących się wzdłuż ulicy przed Rondem Sybiraków. Następnie idziemy ulicą Powstańców Warszawy do skrzyżowania z ulicą Andriollego. Pierwotnie nazywała się Bagatela a później Kolejowa. Z lewej strony mijamy niedokończoną budowę handlowo-usługowo-rozrywkowej „Galerii Otwock”, która miała już funkcjonować w 2010 r., niestety bankructwo inwestora pokrzyżowało te plany. Wcześniej przez prawie 50 lat stały tutaj słynne otwockie pawilony handlowe PTHW, które można jeszcze podziwiać na starych pocztówkach. Pomiędzy tymi pawilonami a ulicą M. E. Andriollego i blokami komunalnymi widocznymi za obecną budową, urządzony był niewielki park z okrągłą fontanną po środku. Cały ten teren nosił nazwę Placu XX-lecia PRL a po 1990 r. Placu Niepodległości.

Po drodze mijamy wylot ulicy Karczewskiej. Widzimy po prawej stronie tej ulicy budowaną galerię handlową (Karczewska 4/6). W tym miejscu w latach 1929-31 wybudowana została remiza służąca najpierw otwockiej Ochotniczej Straży Pożarnej a później Państwowej Straży Pożarnej. Od początku swojego istnienia była to jednostka bardzo prężna. Już w latach 30-tych posiadała na swoim wyposażeniu samochód gaśniczy, co było ewenementem w tamtych czasach. Strażacy wyprowadzili się stąd po 70 latach do nowej remizy przy ulicy Mieszka I. Wysłużone budynki otwockiej OSP zostały rozebrane na jesieni 2005 r. a na ich miejscu powstał nowoczesny pawilon handlowy. Idziemy dalej ulicą Powstańców Warszawy, dla której obecnie najodpowiedniejszą nazwą jest Bankowa. Działa przy niej aż 7 banków: Bank Pocztowy, Bank Zachodni WBK, Nordea, PKO BP, Credit Agricole Bank, Bank Millennium i tuż za rondem Alior Bank. Pomału ta centralna ulica w mieście staje się smutna, bez wyrazu. Chyba nadszedł już czas, aby tą sprawę wzorem Warszawy postarała się unormować otwocka Rada Miasta tak, aby przestrzeń publiczną nie zawłaszczyła tylko jedna forma działalności i to na dodatek w miejscu, gdzie powinno tętnić miejskie życie we wszystkie dni tygodnia a nie tylko w godzinach pracy banków. Najokazalszą siedzibę z nich ma bank PKO BP, na którego ścianie od strony ulicy M. E. Andriollego umieszczona jest pamiątkowa tablica w kształcie palety malarskiej, poświęcona „odkrywcy” Otwocka Michałowi Elwiro Andriollemu.

Ulica M. E. Andriollego, jak spojrzymy na plan miasta, jest wyjątkowo prosta i biegnie od rejonu stacji kolejowej w Otwocku aż do rezerwatu przyrody „Na Torfach”. Pierwotnie biegła tędy trasa konnej kolejki wąskotorowej dowożącej torf wydobyty w kopalni torfu znajdującej się na terenie dzisiejszego rezerwatu (dzisiejsze malownicze Jezioro Torfy to pozostałość po wyrobisku kopalnianym) do działającej przy dworcu kolejowym fabryki „Otwock” produkującej wyroby wojłokowe. Kolejka i kopalnia torfu działały w latach 80-tych XIX w. O kopalni i fabryce pisze w 1898 r. dr Władysław Wroński: 

„Istnienie powszechnie znanej firmy „Otwock”, fabryki przetworów wojłokowych, nasuwało niejednemu przypuszczenie, że w okolicach Otwocka mogą znajdować się trzęsawiska i torfowiska, z których fabryka ta czerpie swój materiał. Tak jednak nie jest: w odległości mili od stacyi Otwock znajdowała się niewielka, morgowa zaledwie przestrzeń torfu, którą wymieniona powyżej fabryka wyeksploatowała doszczętnie przed kilkoma laty, obecnie zaś cały swój materiał czerpie zkądinąd i nic wspólnego oprócz firmy z Otwockiem nie posiada. Po wybranym torfie powstał tam zarybiony staw.”

Na skrzyżowaniu skręcamy w lewo i idziemy dalej prosto ulicą M. E. Andriollego. Po prawej stronie mijamy Skwer 7 Pułku Łączności nazywany zwyczajowo „małpim gajem”. W latach 20-tych ubiegłego wieku na rogu ulic Andriollego i Powstańców Warszawy urządzano sztuczne ślizgawki dla dzieci oraz w sprzyjającą pogodę wynajmowano konie wierzchowe na wycieczki. Za mijanym skwerem z prawej strony widać duży sklep Społem nazywany „Stodołą”. Sklep ten to jedna z kilku w Otwocku inwestycji tzw. „okresu gierkowskiego”, kiedy to Polska stawała się „drugą Japonia”. Pawilon został wzniesiony według planów i z półfabrykatów z byłego NRD przez miejscowych robotników. Tuż za nim z prawej strony stoi niepozorny murowany z drewnianymi werandami, drewniany budynek „Cassino” (Andriollego 13) częściowo przesłonięty nowymi sklepami. Zbudował go w 1892 r. znany warszawski cukiernik Feliks Pągowski. Mieściła się tutaj restauracja, cukiernia, bufet, sklep i sala koncertowo-teatralna. W 1906 r. właścicielem „Cassina”, zwanego już „Goplaną” został Józef Pietraszewski. Lokal służył rozrywce do lat 30-tych ubiegłego wieku tj. do czasu wybudowania Domu Uzdrowiskowego w parku miejskim. Swoje koncerty organizowała tu też „Spójnia”. W 1994 r. był tutaj bar „Zbych”, w którym został zastrzelony jego właściciel. O willi „Cassino” Edmund Diehl tak pisał w 1893 r.: 

„W przeszłym roku znaczną przestrzeń gruntu, wraz z prawami propinacyjnemi i innemi, stanowiącemi dochód dóbr otwockich, nabył właściciel cukierni warszawskiej p. Pągowski i wystawił budynek przeznaczony na miejscowe „Cassino”. Budynek ten składa się z części murowanej, parterowej o dwóch dużych pokojach, obszernej werendy odkrytej i budynku drewnianego, mieszczącego w sobie małą scenkę i dwa przyległe do niej pokoje. Jakie będą dalsze projekty rozwinięcia tego miejsca zabaw, przesądzić trudno; obecnie mieści się tam restauracyja; na scenie dawała przedstawienia kilka razy tygodniowo trupa teatru prowincjonalnego p. Cybulskiego, urządzano koncerty i produkowano się ze sztukami magicznemi. Urządzenia przedstawień scenicznych z powodu niewykończonej jeszcze budowy były dość prowizoryczne, gdy jednak potrzeba istnienia miejsca zabaw na willach otwockich żadnej nie może ulegać wątpliwości, gdy miejsce to jest i posiada właściciela, rozporządzającego pewnemi przywilejami i znającego potrzeby publiczności warszawskiej, na dobrej więc woli i dobrze rozumianym interesie własnym zależeć będzie dalszy rozwój „Cassina”. Na początku znalazło się w tem pomieszczeniu miejsce dla zabawy i nauki dzieci. Lekcyje gimnastyki szwedzkiej, prowadzone przez p. Kuczalską przy współudziale obznajomionej z przedmiotem Szwedki, licznie były nawiedzane; była i szkółka freblowska, nadto pragnący grać na fortepianie korzystać mogli z dobrego instrumentu, znajdującego się w „Cassino”. Urządzono też i zabawy dziecinne, w których przyjmowało udział kilkaset dzieci z willi otwockich, co najlepszym może być dowodem, ile potrzeb zabaw i nauki, liczny ten zastęp pożąda i jak niedostatecznie jeszcze jest zaspokojony”. Na początku XX w. w „Cassinie” organizowało koncerty i wieczory śpiewacze Towarzystwo Śpiewacze „Spójnia”. W Towarzystwie tym na skrzypcach grał między innymi hrabia M. Jegierski.

Dochodzimy do ulicy Pod Zegarem. Całą jedną stronę tej ulicy zajmują hale targowe, zbudowane w 1930 r. przez właściciela targowiska, Jana Zasadę. W starym, drewnianym domu pod numerem Andriollego 10, przez wiele lat mieściła się słynna restauracja Jarząbka a dzisiaj znany całym mieście zakład szklarski. Parterowe sklepiki i domy znajdujące się z lewej strony zakładu szklarskiego pod skosem odchodzą od ulicy M. E. Andriollego w kierunku ulicy St. Staszica. Taki układ budynków jest pamiątką po dawnym przebiegu ulicy Karczewskiej, która pierwotnie dochodziła do ulicy Bazarowej. Z prawej strony widzimy tzw. „bazarek”. Jest to miejsce, które przy odrobinie chęci mogłoby być przekształcone w miejski rynek. Wielokrotnie przebudowywany a dzisiaj zabudowany wieloma pawilonami handlowymi. W latach 50-tych ubiegłego wieku, w stojącym tutaj zgrzebnym drewniaku z półpięterkiem, zewnętrznymi schodami i niewielką werandą kręcono sceny do filmu „Inspekcja Pana Anatola” z niezapomnianą kreacją Tadeusza Fijewskiego w roli tytułowego Pana Anatola. Do lat 70-tych ubiegłego wieku w tym miejscu znajdował się plac, na którym królowało wszechobecne błoto i kocie łby. Wokół stało kilka skleconych byle jak drewnianych bud – sklepików. Była to pozostałość dawnego bazaru funkcjonującego u zbiegu ulic M. E. Andriollego i Orlej w pierwszej połowie XX w. Na rogu ulic M. E. Andriollego i Bazarowej w latach 1940-42 znajdowała się jedna z bram do otwockiego getta. Rejon dzisiejszych ulic: Bazarowej, Kupieckiej, Staszica, Świderskiej, Górnej to miejsce zwartego osadnictwa ludności żydowskiej przez II wojną światową i jednocześnie rejon pierwotnego osadnictwa żydowskiego w Otwocku. Żydzi Znaleźli się wśród pierwszych mieszkańców Otwocka. W latach 80-tych XIX wieku warecki rebe, R. Simcha Bunem z Karczewa, wydzierżawił od dwóch Żydów: Blassa i Reindorfa, niewielki kawałek gruntu w środku lasu z przeznaczeniem pod budowę domu nauki (bejt midrasz). Do Simchy Bunema zaczęli przybywać chasydzi w celu pobierania nauki. Przy ulicy Bazarowej 7 w okresie międzywojennym mieściła się rozlewnia piwa warszawskiego browaru Haberbusch & Schile, którą prowadził Józef Gelblum (Gilblum, Geldblum?). Gelblumowie byli właścicielami restauracji w Warszawie i rozlewni piwa w Otwocku, przy ulicy Bazarowej 7, z wyłącznością na dostawy piwa Haberbusch wzdłuż całej linii otwockiej, aż do Celestynowa. Już na początku okupacji niemieckiej, Gelblumowie przekazali swój otwocki interes znajomemu Marcelemu Górskiemu, który był rzeźnikiem i miał sklep w pobliżu otwockiej stacji kolejki wąskotorowej. Marceli i Janina Górscy przechowali przez cały okres okupacji rodzinę Gelblumów, za co zostali uhonorowani w 1985 r. przez Instytut Yad Vashem medalem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Na ulicy Kupieckiej (przed I wojną światową Aleksandra) stała okazała, murowana synagoga z ok. 1890 r. na placu podarowanym przez Blassa (Aleksandra 17) oraz mieszkało w 1925 r. dwóch rabinów: R. Zejman (Aleksandra 23) i I. M. Janowski (Aleksandra 7). Tuż po likwidacji otwockiego getta ta część miasta została prawie cała zburzona. Opis rozbiórki pożydowskich domów przy ulicy Kupieckiej w listopadzie 1942 r. pozostawił w swoich wspomnieniach Calel Perechodnik: 

„Nazajutrz rano rozpocząłem pracę, czyli dozorowanie pięciu robotników przeprowadzających rozbiórkę domu przy ulicy Kupieckiej. Kiedyś była to najruchliwsza ulica getta. Teraz nie poznawałem ani tej ulicy, ani żadnego innego miejsca. Prawie wszystkie domy żydowskie zostały sprzedane Polakom na rozbiórkę. Na terenie całego getta słychać było trzask padających ścian, pomiędzy ruinami paliły się ogniska, przy których grzali się robotnicy. Całe ulice poznikały. W miejscach, gdzie niedawno jeszcze tętniło życie, gdzie ludzie bawili się, płakali, pracowali i odpoczywali – teraz, prócz ruin, nic nie pozostało. Zginęli Żydzi, zginęły domy żydowskie, cała kraina w mogiłę zapadła.”

Idziemy dalej ulicą M. E. Andriollego do poprzecznej ulicy Świderskiej. Dawniej nazywana była Świderską od Bazaru oraz w okresie międzywojennym (płk) Berka Joselewicza. Przy tej ulicy zachowało się kilka przedwojennych budynków mieszkalnych (Świderska 4, 6, 8, 10, 12, 15, 22), przedwojenna piekarnia mechaniczna Berka Bursztyna użytkowana obecnie przez różne podmioty gospodarcze (obecnie Świderska 13 i 13a, dawniej Berka Joselewicza 31) oraz dwa duże piętrowe budynki mieszkalno-handlowe Andriollego 1 i Świderska 2/4. W tym ostatnim budynku do 1942 r. mieszkał z rodziną Symcha Symchowicz, pisarz tworzący po polsku, angielsku i jidysz mieszkający od 1949 r. w Kanadzie. Jest on autorem m.in. opowiadającej o Otwocku książki „Pasierb nad Wisłą”. W 2007 r., po nad półwiecznej niebytności, odbył podróż sentymentalną do Otwocka, która wywarła na nim bardzo silne wrażenie:

Moja niedawna 10-dniowa wizyta w Polsce, po 59 latach nieobecności, była doświadczeniem i smutnym, i podnoszącym na duchu. Byłem, oczywiście, zasmucony, kiedy zobaczyłem na własne oczy, całkowity brak żydowskiego życia w moim rodzinnym mieście, Otwocku, gdzie do 19 sierpnia 1942 roku mieszkało 14.000 Żydów. Tego tragicznego dnia zlikwidowano getto w Otwocku i większość jego mieszkańców została wysłana na śmierć do Treblinki. Kilka tysięcy Żydów, którym udało się uniknąć wywózki, było systematycznie mordowanych i grzebanych w wielu zbiorowych mogiłach w mieście. Wszystkie synagogi, dwory cadyków i inne żydowskie instytucje, podobnie jak domy prywatne, zostały zniszczone lub rozebrane. Nie znalazłem ani śladu bóżnicy przy ulicy Kupieckiej, ani dwóch pięknych synagog w willowej części miasta. Na darmo szukałem śladów dworów i domów modlitwy dwóch oficjalnych otwockich rabinów i pięciu cadyków, czyli chasydzkich rabinów. Jeden z nich, Modzicer Rebbe, zasłynął na całą Polskę i zagranicę z chasydzkich melodii i utworów, które śpiewał. (…) Piętrowy murowany budynek na rogu ulicy Świderskiej, gdzie mój ojciec miał swój warsztat kaletniczy w pokoju od frontu i gdzie mieszkaliśmy w pokoju od tyłu (oba te pokoje zostały później przerobione na restaurację), został przerobiony na elegancki salon kosmetyczny. Piętrowy dom drewniany, ze szklaną werandą, który niegdyś należał do rodziców mojej żony, także nie istnieje, a pusta, niczyja działka została dołączona do sąsiednich nieruchomości.

Przed II wojną światową mieścił się tutaj Centralny Skład Materiałów Budowlanych i Opałowych I. J. Gűnberga i spółki. Przed 1939 r. był to adres Berka Joselewicza 2.

Po minięciu skrzyżowania wchodzimy w ulicę Górną. Po kilkunastu metrach, przy myjni samochodowej mijamy niewielką, zapomnianą uliczkę o nazwie Górna-Zaułek, na końcu, której przed II wojną światową stał żydowski prywatny dom modlitwy, kancelaria Żydowskiej Gminy Wyznaniowej (przed wojną był to adres Świderska 26) oraz ambulatorium dla niezamożnych Żydów. W 1925 r. Zarząd Gminy stanowili: prezes Pinkas Kacenelenbogen, viceprezes I. Wachman, skarbnik F. Micberg i członkowie: C. Kenigsberg, O. Perechodnik, T. Mokotowski, E. Litman, S. Wajchman. Obecnie na tym miejscu stoi zespół warsztatów samochodowych. Warto przejść kilkadziesiąt metrów tą uliczką i z przymkniętymi oczyma przywołać gwar przedwojennego Otwocka z charakterystycznym nawoływaniem żydowskich sklepikarzy i rzemieślników zachęcających do korzystania z ich usług. Pod tym względem jest to miejsce magiczne, pozwalające przy odrobinie wyobraźni poczuć powiew „nieistniejącego miasta”. Podobny czar można wyczuć jeszcze na ulicy Składowej po wschodniej stronie torów kolejowych. Idąc dalej ulicą Górną dochodzimy do dużego budynku mieszczącego „Galerię Górna” (Górna 6). Jeszcze kilka lat temu na miejscu tego okazałego budynku stała jedyna ocalała z wojennej pożogi synagoga i mykwa otwocka (dawniej Górna 12) z 1910 r. Przed II wojną światową synagoga ta była prowadzona przez otwocką Gminę Żydowską. W okresie istnienia getta w synagodze był dom izolacyjny i tymczasowy areszt dla Żydów a w mykwie dezynsektor na wypadek chorób zakaźnych. Po wojnie w budynkach mieściłą się łaźnia miejska oraz mieszkania prywatne. Pamiątką po tych budynkach jest skromny pomniczek ustawiony przed wejściem głównym do Galerii. Mniej więcej po drugiej stronie ulicy, w rejonie numeru 7 (dzisiaj jest to siedziba Otwockiego Oddziału Archiwum m.st. Warszawy) w okresie międzywojennym znajdował się tutaj hurtowy skład piwa znanego warszawskiego browaru Haberbusch i Schile prowadzona przez Popowskich. W roku 1956 dawną murowaną stajnię składu piwa browaru Haberbusch i Schile, przejęło szybko się rozrastające Archiwum Państwowe. Po kilku latach, w 1969 r. uzyskało ono drugi budynek wchodzący w skład w/w posiadłości i w roku 1978 przystąpiło do remontu, rozbudowy i modernizacji byłego składu piwa. Być może jeszcze jedną pozostałością po nim jest długi „pofabryczny” barak (mający dzisiaj dziwny adres Górna – Zaułek 3) stojący w głębi na placu obok Starostwa Powiatowego.

Wracamy ulicą Górną i następnie ulicą M. E. Andriollego do Skweru 7 Pułku Łączności.

Za „Stodołą” skręcamy w lewo i przecinamy cały skwer wychodząc do ulicy Orlej. Na wprost widzimy budynek kolejowej podstacji elektrycznej z 1936 r., duży budynek z czerwonej cegły wzniesiony na początku XX w. 

Dawniej mieścił kolejową przychodnię lekarską a obecnie mieści się w nim apteka. Z jego lewej strony znajduje się parterowy, drewniany budynek mieszkalny pracowników kolejowych z lat 70-tych XIX w., kolejowa wieża ciśnień z początku XX w. oraz murowany barak, w którym znajdowała się świetlica klubowa OKS „Kolejarz”. 

Po prawej stronie widzimy figurę Chrystusa ustawioną na kamiennym cokole na skarpie. Jest to wotum dziękczynne za wygraną wojnę z bolszewikami w 1920 r. Inicjatorem jej wybudowania był ówczesny proboszcz otwocki, ks. Ludwik Wolski wspierany przez kolejarzy. 

Jest to replika figury Chrystusa dłuta A. Pruszyńskiego, stojącej od 1858 r. na schodach kościoła pw. Św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, w którym ks. Ludwik Wolski otrzymał święcenia kapłańskie. Do wybuchu II wojny w piątki po oktawie Bożego Ciała odbywały się uroczyste procesje do tej figury. W 1949 r. miejscowe władze planowały jej usunięcie z tak eksponowanego miejsca, ale jak wieść niesie pomysłodawca akcji przed podpisaniem decyzji zasłabł i zmarł na sali obrad. Potem już nikt nie wracał do tego tematu. Dzisiaj pod figurą podczas procesji Bożego Ciała urządzany jest stale jeden z ołtarzy. Obok figury wznosi się wysoki ażurowy słup energetyczny obecnie nieużywany. Jest to jeden z nielicznych w otwocku zabytków techniki. Ustawiony został w połowie lat 30-tych jako element infrastruktury technicznej związanej z elektryfikacją PKP. Dzięki takim słupom doprowadzona została sieć energetyczna do podstacji elektrycznej znajdującej po drugiej stronie ulicy Orlej, która zasilała (i zasila nadal) kolejową sieć trakcyjną w prąd stały o napięciu 3000 V. Innym zabytkiem techniki jest pozostawiony jako „pamiątka” na placu przed podstacją dużych rozmiarów transformator.

Patrząc dalej wzdłuż ulicy Orlej widzimy z lewej strony duży prostokątny klomb, z którego byli dumni mieszkańcy Otwocka. Przez kilkadziesiąt lat do połowy lat 90-tych ubiegłego wieku od wiosny do później jesieni ułożony był tu z kwiatów herb miasta. Dalej wzdłuż ulicy Orlej widzimy nowoczesny budynek Poczty Polskiej (dzisiejszy adres to Armii Krajowej 1 dawniej Kolejowa 1) mieszczący też centralę telefoniczną. Pierwszy urząd pocztowo-telegraficzny mieścił się w „Willi Julia”. Około 1935 r. pozostał w „Willi Julii” tylko urząd telegraficzny a pocztę przeniesiono na dzisiejsze miejsce do „Willi Cacko”, która po przebudowie stoi nadal od strony ul. Armii Krajowej. W 1925 r. w Willi Cacko mieścił się Bank Ludowy kierowany przez T. Trzaskowskiego. Była spółka z nieograniczoną odpowiedzialnością założona w 1921 r. z kapitałem zakładowym w wysokości 50000 zł i licząca w 1925 r. 428 członków. T. Trzaskowski w tym czasie był też właścicielem młyna mechanicznego (Smolna 2), który jeszcze kilka lat temu stał na tyłach obecnego „Kot Center”. W 1938 r. młyn ten należał do Wacława Miernowskiego.

Z ulicy Orlej skręcamy w lewo i idziemy przejazdem pod wiaduktem kolejowym. Budowę tego przejazdu rozpoczęto w 1914 r., a ukończono w 1924 r. Inwestycja ta ze wszech miar niezbędna dla ułatwienia komunikacji pomiędzy częściami miasta przedzielonymi torami od początku sprawiała pewną niedogodność. Ze względu na najniższe położenie w tej części Otwocka, spływają tutaj wszystkie wody opadowe z ulewnych często deszczy. Istniejące tu odwodnienie nie zawsze potrafi odebrać całość spływającej tutaj wody. Tworzy się wtedy duże rozlewisko nie do przebycia dla pieszych i samochodów. W 1935 r. Cezary Jellenta pisał o niej tak: „Oto jeden z paradoksów Otwocka. Pod wiaduktem kolejowym zaklęśnięcie szerokie, które każda nawalna ulewa zamienia w bajoro, na uciechę dziatwy, żądnej kąpieli błotnej, zaś o 7-8 minut dalej ogród nagrodzony złotym medalem.” Po minięciu pierwszego wiaduktu skręcamy w lewo i dochodzimy do budynku dworca kolejowego.

Wiadukt, pod którym właśnie przeszliśmy możemy zaliczyć do nielicznych w naszym mieście zabytków techniki. Jest to oryginalna konstrukcja z lat 20-tych ubiegłego wieku. Wykonany jest ze stalowych elementów połączonych ze sobą nitami. Jest to typowe rozwiązanie dla konstrukcji mostowych wznoszonych u schyłku XIX i na początku XX wieku. Stylowa jest również balustrada zabezpieczająca chodniki robocze, wykonana z solidnych profili i posiadająca odpowiednie przerwy, które pozwalają uniknąć odkształceń podczas pracy całej konstrukcji. Wiadukt tworzą cztery niezależne przęsła, sięgające z jednej strony filaru ścianowego, a drugiej zaś przyczółków. Łożyska przęseł spoczywają na kamiennych ciosach. Całość jest dosyć ciekawą i złożoną konstrukcją.


Wędrówkę kończymy przed głównym wejściem do dworca, w miejscu, gdzie ją rozpoczęliśmy. W tym miejscu można wsiąść do pociągu i podjechać jeden przystanek do Świdra, aby przejeść się Szlakiem Wilegiatury Andriollego lub podjechać jeden przystanek w przeciwnym kierunku do Śródborowa rozpocząć wędrówkę Szlakiem Miast Ogrodów.